Wykształcone, ustawione życiowo i zawodowo kobiety, które nie zaznały w małżeństwie namiętności i spełnienia, wchodzą w relacje ze znacznie młodszymi mężczyznami. Nic poza seksem — obiecują sobie. Założenia są jasne do czasu. Bywa, że układ się łamie. Dochodzi do dramatów.
– Naprawdę! Nigdy w życiu nie miałem „lotu” na dojrzałe kobiety. Kiedy poznałem Martę, która miała wtedy 41 lat, zrozumiałem, że czasem rzeczywiście różnica wieku się nie liczy – przekonuje Paweł (25 l.).
Imponowała mu jej atrakcyjność, niezależność, wysokie stanowisko, którego dorobiła się w dużej państwowej firmie, a także doświadczenie życiowe. — No dobrze, seksualne też — przyznaje nieco zawstydzony. Przed Martą miał tylko jeden poważny związek, ze swoją rówieśniczką. Spotykali się dwa lata, nawet zamieszkali razem. Po tym, jak zerwała, zdarzały mu się rzadkie, ale przelotne przygody. A młoda kobieta, w której był szaleńczo zakochany, odrzuciła jego zaloty.
Nagle poznał Martę. Nie była jego szefową, to byłoby już pewnie zbyt filmowe. Paweł przyszedł naprawić komputer, bo tym się dorywczo zajmuje. To był komputer asystentki Marty. Nie rozumiał, dlaczego kobieta poprosiła, aby wymienili się numerami telefonów. Pomyślał, że chciała mieć w telefonie kogoś, kto w razie awarii szybko zadziała. Marta napisała późnym wieczorem, że chciałaby go zaprosić na wino. Poczuł się z tym, jak mówi, dziwnie, a jednak było to też podniecające. Umówili się w weekend. Marta zaprosiła go do baru hotelowego (wypili dwie butelki wina), potem wylądowali na górze (wynajęła i opłaciła pokój). Rozmowa była fascynująca, tyle wiedziała i jest tak pewna siebie. Seks – nieziemski, pozbawiony zahamowań. Wedy Paweł poczuł, że przepadł. O tym, że Marta ma męża i dwie córki dowiedział się po dłuższym czasie.
Marta i Paweł spotykają się drugi rok. Zawsze w ten sam dzień, w weekend. Taki „układ” się sprawdza: chodzi o seks i długą rozmowę przed (po już nie ma na to czasu, bo ona musi wracać do domu). Ostatnio Paweł zapytał po seksie, jaka jest szansa, że będą kiedyś razem. Roześmiała się gorzko i odpowiedziała: „Ale o czym ty mówisz?”. – Po raz pierwszy poczułem się w tym układzie wykorzystywany — przyznaje Paweł.
Duet czy układ
Nikt nie wie, ile tego typu „układów” funkcjonuje. Słyszy się o nich zwykle dopiero wtedy, gdy w środowisku wybucha skandal, bo ktoś się dowiedział o tym, że zamężna kobieta ma młodszego kochanka. Albo, gdy jedna ze stron zaczyna szantażować drugą, bo się zakochała i chce zmusić do bycia razem. Zdarza się też, że ktoś parę nakryje. Szczególnie taki układ, w konfiguracji — starsza ona, młodszy on, stanowi częściej tabu. Sprawę pogarsza fakt, że chodzi właściwie wyłącznie o seks. Bez sponsoringu, ale jednak o seks.
Ten wątek stał się osią fabuły najgorętszego filmu sezonu, jak mówiło się o „Babygirl” (reż. Halina Reijn) w kuluarach 81. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Wenecji, gdzie miał premierę. Nicole Kidman i Harris Dickinson stworzyli duet, w którym prezeska firmy logistycznej, mająca przystojnego męża i piękne stylizacje, przynajmniej z pozoru cudowne życie, wchodzi w romans ze stażystą. Mężczyzna jest o połowę młodszy, ale jako jedyny potrafi dać jej spełnienie w seksie. Wspólnie realizują jej fantazje o byciu uległą (z badań wynika, że to częsty temat fantazji wśród prezesów i szefów firm). Wszystko funkcjonuje świetnie, ale jak to zwykle bywa, do czasu.
Czy zdarza się, że w gabinecie ktoś wnosi temat „układu” między dojrzałą kobietą a znacznie młodszym mężczyzną, który oparty jest na seksie? Dr Daniel Cysarz, psycholog, seksuolog i psychoterapeuta z Sopotu, przyznaje, że spotkał w gabinecie osoby funkcjonujące w ten sposób, choć zdarza się to rzadziej niż w drugą stronę, gdy on jest starszy, a ona młodsza. – Miały różne doświadczenia, np. takie, że mąż odmawia seksu albo seks jest zbyt rzadko, więc decydowały się na takie rozwiązanie – opowiada.
