Protesty rolników trwają nie tylko w Polsce – na drogi wyszli też rolnicy we Francji, Hiszpanii czy Belgii. Specyfiką protestów w naszym kraju jest sprzeciw wobec wprowadzaniu na nasz rynek tanich produktów z Ukrainy: rolnicy domagają się ceł, dzięki którym ukraińskie płody rolne wyraźnie tańsze od polskich. Drugi postulat jest wspólny dla protestujących w całej Europie: to wezwanie do zerwania z Zielonym Ładem i ograniczeniami, jakie ma wymusić na producentach żywności.
Co to jest Zielony Ład?
Europejski Zielony Ład to inicjatywa Unii Europejskiej – zespół przepisów, które mają doproadzić do tego, że przed 2050 rokiem UE osiągnie neutralnośc klimatyczną. Konsekwentne realizowanie zakazów ma skutkować ograniczeniem emisji gazów cieplarnianych netto o co najmniej 55% do 2030 roku w porównaniu z poziomem z 1990 roku. Unijni politycy przekonują, że Zielony Ład to nie tylko koniecznośc podyktowana potrzebą ochrony środowiska, ale też sposób na to, by różne sektory przemysłu, w tym rolnictwo, stały się bardziej konkurencyjne.
Zielony Ład dla rolnictwa zaprezentowano w 2019 roku i od początku budził niepokój rolników, ale pandemia, któ®a wybuchła rok póxniej, zepchnęła na boczny tor dyskusje o przyszłości rolnictwa w kontekście narzucanych zmian. Czas mijał i zainteresowani zorientowali się, że nowe rygory, o których mówi Komisja Europejska, to nie są czcze zapowiedzi, ale działania, które naprawdę będą podejmowane w nieodległej przyszłości. I tu na rolników z całej Europy padł blady strach, bo gdy przekalkulowali sobie wszystko, wielu z nich doszło do przekonania, że nie udźwigną ciężaru dostosowania się do nowych wymogów.
Polscy rolnicy zgłaszali obiekcje kolejnym ministrom rolnictwa. W ich odczuciu nie zostały one jednak uwzględnione – stąd decyzja o wielkim, trwającym wiele dni i przybierającym różne formy proteście.
Od pola do stołu – najważniejsze założenia
Europejski Zielony Ład (dalej jako EZŁ) odnosi się do różnych sektorów gospodarki: produkcji, transportu, reguluje kwestię ogrzewania domów i mieszkań. W części przeznaczonej dla rolnictwa ogromne znaczenie ma ogłoszona w maju 2020 r. strategia Od pola do stołu (Farm to Fork Strategy). Promowane mają być przede wszystkim zrównoważone techniki produkcji, ograniczenie stosowania pestycydów, nawozów oraz harmonijną współpracę na wszystkich etapach produkcji żywności.
UE przekształca sposób produkcji i konsumpcji żywności w Europie, aby:
- zmniejszyć ślad środowiskowy systemów żywnościowych
- wzmocnić odporność na kryzysy
- nadal zapewniać zdrową i przystępną cenowo żywność również przyszłym pokoleniom.
Bezpieczeństwo żywnościowe jest priorytetem, jednak strategia ma również:
- zapewnić – w ramach możliwości planety – wystarczającą podaż niedrogiej i pełnowartościowej żywności
- zmniejszyć o połowę korzystanie z pestycydów i nawozów oraz sprzedaż środków antydrobnoustrojowych
- zwiększyć ilość gruntów przeznaczanych na rolnictwo ekologiczne
- propagować bardziej zrównoważoną konsumpcję żywności i zdrowe odżywianie
- ograniczyć straty żywności i jej marnotrawienie
- przeciwdziałać fałszowaniu żywności w łańcuchu dostaw
- poprawić dobrostan zwierząt.
Przejście na bardziej przyjazny dla środowiska system żywnościowy ma stworzyć nowe możliwości biznesowe, korzystnie wpływając na dochody firm w sektorze rolno-spożywczym.
W październiku 2020 r. Rada przyjęła konkluzje w sprawie strategii „Od pola do stołu”, w których zatwierdziła cel polegający na opracowaniu europejskiego zrównoważonego systemu żywnościowego: od produkcji po konsumpcję. Państwa członkowskie podkreśliły, że należy zapewnić:
- wystarczającą i przystępną cenowo żywność, a jednocześnie przyczynić się do osiągnięcia przez UE neutralności klimatycznej do 2050 r.
- godziwy dochód i mocne wsparcie dla producentów surowców
- konkurencyjność rolnictwa UE w świecie.
Mniej nawozów, precyzyjne nawożenie
Rolnicy obawiają się zmian w zakresie ograniczania strat składników pokarmowych o 50 proc. bez pogorszenia się jakości gleby, tak by w konsekwencji ograniczyć zużycie nawozów o co najmniej 20 proc. w perspektywie 2030 r.
Cel ten ma być osiągany poprzez stosowanie zrównoważonego nawożenia oraz lepsze zarządzanie azotem i fosforem, co doprowadzi do zmniejszenia zapotrzebowania na składniki mineralne. Promowane mają być precyzyjne techniki nawożenia, a także recykling odpadów organicznych w nawozy ze źródeł odnawialnych.
Inny cel EZŁ zakłada objęcie 10 proc. użytków rolnych elementami krajobrazu o wysokiej różnorodności. Zgodnie z tym założeniem część terenów rolniczych powinna stanowić przestrzeń dla dzikich zwierząt, roślin, owadów zapylających i naturalnych regulatorów agrofagów.
