Mieszkańcy jednego z bloków w warszawskim Wawrze przez wiele lat nieświadomie płacili za energię elektryczną sąsiadów. Wszystko przez błąd w przypisaniu liczników do konkretnych mieszkań. Gdy latem tego roku pomyłka wyszła na jaw, mieszkańcy otrzymali korekty faktur, które ujawniły ogromne niedopłaty.
Wieloletnia pomyłka z licznikami prądu
Jak podaje serwis wyborcza.biz, problem dotyczył błędnego przypisania liczników prądu do mieszkań. Przez wiele lat mieszkańcy regulowali swoje rachunki w przeświadczeniu, że płacą za własne zużycie energii. Sytuacja zmieniła się, gdy latem 2024 roku odkryto pomyłkę, a dostawca energii – E.ON Polska – wystawił faktury korygujące. Dla niektórych lokatorów oznaczało to dopłatę nawet kilku tysięcy złotych.
Jedna z mieszkanek bloku otrzymała korektę aż 16 faktur za ostatnie lata, z łącznym żądaniem dopłaty wynoszącej 7 tys. zł. „Na moim internetowym koncie abonenckim zniknęła historia odczytów i zapłaconych faktur za ostatnie osiem lat. Zamiast tego mam informację, że rachunki trzeba uregulować w ciągu 11 dni” – powiedziała serwisowi wyborcza.biz.
E.ON Polska wyjaśnił, że korekty są wynikiem poprawienia odczytów liczników, co ma „odzwierciedlać rzeczywiste koszty zużycia energii dla klienta”. Firma podkreśliła, że pozostaje w kontakcie z poszkodowanymi mieszkańcami, aby ustalić sposób rozwiązania problemu.
Wysokie ceny energii w Polsce
Sprawa liczników zbiegła się z trudnym okresem dla polskich gospodarstw domowych, które borykają się z jednymi z najwyższych cen energii w Europie. Według danych Komisji Europejskiej za II kwartał 2024 roku, Polska zajmuje trzecie miejsce pod względem hurtowych cen energii elektrycznej, zaraz po Irlandii i Włoszech.
Obecne zamrożenie cen energii, wynoszące 500 zł za MWh, obowiązuje do końca roku. Jeśli nie zostanie przedłużone, taryfa Urzędu Regulacji Energetyki na poziomie 623 zł za MWh będzie obowiązywać do połowy 2025 roku.
Premier Donald Tusk zapowiedział, że będzie dążył do zamrożenia cen energii na 2025 rok. Minister klimatu Paulina Hennig-Kloska walczy o 5,4 mld zł na kontynuację programu, ale minister finansów deklaruje jedynie 2 mld zł, co podkreśla napiętą sytuację budżetową.