Grodzki Urząd Pracy w Krakowie skupił się nad zjawiskiem zwiększonej liczby zwolnień grupowych na początku tego roku. Z przedstawionego raportu wynika, że w styczniu i w lutym w stolicy Małopolski – w związku ze zwolnieniami grupowymi – pracę straciło 986 osób. To więcej niż w całym zeszłym roku, kiedy takimi zwolnieniami objęto 954 osoby.

Zwolnienia grupowe. Kraków przed Warszawą

Tym samym Kraków zajmuje pierwsze miejsce, jeśli chodzi o miasta, w których dokonano najwięcej zwolnień grupowych w pierwszych dwóch miesiącach tego roku. Na drugiej pozycji znalazła się Warszawa (627 osób). Niechlubne podium zamyka Olsztyn (447 osób).

Wśród czynników, które mogły być powodem przeprowadzonych w dawnej stolicy Polski zwolnień grupowych wskazano m.in. długofalowe skutki inflacji, znaczący wzrost płacy minimalnej przekładający się na wyższe koszty zatrudnienia pracownika oraz sezonowość. – Sporo działalności świadczy swoje usługi o cieplejszych porach roku. Ten ostatni trend jest obserwowany przez Grodzki Urząd Pracy od lat – komentuje Marek Cebulak, dyrektor Grodzkiego Urzędu Pracy w Krakowie.

W raporcie podkreślono również, że ważnym aspektem redukcji etatów na dużą skalę może być też optymalizacja procesów wewnętrznych zachodzących w firmach, która wynika z postępu technicznego lub została wymuszona kwestiami społecznymi. Nie bez znaczenia jest też rozwój sztucznej inteligencji, która jest w stanie w pewnym stopniu zastąpić pracę wykonywaną przez człowieka.

W całym pierwszym kwartale 2024 roku zwolnieniami grupowymi objęto w Krakowie 1140 osób.

Sezonowy trend?

„Sezonowy trend” – tak o zwolnieniach grupowych w pierwszym kwartale tego roku mówi w wywiadzie dla „Wprost” Andrzej Kubisiak, zastępca dyrektora Polskiego Instytutu Ekonomicznego.

– To jest sezonowy trend. Zwykle pierwszy kwartał to jest moment, w którym firmy ogłaszają zmiany, restrukturyzacje, plany naprawcze, często to się wiąże z poszukiwaniem oszczędności kadrowych. Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że firmy doświadczyły w ostatnim czasie pewnych szoków, związanych np. z cenami energii, czy rosnących kosztów pracy. Wchodząc w nowy rok większość z nich planuje pewne działania naprawcze – mówi nam Kubisiak, dodając, że liczby nie pokazują, aby na polskim rynku pracy działo się coś niepokojącego.

Ekspert zwraca uwagę, że samo zgłoszenie zwolnień grupowych w firmie nie musi oznaczać, że cała grupa straci pracę. – Zwolnienie grupowe to jest procedura, która dotyczy dużych i średnich firm planujących redukcję zatrudnienia dużej grupy osób. Ale planują, to nie znaczy zrealizują, jest ona uruchomiona także w momencie, w którym firmy chcą przesunąć pewną grupę pracowników do innej spółki w ramach grupy kapitałowej. Powiedzenie, że mamy wstrząs na rynku pracy to pewne nadużycie – mówi Kubisiak.

Przypomnijmy, że według najnowszych szacunków Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej stopa bezrobocia w kwietniu wyniosła 5,1 proc., wobec 5,3 proc. w marcu. W Krakowie na koniec marca stopa bezrobocia wyniosła 2,1 proc.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version