Na te 10 proc. użytków składać się mogą m.in. strefy buforowe, ugory, żywopłoty, drzewa nieprodukcyjne i stawy. Obecność tego typu obszarów na użytkach rolnych z jednej strony ogranicza przestrzeń produkcyjną, ale z drugiej przyczynia się do pochłaniania dwutlenku węgla, ograniczenia erozji gleby i poprawy stosunków wodnych (lepszej retencji) – czytamy w analizie przygotowanej przez Klub Jagielloński.
Ponadto w 2030 r. co najmniej 25 proc. gruntów rolnych w UE ma być przeznaczonych na rolnictwo ekologiczne.
Wspomniany Klub Jagielloński zauważa przy tym, że w ostatnich latach w naszym kraju już dokonał się znaczący wzrost odsetka użytków rolnych pod rolnictwo ekologiczne. W 2019 r. odsetek gruntów pod rolnictwem ekologicznym w UE wynosił 8,5%, podczas gdy jeszcze w 2010 r. było to 5,1 proc. Niemniej dalszy wzrost udziału rolnictwa ekologicznego w wykorzystaniu gruntów z 8,5 proc do aż 25 proc. wydaje się zadaniem bardzo ambitnym w perspektywie 2030 r.
Politycy o Europejskim Zielonym Ładzie. Telus i Siekierski zgodni
W kwestii Europejskiego Zielonego Ładu wyjątkowo zgodni są ministrowie rolnictwa w byłym i obecnym rządzie.
Poseł Robert Telus (PiS) jeszcze zanim został ministrem powiedział, że „polskie rolnictwo, w porównaniu do tego, co jest na zachodzie Europy (…) jest ekologiczne”. – Produkujemy dużo lepiej i dużo zdrowszą żywność – przekonywał.
– Prawdziwa ekologia ma twarz polskiego dojrzałego rolnika, bo on najbardziej współpracuje ze środowiskiem – zaznaczył. W jego opinii, w kwestii Zielonego Ładu i ekologicznego rolnictwa Polska „jest przykładem”, gdyż w innych krajach, jak powiedział, „przez stosowanie chemii niszczy się środowisko”.
Obecny minister Czesław Siekierski nie szczędzi słów krytyki nawet w Brukseli. W poniedziałek, na kilkanaście godzin przed rozpoczęciem protestów w Warszawie, mówił na posiedzeniu ministrów rolnictwa UE, że „KE narzuciła zbyt duże, nieracjonalne, kosztowne wymogi Zielonego Ładu, które miały służyć środowisku, przeciwdziałać zmianom klimatu, a w rzeczywistości doprowadziły do bankructwa wielu gospodarstw”.
– To nie znaczy, że nie mamy działać na rzecz obrony klimatu, tylko trzeba to robić w inny sposób. (…) KE musi zweryfikować swoje plany – dodał Siekierski na spotkaniu z dziennikarzami.
– Realizując oczekiwania polskich rolników, wystąpiłem o odstąpienie od ugorowania. Aby w roku 2024 w drodze specjalnego wyjątku odstąpić od ugorowania. Następnie rozpocząć proces zmiany tych aktów podstawowych, żeby może ugorowania zastąpić formą ekoschematu, a więc dobrowolności, że można ugorować i za to rolnicy będą mieli płacone – zaproponował.
– Także wystąpiłem o uproszczenia, jeśli chodzi o sprawę zmianowania (upraw), wymogi administracyjne. Żeby nie karać za popełnione błędy, jeśli nie były one robione celowo, aby oszukać i naciągnąć budżet UE na jakieś płatności. Aby rolnicy mogli składać oświadczenia, a nie zdjęcia, że daną czynność wykonali w sposób poprawny – wyliczał Czesław Siekierski.
Nieprzejednanym przeciwnikiem EZŁ jest również wiceminister Michał Kołodziejczak, który niedawno sam jeszcze kierował protestami rolników. Kilka dni temu w Radiu Zet mówił, że „Zielony Ład to czarny sen dla Polski” i nie wyobraża sobie, żeby „polscy rolnicy mieli używać o połowę mniej substancji aktywnych, podczas gdy Holendrzy, którzy używają ich 4 razy więcej, również mają zmniejszyć tę ilość o połowę”.
– Nie wyobrażam sobie, żeby 80 proc. ziemi nie było orane na zimę. Unia chce, żebyśmy 4 proc. ziemi ugorowali, to jest pomylone – mówił.
Komisja Europejska zrezygnowała z niektórych obowiązków w rolnictwie
Korespondentka RMF FM w Brukseli Katarzyna Szymańska-Borginon zauważyła jednak, że nie można powiedzieć, że Komisja Europejska jest zupełnie głucha na krytykę rolników. Powiedziała, że większość obciążeń Zielonego Ładu w rolnictwie została już wycofana – to między innymi zasługa komisarza ds. rolnictwa Janusza Wojciechowskiego, który w tej sprawie „poszedł na spięcie” z twórcą Zielonego Ładu Fransem Timmermansem oraz szefową Komisji Ursulą von der Leyen.
Rolnictwo zostało wyłączone z obowiązkowej redukcji CO2 o 90 proc. do 2040 roku. Wycofano obowiązkowe ugorowanie 4 proc. gruntów. KE wycofała również plan ograniczenia o połowę pestycydów do 2030 roku.