Olbrzymi sukces: Ondrej Huserka i jego wspinaczkowy partner Marek Holecek w środę 30 października pochwalili się w mediach społecznościowych, że udało im się, jako pierwszym w historii, zdobycie Langtang Lirung (7 234 m n.p.m.) od wschodniej ściany. Udało im się po pięciu i pół dnia wspinaczki. „Schodzimy do doliny i czekamy na wszystkich i na piwo” – napisali na koniec.
Co się stało: W drodze powrotnej wydarzyła się jednak tragedia. Podczas zejścia lina Huserki pękła, a mężczyzna spadł do lodowej szczeliny. Jak zrelacjonował jego partner, „po ośmiometrowym locie uderzył w pochyłą powierzchnię, a potem spadł jeszcze głębiej”. W wyniku upadku alpinista doznał poważnych obrażeń, najprawdopodobniej złamania kręgosłupa. „Zjechałem do niego i towarzyszyłem mu przez 4 godziny, aż jego gwiazda zgasła” – przekazał Holecek.
Akcja ratunkowa ze względu na trudne warunki nie była możliwa. 34-latka uznano za zmarłego. „Niestety dzisiaj helikopter z ekipą profesjonalistów i ochotników nie mógł wystartować z powodu złych warunków. Ze względu na przewidywany okres złej pogody nie nastąpi to w najbliższych dniach (…) Rodzina, bliscy i przyjaciele będą musieli zmierzyć się z tym, że Ondro już nie ma z nami. Skromny i wspaniały przyjaciel, bez cienia przesady światowej klasy wspinacz, odszedł przedwcześnie” – napisano.
Kim był Ondrej Huserka: W 2011 roku dołączył do słowackiej reprezentacji alpinistycznej i był sześciokrotnie nagradzany prestiżową nagrodę JAMES za najlepsze wejście roku przyznawaną przez Słowackie Towarzystwo Wspinaczkowe. Wspinał się w Alpach, Patagonii i Pamirze.
Przeczytaj także: Polski alpinista zginął podczas wspinaczki Mont Blanc. „Poślizgnął się. Był sam”
Źródła: BBC, SHS