To, że oni inwigilowali polityków PiS u w jakiejś formie, to jest pewne właściwie. Wiemy to dzięki konkretnym ruchom CBA – mówi o Mariuszu Kamińskim i Macieju Wąsiku w podcaście „Stan Wyjątkowy” Andrzej Stankiewicz z Onetu.

– Problemem jest to, że PiS przed wyborami nic z tą wiedzą nie zrobiło, bo to zaszkodziłoby partii. A jak coś robili, to robili to po cichu. Tak jak strzelili Wawrzyka po cichu, jak Latosa strzelili po cichu. Więc inwigilowali na pewno. Teraz ci, którzy byli inwigilowani, po prostu boją się, co tam Bodnar na nich ma. Co tam CBA na nich ma – mówił Stankiewicz, przypominając wciąż niewyjaśnione usunięcie posła Tomasza Latosa z listy wyborczej PiS i nagłą dymisję Piotra Wawrzyka, związaną z jego udziałem w aferze wizowej.

W ubiegłym tygodniu Gazeta.pl i Radio Zet opublikowały listy polityków PiS, którzy mieli być inwigilowani przy pomocy oprogramowania szpiegowskiego Pegasus. Są na niej czołowi politycy partii, także z najbliższego otoczenia Jarosława Kaczyńskiego. Oficjalnie PiS zaprzecza inwigilacji. Ale pytany o nią Maciej Wąsik nie stwierdził kategorycznie, że żadnego szpiegowania nie było. – Większość tych informacji polega na fejkach – mówił w RMF FM. – No dobra, czyli większość informacji jest fejkowych, ale większość to nie znaczy, że wszystkie – skwitował w Stanie Wyjątkowym Andrzej Stankiewicz.

– Jeżeli ta lista rzeczywiście jest prawdziwa, to jest pytanie, czy było tak, że pod te nazwiska były składane wnioski o kontrolę operacyjną do sądów i sądy to akceptowały? Czy np. było tak, że przy okazji prowadzenia różnych śledztw te osoby pojawiały się „na drutach”? To jest zasadnicza różnica. Bo ja bym nie wykluczał, że w dużej części tych przypadków będzie tak, że śledztwa dotyczyły np. ludzi z otoczenia [polityków PiS] – mówił Kamil Dziubka z Onetu, zwracając uwagę, że partyjni koledzy Kamińskiego i Wąsika mogli być inwigilowani niejako „przy okazji”.

– Wiemy, że prokuratura nie była wyrywna, żeby robić konkretne sprawy przeciwko politykom PiS-u. Ja zakładam, że to było tak, że ktoś był inwigilowany Pegasusem i oni [politycy PiS – przyp. red.] się gdzieś tam wkręcali. Ale mogli mówić, czy robić rzeczy, które zostały nagrane, udokumentowane w inny sposób przy okazji innych śledztw, które – jeśli nie karnie, to polityczne – są dla nich trudne – mówił Stankiewicz.

– Plotek jest na ten temat bardzo dużo. Komisja do spraw Pegasusa to rozstrzygnie. Czy to budzi złą krew w PiS? Tak, dlatego, że jeżeli pisowcy dzwonią do dziennikarzy i pytają, czy my coś wiemy na temat takich doniesień, że immunitet, że Pegasus, to znaczy, że oni są skonfundowani. To po pierwsze. Po drugie oni sami nienawidzą Kamińskiego i Wąsika. Taka jest prawda. Te protesty pod więzieniami to było naprawdę polecenie partyjne. Był konkretny grafik, trzeba się było wpisywać. Nie jest tak, że Marek Suski jechał z wielką radością i zadzwonił telewizor.

– Kamiński miał złe stosunki Markiem Suskim – mówił Dziubka.

– Bardzo złe, no bardzo złe – wtórował Stankiewicz. – Jacka Sasina tam nie widziałem na tych protestach. […] Kamiński kiedyś badał pieniądze, które teoretycznie Jacek Sasin pożyczył na budowę schodów. Badał, badał. W każdym razie oni sami uważają, że to jest problem. I to dzieli PiS – mówił Stankiewicz.

  • Morawiecki manipuluje Kaczyńskim, by zradykalizować prezesa?;
  • W PiS nieoficjalnie mówią o „politycznym szaleństwie” prezesa;
  • Prezes Kaczyński poszukuje kandydata na prezydenta;
  • Wpadki Hołowni, Tusk rozgrywa koalicjantów

„Stan Wyjątkowy” to program, w którym Andrzej Stankiewicz, Dominika Długosz, Renata Grochal i Kamil Dziubka dyskutują o najważniejszych politycznych wydarzeniach tygodnia. Czołowi dziennikarze Onetu i „Newsweeka” zapewniają słuchaczom i widzom nieszablonową, często żartobliwą, ale zawsze merytoryczną rozmowę, a ich ogromne doświadczenie dziennikarskie i znajomość kulis polskiej sceny politycznej, gwarantują potężną dawkę informacji.

Wszystkie odcinki „Stanu Wyjątkowego” znajdziesz na poniższej liście:

HtmlCode

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version