“Zdumiewające”. Tak naukowcy określili temperatury, jakie w ubiegłym roku notowały czujniki w światowych oceanach.
Badanie, opublikowane w magazynie Advances in Atmospheric Sciences wskazuje, że w ubiegłym roku globalny ocean pochłonął znacznie więcej energii niż rok wcześniej.
Dane na dot. tego zjawiska zostały zebrane przez Instytut Fizyki Atmosfery Chińskiej Akademii Nauk. Dane zebrane przez amerykańską Narodową Administrację Oceaniczną i Atmosferyczną wykazały podobny wzrost temperatury.
Oceany pokrywają 70 proc. powierzchni Ziemi i są kluczowym stabilizatorem jej klimatu. Pochłaniają około 90 proc. nadmiarowego ciepła generowanego przez emisje gazów cieplarnianych powodowane przez człowieka.
Ale choć łącznie wszystkie oceany zawierają 1,37 miliardów kilometrów sześciennych wody – to ponad 532 miliardy basenów olimpijskich – to nawet ich pojemność wydaje się kończyć. Zwłaszcza że każdego roku ilość pochłanianego przez nie ciepła rośnie. Rośnie też globalna temperatura wody.
Naukowcy twierdzą, że temperatury powierzchni oceanu w 2023 r. „nie mieściły się w granicach normy”. Główną przyczyną były rekordowe emisje dwutlenku węgla, którym towarzyszyło El Niño. W całym roku średnia temperatura oceanów była o 0,1°C wyższa niż w 2022 r., ale w drugiej połowie 2023 r. temperatura była „zdumiewająco” o 0,3°C wyższa, niż rok wcześniej.
Wiarygodne pomiary temperatury oceanów sięgają roku 1940, ale prawdopodobnie oceany są obecnie najcieplejsze od 1000 lat i nagrzewają się szybciej niż kiedykolwiek w ciągu ostatnich 2000 lat.
Rosnące temperatury wody i zasolenie oceanów – również najwyższe w historii – bezpośrednio przyczyniają się do procesu „stratyfikacji”, w wyniku którego woda rozdziela się na warstwy, które się ze sobą nie mieszają. Ma to daleko idące konsekwencje, ponieważ proces ten wpływa na wymianę ciepła, tlenu i węgla między oceanem a atmosferą, czego skutki obejmują między innymi utratę tlenu w oceanie, co zagraża życiu morskiemu i zmniejsza ilość CO2 i ciepła, które morza mogą pochłaniać w przyszłości.
Ogromna ilość energii zmagazynowanej w oceanach sprawiła, że rok 2023 – obfitujący w fale upałów, susze i pożary – był najcieplejszy w historii. Dzieje się tak dlatego, że im cieplejsze stają się oceany, tym więcej ciepła i wilgoci przedostaje się do atmosfery. Prowadzi to do coraz bardziej niestabilnych warunków pogodowych, takich jak gwałtowne wiatry i ulewne deszcze.
Wyższe temperatury powierzchni mórz wynikają głównie z globalnego ocieplenia, spowodowanego głównie spalaniem paliw kopalnych. Innym czynnikiem jest pojawiające się co kilka lat naturalne zjawisko El Niño, które ogrzewa powierzchnię morza na południowym Pacyfiku, powodując cieplejsze warunki pogodowe na całym świecie. Oczekuje się, że obecne El Niño osiągnie szczyt w 2024 r. Lustrzane zjawisko La Niña okresowo pomaga ochłodzić powierzchnię oceanu.
„Ocean jest kluczowym wskaźnikiem tego, co dzieje się ze światem, a dane ukazują jasny obraz ocieplenia rok po roku” mówi prof. John Abraham z Uniwersytetu St Thomas w Minnesocie, który był członkiem zespołu badawczego stojącego za najnowszym badaniem.
„Stoimy już w obliczu konsekwencji ocieplenia, a jeśli nie podejmiemy działań, będą one znacznie poważniejsze. Ale możemy rozwiązać ten problem, inwestując w energię wiatrową, słoneczną i wodną. Kiedy ludzie to sobie uświadomią, możemy zapoczątkować nową gospodarkę energetyczną, oszczędzając jednocześnie pieniądze i środowisko”.
Ekstremalne temperatury powietrza i oceanu, notowane w 2023 na całym świecie, nie stanowią jednak zdaniem Abrahama dowodu na to, że globalne ocieplenie przyspiesza. “Obecnie nie wykrywamy statystycznie istotnego przyspieszenia. Notujemy w zasadzie liniowy wzrost od około 1995 r.” stwierdza badacz.
W nowym badaniu wykorzystano dane dotyczące temperatury zebrane przez szereg instrumentów w oceanach w celu określenia zawartości ciepła w górnych 2000 metrach ich objętości, gdzie pochłaniana jest większość ciepła, a także temperatury powierzchni morza.
Inny raport, opublikowany przez konsorcjum Global Water Monitor (GWM) stwierdza, że niektóre z najgorszych katastrof w 2023 r. były spowodowane niezwykle silnymi cyklonami, które sprowadziły ekstremalne opady deszczu do Mozambiku i Malawi, Birmy, Grecji, Libii, Nowej Zelandii i Australii. Cyklon Freddy, który uderzył w południowo-zachodnią Afrykę, doprowadził do śmierci niemal półtora tysięcy ludzi. Był drugim najbardziej śmiercionośnym cyklonem w historii regionu. Powodzie w Birmie zmusiły co najmniej 30 tys. ludzi do porzucenia domów. A śródziemnomorska burza Daniel doprowadziła do śmierci nawet 20 tys. ludzi w libijskiej Dernie, gdy dwie tamy nie wytrzymały nawału wody i zalały miasto katastrofalną falą.
“Widzieliśmy w ubiegłym roku, jak cyklony zachowywały się w nieoczekiwany i śmiercionośny sposób” mówi prof. Albert Van Dijk z GWM. “Najdłużej funkcjonujący cyklon, jaki kiedykolwiek zarejestrowano, przez tygodnie pustoszył południowo-wschodnią Afrykę. Dziwne zachowanie burz było wywołane wyższymi temperaturami morza. Możemy spodziewać się większej liczby takich ekstremalnych wydarzeń w przyszłości”.
Abraham podkreśla, że jedynym sposobem na ograniczenie niszczycielskich konsekwencji zmian klimatu jest pilne zaprzestanie spalania węgla, ropy i gazu. „Jeśli nie zmienimy trajektorii zmian klimatycznych, doświadczymy bardziej ekstremalnych warunków pogodowych, większych zakłóceń klimatycznych, większej liczby uchodźców klimatycznych,
większego spadku produktywności rolnictwa. Zapłacimy cenę w dolarach i ludzkim życiu z powodu problemu, którego moglibyśmy uniknąć. Najbardziej ucierpią ci, którzy w najmniejszym stopniu odpowiadają za te zjawiska, co jest ogromną niesprawiedliwością”.