Dojrzała kobieta, młodszy kochanek. Takie historie z gabinetu zna również Zuzanna Butryn, psycholożka, szefowa „Sense. Centrum Psychoterapii” w Warszawie. Z jej obserwacji wynika, że to nie zawsze jest zakazany temat. – Kobiety otwarcie opowiadają mi o takich romansach, znają swoje potrzeby i starają się je zaspokoić. Natomiast są warunki gabinetowe, gdzie kobieta wie, że nic nie wyjdzie poza ściany mojej poradni. Myślę, że wciąż trudniej im mówić o tym otwarcie. Mogą obawiać się reakcji innych, uznania tego za niestosowne. Ale nie chcę generalizować, bo każda kobieta jest inna.
Fantazje i eksploracja
Dlaczego tego typu układ tak sprawnie działa (przynajmniej na początku, bo potem bywa różnie), jeśli chodzi o seks, w tym o realizowanie fantazji? – Dojrzałe kobiety mają już spore doświadczenie życiowe, a co za tym idzie, również sporą wiedzę o sobie. Zdobyły wiedzę o tym, co lubią, czego pragną i potrzebują, a czego nie. Pojawia się gotowość do odkrywania tego, czego jeszcze nie mają. Bywa, że chcą poszukać na zewnątrz, poza znanym sobie terytorium – opisuje obrazowo psycholożka, terapeutka Joanna Chmura, twórczyni platformy rozwojowej „On my way”.
Obserwuje, nie tylko u swoich kursantek czy pacjentek, że etap dojrzałości życiowej często przynosi świadomość: „Jestem OK” i „nie muszę już za wszelką cenę się zmieniać”.
– Powiedziałabym, że kobieta dojrzała stoi stabilnie, nie chwiejąc się. Powstają więc fundamenty, na których można eksperymentować. Podróże, odkrywanie siebie, nie tylko w kontekście seksualnym. A młodzi mężczyźni to osoby chętne do eksperymentowania czy eksplorowania; chłoną nową wiedzę, są otwarci na przygody, bywają plastyczni do kształtowania – mówi Chmura. – Mogą dostrzegać w dojrzałych kobietach „encyklopedię wiedzy” życiowej, intymnej itd. Ta wymiana doświadczeń bywa ekscytująca dla obu stron. Mężczyzna znajduje niekiedy w dojrzałej kobiecie pewien rodzaj bezpieczeństwa, ukojenia.
Joanna Chmura podpowiada, że warto, wchodząc w taki układ, umówić się precyzyjnie na określone zasady. Stworzyć, jak to się określa na warsztatach, pewien kontrakt. Ustalić zasady gry. Niektórzy umawiają się na to, że jeśli ktoś się zakocha, przerywają układ.
– I kiedy pojawia się iskra, rzeczywiście zrywają. Ale ryzyko złamanego serca istnieje zawsze. Transparentna komunikacja jest jednak istotna. Mam na myśli wyrażanie potrzeb własnych i wysłuchanie drugiej strony. Kiedy układ zmierza w niepożądaną stronę lub gdy przekraczane są jakieś granice, warto reagować na bieżąco. Co oczywiście nigdy nie jest łatwe, ale jest po prostu konieczne – podkreśla psycholożka.
Układ się sypie przez zazdrość
A kiedy układ staje się problematyczny? – Najczęściej wtedy, gdy pojawiają się oczekiwania jednej ze stron, czasem u obu, czyli kiedy się angażujemy. Oczywiście, podczas wstępnej rozmowy, umowy, różne ustalenia brzmią dobrze. Obie strony umawiają się na seks i na to, że nie pojawią się uczucia. Ale jesteśmy ludźmi i zwykle któraś ze stron angażuje się, więc pojawiają się różne oczekiwania. Choćby te związane ze spędzaniem czasu, z rozmowami – zaznacza dr Daniel Cysarz.
I wtedy robi się problem, bo pojawia się pytanie, kto ma te oczekiwania zaspokoić? Sytuacja bywa często źródłem frustracji i konfliktu, jednak rzadko otwartego. Bywa, że układy się wtedy chwieją i kończą.
– Elementem krytycznym może być brak dojrzałości potencjalnego partnera. Bo jeśli mówimy o kobiecie dojrzałej, to z dużym prawdopodobieństwem zebrała ona sporo doświadczeń życiowych. A partner, który bywa od niej 10, 15, nawet 20 lat młodszy, czasem może jeszcze nie być dojrzały. Co wywraca układ, uniemożliwiając potencjalny związek – mówi psychoterapeuta.
Jego zdaniem, jeśli chcemy się na coś umówić, choćby na seks, trzeba mieć pewien rodzaj dojrzałości. Także po to, aby za ten układ wziąć odpowiedzialność. – Ogólnie rzecz biorąc, nazywanie czegoś w relacji jest oznaką dojrzałości. Jeśli więc dwie strony są w dialogu, potrafią o różnych fajnych i trudnych sprawach pogadać, to w porządku – mówi Cysarz.
