-
Gąsienice motyli zawisakowatych potrafią odstraszać drapieżniki, udając węże zarówno wyglądem, jak i dźwiękiem.
-
Nowe badania odkryły u nich unikalną umiejętność wydawania syku poprzez przepływ powietrza przez przetchlinki.
-
Dzięki tej sprytnej technice gąsienice skutecznie wzmacniają swój kamuflaż i szanse na przetrwanie.
-
Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Kolejny, gdyż tych forteli jest co niemiara. Gąsienice motyli zawisakowatych są najczęściej okazałe i mogą stanowić łakomy kąsek dla drapieżników, choćby ptaków. Nic dziwnego, że larwy muszą stosować różne sztuczki, by nie zostać zjedzone.
Do takich należy kamuflaż, podobne do rogów wytwory skórne, czy plamy na ciele podobne do wielkich oczu, aby zmylić napastników co do tego, gdzie jest głowa. I wielu drapieżników daje się na to nabrać, rezygnując z ataku.
Zmyłki często są skuteczne, ale nie zawsze wystarczają. Niektóre zawisakowate postanowiły pójść dalej. Tak, aby jednak przetrwać, przejść przepoczwarzenie i stać się ostatecznie wspaniałym imago. Bo zawisakowate to jedne z najbardziej efektownych, głównie nocnych motyli na świecie.
I to ogromnych, bo największe gatunki takie jak Cocytius antaeus z Ameryki od Kalifornii po Brazylię osiągają nawet kilkanaście centymetrów rozpiętości skrzydeł.
Do zawisakowatych, których nazwa wzięła się od maniery zawisania nad kwiatami, należy także 20 polskich gatunków, np. zawisak borowiec, nastrosz lipowiec czy nasz największy motyl, ogromna zmierzchnica trupia główka.
Członkiem tej rodziny jest także fruczak gołąbek, który tak bardzo nauczył się wisieć nad kwiatami, że wiele osób nazywa go „polskim kolibrem” i ulega złudzeniu, że mamy w Polsce te ptaki. To jednak nie ona, a motyl.

Azjatycka ćma potrafi syczeć jak wąż
Phyllosphingia dissimilis to spory, bo mierzący nawet 13 cm rozpiętości skrzydeł motyl zawisakowaty z Azji. Mieszka w Chinach, Korei, na Tajwanie i w Japonii oraz w rosyjskim Kraju Nadamurskim. Swym zasięgiem być może obejmuje nawet Filipiny, a także Tajlandię czy północne Indie.
Jego gąsienice są duże i mogłyby stanowić przekąskę dla azjatyckich ptaków. Mogłyby, gdyby nie opracowały pewnej sprytnej techniki obronnej. Nie polega ona na trikach optycznych, ale dźwiękowych.
„Eksperymenty laboratoryjne wykazały, że larwy wytwarzają impulsy dźwiękowe poprzez wydmuchiwanie powietrza przez parę ósmych przetchlinek odwłokowych, a poczwarki mogą wytwarzać impulsy dźwiękowe poprzez przetłaczanie powietrza przez dowolną parę przetchlinek w drugim, trzecim i siódmym segmencie odwłoka” – opisują to Japończycy.
Raczej nie jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że motyle, a tym bardziej ich gąsienice, wytwarzają głośne dźwięki. Tymczasem larwy tych zawisowakowatych wytwarzają dźwięki o częstotliwości 9,2-12,9 kHz, a poczwarki – nawet ponad 20 kHz. W wypadku larw głośność dochodzi do 60 decybeli. Odgłos przypomina syk węża i jest dobrze słyszalny dla drapieżników.
Fortel gąsienicy działa na ptaki
Podobieństwo tego dźwięku do syczenia węża nie jest przypadkowe – twierdzą badacze. Gąsienice z zasady mają wydłużone ciała podobne do węży, a dodatkowo u zaiwsakowatych pokaźne gabaryty larw sprawiają, że podobieństwo do gadów staje się bardziej realne.
Oczywiście gąsienice przypominają raczej małe węże niż większe. W każdym razie drapieżnik może się nabrać, tym bardziej, że słyszy syczenie. Eksperymenty przeprowadzone na ptakach pokazały, że ten fortel działa.
To nowość, bowiem znamy już gąsienice czy owady wydające dźwięki, ale głównie poprzez pocieranie o siebie różnych części ciała. Te gąsienice wykorzystują zaś przepływ powietrza, oddech i związane z tym efekty dźwiękowe.


