Zbigniew Ziobro odniósł się do głośnych zdarzeń na polsko-białoruskiej granicy. – Dwa wydarzenia dotyczące żołnierzy łączy związek przyczynowy – stwierdził poseł Suwerennej Polski w rozmowie z Interią, nawiązując do śmierci zaatakowanego żołnierza i zatrzymania wojskowych, którzy oddali strzały ostrzegawcze w kierunku napierającej grupy migrantów.
Zbigniew Ziobro reaguje na śmierć żołnierza
Polityk powiedział, że żołnierze, którzy w marcu „skutecznie bronili się przed brutalną napaścią”, zamiast otrzymania pochwał zostali ukarani i upokorzeni. Stwierdził, że tym samym ich przełożeni zasygnalizowali im, że obrona polskiej granicy będzie karana. – Na skutki nie trzeba było długo czekać – ocenił Ziobro, odwołując się do śmiertelnego ataku na szer. Mateusza Sitka.
– Bał się użyć broni, bo rządzący krajem uznali, że ściganie wojskowych jest ważniejsze niż obrona polskiego prawa, granic i skuteczne przeciwstawienie się przemocy czy brutalnej agresji imigrantów – kontynuował poseł. Zauważył też, że w Polsce obrona konieczna „daje bardzo szerokie uprawnienia zaatakowanemu”, a zatrzymani żołnierze nie tylko „nikogo nie postrzelili, nikogo nie zabili”, ale też zachowali się profesjonalnie, skutecznie odstraszając „agresywny tłum”.
Poseł Suwerennej Polski uderza w Donalda Tuska
W rozmowach z wojskowymi polityk miał usłyszeć, że informacja o tym, że używanie broni w ramach odstraszania będzie surowo karane, „rozniosła się z prędkością światła”. – Wszyscy wiedzieli, mówili o tym i byli oburzeni. Z drugiej strony się bali. Dlatego śmierć tego żołnierza to rezultat działań rządu Donalda Tuska – stwierdził.
Ziobro odniósł się również do decyzji o odwołaniu Zastępcy Prokuratora Generalnego. – Trzeba być typem niebywale bezczelnym i fałszywym jak Donald Tusk, żeby tak nikczemnie potraktować niewinnego człowieka, jakim jest w tym wypadku prokurator Tomasz Janeczek – powiedział. Podkreślił, że informacja o zatrzymaniu żołnierzy wpłynęła do niego po kilku tygodniach, więc „nie miał wpływu na to”, co stało się wcześniej.