Jak podaje branżowy serwis legalis.pl, przemoc lub groźba na tym tle, wiązać mogłaby się z karą od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności. Gdyby ktoś propagował ideologię, nawołującą do nienawiści wobec osób LGBT, musiałby liczyć się z karą nawet trzech lat pobytu w zakładzie karnym. Identyczna kara groziłaby za znieważenie np. mniejszości seksualnych.
Projekt już wkrótce trafi do Sejmu
Projekt opublikowano pod koniec marca w Rządowym Centrum Legislacji. Obecnie, jak donosi „Gazeta Wyborcza”, jest konsultowany. Gdy cały proces zostanie sfinalizowany, to po naniesieniu ewentualnych poprawek zostanie przekazany do zaakceptowania rządowi. Potem przejdzie standardową drogę na przez Sejm i Senat.
Dotychczas m.in. za znieważenie, przemoc czy nawoływanie do nienawiści można było karać jedynie te osoby, których czyny motywowane były przynależnością etniczną/narodową, rasową, polityczną i wyznaniową/bezwyznaniową. Kodeks karny zostałby w tym przypadku rozszerzony o kolejnych pięć zakazanych działań.
Warto dodać, że zmiana prawa to jeden z punktów zapisanych w umowie koalicyjnej. „7. Wszyscy jesteśmy równi, a orientacja seksualna i płeć nie może być powodem dyskryminacji. Walka z mową i czynami z nienawiści będzie naszym priorytetem. Znowelizujemy kodeks karny tak, aby mowa nienawiści ze względu na orientację seksualną i płeć była ścigana z urzędu” – brzmi jego treść.Resort wskazuje, że prawo należy zmienić, bo obecne zapisy Kodeksu karnego „nie gwarantują wystarczającej ochrony wszystkim grupom mniejszościowym szczególnie narażonym na dyskryminację, uprzedzenia i przemoc”.
Kaczyński: Ktoś powie, że są kobiety i mężczyźni, i to jest mowa nienawiści
Jak na przyszłe zmiany reagują politycy prawicy? „GW” cytuje tu m.in. jednego z jej najważniejszych liderów, prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego. – Żadnych ograniczeń wolności. Ktoś powie, że są kobiety i mężczyźni, i to jest mowa nienawiści, bo przecież są jeszcze ci inni. Taka penalizacja jest także dzisiaj w Polsce proponowana – zaznaczył na konwencji PiS. Podobnego zdania jest Sebastian Kaleta z Suwerennej Polski, który zachęcał zwolenników Zjednoczonej Prawicy, by „korzystali z wolności słowa, póki mogą”. Jego zdaniem rządzący „szykują” dla ludzi „»uśmiechniętą« cenzurę”.
Także adwokat Jerzy Kwaśniewski – prezes Ordo Iuris – wyraził na stronie instytutu swoje zaniepokojenie. „Stało się. Rządowe Centrum Legislacji opublikowało oficjalny projekt ustawy cenzorskiej. Trzy lata więzienia mają grozić za prawdę niewygodną dla ideologów gender i aktywistów LGBT. Od kilku miesięcy szykowaliśmy się na ten dzień. Teraz musimy stanąć na wysokości zadania, by nie dopuścić do ustawowego zakneblowania organizacji społecznych, księży, dziennikarzy, polityków i… wszystkich zwykłych ludzi głoszących normalne poglądy” – brzmi fragment artykułu z 12 kwietnia.
Jak ocenia adw. Kwaśniewski, nowelizacja prawa oznaczałaby, że obywatelom groziłaby kara „trzech lat więzienia za prawdę”.