Głos w dyskusji postanowił zabrać m.in. wiceprezes izby, przewodniczący Komitetu Obrony Andriej Kartapołow. Polityk został zapytany o los blisko 300 tysięcy poborowych, których od dawna nie odsyła się do domów.
Jednocześnie przypomniano, że coraz głośniejsze w mediach stają się apele i komunikaty żon żołnierzy, które domagają się ich rotacji.
– Nie trzeba ich słuchać. Przecież, kto jest powołany? Powołano poborowych obywateli Federacji Rosyjskiej. Każdy obywatel Federacji Rosyjskiej będący poborowym musi być w każdej chwili gotowy do przyjścia i wykonywania zadań na rozkaz ojczyzny – stwierdził Kartapołow.
Zdaniem byłego wojskowego, obecnie polityka partii Jedna Rosja, zmobilizowani przebywają na froncie już na tyle długo, że stali się profesjonalistami w swoich dziedzinach i są potrzebni rosyjskiej armii, by nadal prowadzić skuteczne działania na froncie.
– I zamiast fachowców w swojej dziedzinie proponujecie werbować innych? A potem ich długo szkolić? Tego właśnie chcą nasi wrogowie. Dlatego nie ma tu sprawiedliwości społecznej. Za to, że ludzie wykonują zadania, dostają wynagrodzenie, niezbędne świadczenia socjalne i inne sprawy. Po prostu nie ma dziś w naszym kraju bardziej chronionej osoby niż ta, która została zmobilizowana i jego rodziny, więc nie kłammy – dodał.
Andriej Kartapołow: Wrócą po zakończeniu specjalnej operacji wojskowej
Nie jest to pierwsza wypowiedź przewodniczącego Komitetu Obrony Dumy Państwowej na temat rosyjskich cywilów, którzy zostali zmobilizowani na czas trwania wojny w Ukrainie. Już we wrześniu 2023 roku Kartapołow przekonywał, że w obecnej sytuacji nie ma mowy o powrocie wojskowych do kraju.
– Zmobilizowani mieszkańcy obwodu rostowskiego, a także inni Rosjanie, wrócą do domu dopiero po zakończeniu specjalnej operacji wojskowej (propagandowe określenie wojny w Ukrainie – red.) – ogłosił.
Wówczas deputowany wyjaśnił, że zmobilizowani mają prawo do dwutygodniowego urlopu co sześć miesięcy i „na te wakacje wyjeżdżają”. Dodał jednocześnie, że „oczywiście wiele zależy od sytuacji na polu walki, dowódców i pragnień samych żołnierzy”.