To już piąta edycja rankingu 50 najlepszych pracodawców według „Wprost”. Wystartowaliśmy w 2020 roku, tuż po wybuchu pandemii, kiedy firmy zaczęły ciąć zatrudnienie, a sytuacja na rynku pracy była niepewna. Zależało nam wtedy na tym, żeby pokazać pracodawców, którzy w trudnych czasach troszczą się o swoich ludzi najbardziej. Nie zwalniają, nie obniżają pensji, nie zatrudniają na śmieciówkach, nie przeprowadzają zwolnień grupowych. A wręcz przeciwnie – zwiększają zatrudnienie, dają podwyżki, umowa o pracę to u nich standard, a nie luksus dla wybranych, a zwolnień grupowych nie przeprowadzali i w ogóle o nich nie myślą. Chociaż COVID-19 już dawno za nami, to czasy wcale bardziej przewidywalne nie są.
Ten ranking to nie zestawienie pracodawców, którzy organizują owocowe czwartki czy pizza Friday. Nie premiujemy tych, którzy kupili pracownikom stół do bilarda, wysłali im maski przeciwgazowe na wypadek wojny, pozwalają przyjść do pracy z kotem albo urządzili wertykalny ogród w biurze. W tym zestawieniu najbardziej zależy nam na pokazaniu stabilnych miejsc pracy, gdzie pracownicy nie muszą obgryzać paznokci ze stresu, że zaraz zwolnią, obetną pensję albo dadzą gorszą umowę.
Jak co roku ponad pół tysiąca największych firm działających w kraju dostało od nas krótką 10-punktową ankietę. Wygrali ci, którzy w minionym roku: zwolnili najmniej, a zatrudnili najwięcej ludzi, nie przeprowadzili zwolnień grupowych i nie mają takich w planach, dawali podwyżki pracownikom, zatrudniają najwięcej (najlepiej wszystkich) na podstawie umowy o pracę. W ankiecie są jeszcze dwa dodatkowe pytania dotyczące wojny w Ukrainie. Spytaliśmy o to, jakiego wsparcia dana firma udzieliła poszkodowanym oraz ilu Ukraińcom dała pracę. Kto wygrał?