A na co trzeba zwrócić szczególną uwagę? Zdaniem terapeuty, warto uważać na pojawiające się z biegiem czasu emocje, np. zazdrość. Jeśli kobieta funkcjonuje w bazowej relacji, ma partnera czy męża, to osoba, z którą umawia się na seks, może stać się zazdrosna. Ona też nieraz bywa zazdrosna o to, co i z kim robi młodszy partner. – Zazdrość, nad którą trudno zapanować jednej czy obu stronom, może być elementem silnie niszczącym układ.
Ona i on z dwóch różnych światów
Nieraz takie historie kończą się dramatycznie, choć miało być lekko i przyjemnie, bez zobowiązań. Takie przynajmniej było założenie Alicji (52 l.). Kiedy miała 46 lat, poznała 29-letniego Mateusza. W klubie, do którego wybrała się na urodziny młodszej przyjaciółki.
Od początku między Alicją i Mateuszem iskrzyło. Najpierw umówili się na kawę, potem na trening (oboje uwielbiają bieganie i jogę), aż wreszcie wylądowali w łóżku. Alicja chciała być fair. Opowiedziała o mężu, z którym prawie nie mają seksu, bo on ciągle jest na wyjazdach służbowych, a tam prawdopodobnie spotyka różne kochanki. Czuła, że postępuje dojrzale; poprosiła Mateusza, aby nie miał żadnych oczekiwań, zapytała, czy spotykanie się na seks kilka razy w miesiącu będzie ok? Był zachwycony.
Po roku on wyznał jej miłość. Powiedział, że dłużej nie wytrzyma. Chce z nią być. Ona poczuła to samo. Postanowiła się rozwieść. Przyjaciółka, znajomi, syn i rodzina pukali się w głowę. Nie ujawniła przyczyny, dla której rozstaje z mężem — przystał na to ze zdumieniem, ale nie miał oporów. Wszyscy poznali powód tuż po rozwodzie. Zakochana Alicja zamieszkała z zakochanym Mateuszem w wynajętym mieszkaniu. Dom zostawiła mężowi i studiującemu wtedy synowi.
Po kilku tygodniach już wiedziała, że popełniła błąd. Mateusz ciągle wychodził na imprezy ze znajomymi, bałaganił, spał do południa. Mimo trzydziestki nie chciał dorosnąć. Nie znała go takiego. Okazało się, że prawie w ogóle go nie znała. Kłótniom nie było końca. Padały okrutne argumenty z jego strony, że „jest stara, więc czego się spodziewała?”. Oczekiwał, że Alicja będzie płacić czynsz, rachunki, bo przecież dobrze zarabia, a on ciągle tracił pracę. Rozstali się niedługo potem.
Dziś Alicja mieszka sama. Mąż nie chce, aby wróciła: ani do domu, ani do jego życia. Syn jest nadal obrażony, prawie nie rozmawiają. Układ powinien zostać układem? Alicja jest o tym przekonana. Ma świadomość, że zniszczyła swoje fajne życie.
Uwaga na emocje
Każdy układ ma swoje plusy i minusy. Jakie są zalety relacji pomiędzy młodszym mężczyzną i dojrzałą kobietą?
– Kobieta zaspokaja swoje potrzeby seksualne, czuję się dowartościowana, bo zwraca na nią uwagę młodszy i często atrakcyjny mężczyzna, jemu zaś może imponować jej wysoki status społeczny, czasem kwestie zarobków. To może działać w dwie strony – komentuje Zuzanna Butryn, psycholożka. Poznała w gabinecie historie, w których obowiązuje pewnego rodzaju „wymiana usług” — ja zabieram cię na wakacje, coś ci kupuję w zamian i mamy dobry seks. – Dopóki nikt nikogo nie rani, nie widzę w tym nic złego. Jeszcze jedno: sporo młodych mężczyzn lubi starsze od siebie kobiety. Takie im się podobają, z takimi chcą nawiązywać romanse, niektórzy układać życie. Jeśli obojgu jest z tym dobrze, nie wolno nam tego oceniać – podkreśla.
A minusy? Bo to jednak układ. Seks jest głównym motorem. Nie ma tutaj wspólnych pasji, aktywności, długich rozmów. Brakuje wspólnej codzienności. Kiedy ten układ zawodzi?
– Wtedy, gdy jedna za stron zaczyna angażować się emocjonalnie. Bo układ nie zakłada wspólnej przyszłości, jest tymczasowy. Czasami ta granica zaczyna się rozmywać i wtedy pojawia się problem lub gdy jedna ze stron zakochuje się w kimś innym, z kim tworzy regularną relację. Może pojawić się zazdrość, „bo jak to, we mnie się nie zakochałeś, skoro coś nas łączyło?”. Taki układ wymaga sporej dojrzałości i świadomości tego, na co się piszemy, na czym to polega oraz uważności na swoje uczucia, a o to nie zawsze łatwo – podsumowuje Butryn.
![](https://ocdn.eu/pulscms/MDA_/0c1789c9dbb54754c0efd193b2a05d11.png)