Keto było tym, czego zawsze szukałam. Było czymś, co pozwoliło mu utrzymać wagę. Czułam się, jakbym w końcu złamała kod, zhakowała system. Nigdy nie czułam się lepiej.
Przez prawie całe życie miałam nadwagę. Zaczęło się to w wieku ośmiu lat.
Latami wypróbowałam wszystkie diety i każdą nową modę, która się pojawiła — shoty, napoje, tabletki, koktajle — ale nie mogłam znaleźć niczego, co pozwoliłoby mi na stałe zrzucić wagę.
Wszystko działało przez jakiś czas, ale gdy tylko wróciłam do standardowej diety, nadmiarowe kilogramy wróciły jak bumerang. W 2006 r. miałam 31 lat, byłam uznawana za osobę chorobliwie otyłą i ważyłam 150 kg.
Pamiętam, gdy mój lekarz powiedział mi, że właściwie nie mam szans. Ciężko byłoby zrzucić tyle kilogramów, ile potrzebowałam, stosując samą dietę i ćwiczenia. Podjęłam więc pochopną decyzję o operacji bypassów gastrycznych (RNY).
Operacja polega na zmniejszeniu żołądka. Dzięki niej jadłam niewiele i szybko traciłam na wadze.
„Keto było tym, czego zawsze szukałam”
Lata po mojej operacji były traumatyczne. W tamtych czasach nie wiedziałam, czego się spodziewać. Internet był nowością, wyszukiwanie informacji nie było łatwe. Nie poinformowano mnie, że mój żołądek się rozciągnie lub że jeśli nie będę uważać na dietę, moja waga wróci.
Zaczęło się jednak dobrze. Jestem osobą typu „wszystko albo nic”. Kiedy przeszłam operację zmniejszenia żołądka, przestrzegałam zaleceń lekarza co do joty i straciłam 70 kg.
Trzynaście lat po operacji, w 2019 r., zaczęłam z powrotem przybierać na wadze. Przytyłam ok. 31 kg Wróciłam do 105 kg. W pewny momencie moja córka Karrigan rozpoczęła dietę ketogeniczną. W ciągu następnych dwóch miesięcy zrzuciła sporo zbędnych kilogramów.
Wtedy ja rozpoczęłam swoją podróż z keto, która jest dietą ograniczającą spożycie węglowodanów, dzięki czemu organizm spala zapasy tłuszczu w celu uzyskania energii. Nie było to łatwe. Ale żadna zmiana stylu życia nie jest łatwa, zwłaszcza na początku.
Z czasem wymyśliłam, jak sprawić, by keto działało. Z keto osiągnęłam swój rekord. Straciłam najwięcej kilogramów w swoim życiu.
Keto było tym, czego zawsze szukałam. To było coś, co pozwoliło mi utrzymać wagę. Czułam się, jakbym w końcu złamała kod, zhakowała system.
Miałam więcej energii, lepiej spałam, moja twarz w końcu się oczyściła (całe życie walczyłam z trądzikiem torbielowatym). Tak to się wszystko zaczęło. Wszystko szło gładko. Byłam na szczycie. Nigdy nie czułam się lepiej.
Życie było wspaniałe — do czasu.
We wrześniu 2021 r. zauważyłam, że coś jest nie tak. Po prostu nie czułam się normalnie. Wciąż miałam mnóstwo energii. Byłam w stanie iść, iść, iść, ale mogłam jeść tony jedzenia i zrzucałam ogromne ilości wagi.
Czułam, że coś jest nie tak.
Poszłam do lekarza i wykonałam kilka badań. Kiedy otrzymałam wyniki badań krwi, okazało się, że mój poziom glukozy na czczo wynosił 300 mg/dl. Wiedziałam, że to niemożliwe.
Otrzymałam telefon od pielęgniarki z informacją, że mam cukrzycę typu 2. Pamiętam ten telefon, jakby to było wczoraj. Powiedziałam jej: „Nie wpisuj tego do mojej karty. Odrzucam tę diagnozę. Chcę drugiej opinii”.
Kiedy poszłam po drugą opinię, przejrzeli już moje wyniki badań laboratoryjnych i pamiętam, jak pielęgniarka spojrzała na mnie i powiedziała: „Jesteś chodzącą definicją cukrzycy typu 1”.
W wieku 47 lat zdiagnozowano u mnie cukrzycę insulinozależną, co oznacza, że moja trzustka nie funkcjonuje i nie produkuje już insuliny, której potrzebuję do kontrolowania poziomu cukru we krwi. Do końca życia będę przyjmować insulinę w zastrzykach.
Ostatnie dwa lata były najtrudniejszymi w moim życiu. Jeśli spożywam zero węglowodanów, nadal mam skok poziomu cukru we krwi.
Od endokrynologa otrzymałam kilka odpowiedzi na pytanie, dlaczego jest mi tak ciężko. Okazało się, że jestem wrażliwa na insulinę, a także na jedzenie.
Dlatego musiałam zrezygnować z diety keto
Zawsze będę mieć te wzloty i upadki. Skoki poziomu cukru we krwi sprawiają, że fizycznie czuję się okropnie: Bóle głowy, zmęczenie, czasem nawet nudności. Problemem są jednak spadki poziomu cukru we krwi, kiedy spada on za szybko. To zagraża życiu.
I to jest sedno tego, dlaczego nie stosuję już keto. Kiedy mój poziom cukru we krwi spada tak szybko, a co dziwne, zwykle dzieje się to o godz. 3 w nocy, muszę spożywać cukier.
Cukier i keto nie są przyjaciółmi. Muszę podnieść poziom cukru we krwi, aby nie zemdleć, nie wpaść w śpiączkę cukrzycową.
Jestem teraz na diecie niskowęglowodanowej i chcę na niej pozostać. Jest ona dla mnie zrównoważona. Jako diabetyk typu 1, jeśli spożywam duże ilości węglowodanów, muszę wstrzykiwać więcej insuliny.
Wysoka zawartość węglowodanów spowodowałaby u mnie ogromny skok poziomu cukru we krwi; insulina spowodowałaby jego szybki spadek i błędne koło zaczęłoby się powtarzać.
Planuję więc na zawsze stosować dietę niskowęglowodanową. I to sprawia mi przyjemność.
Kristi Davis prowadzi kanał YouTube poświęcony niskowęglowodanowemu stylowi życia.
Wszystkie wyrażone poglądy są poglądami autora.
Tekst opublikowany w amerykańskiej edycji „Newsweeka”. Tytuł, lead i skróty od redakcji „Newsweek Polska”.