O swoim pobycie w rosyjskim ośrodku dla jeńców wojennych Paweł Afisow opowiedział w wywiadzie dla kanału „Suspilne Czernihów”. Wojskowy na początku pełnoskalowej inwazji  przebywał wraz ze swoim batalionem we wsi Tałakiwka, położonej blisko Mariupola

Od 1 marca wraz z towarzyszami brał udział w obronie obwodowej miasta, którą utrzymywano do 12 kwietnia. W momencie próby wydostania się z otoczonego Mariupola został schwytany przez najeźdźców i wywieziony w głąb Rosji – do republiki Mordowii. Jak sam przyznał, był „jednym z pierwszych jeńców„, którzy trafili do niewoli.

Wojna na Ukrainie. Jeniec o fatalnych warunkach w rosyjskich celach

Po trafieniu do ośrodka dla jeńców żołnierze zostali rozlokowani do cel. Jak wspomina Afisow, wszystkie były pod stałym nadzorem kamer. Każda czynność fizjologiczna czy też potrzeba zaspokojenia pragnienia były możliwe wyłącznie za zgodą rosyjskich strażników.

– Jest kolejka, a ty stoisz tam przez 16 godzin dziennie i milczysz. Nie masz prawa się odwrócić, rozmawiać, szeptać. Nie możesz pić wody bez pozwolenia, iść do toalety. Trzeba było polegać na strażniku, który wydawał zgodę – wspominał.

Tragicznie wyglądało także żywienie ukraińskich wojskowych. Otrzymywali bardzo niewielkie porcje, do tego niskiej jakości. Były dni, w których osiem osób otrzymywało do podziału trzy kiełbasy.

– A potem zabierają cię do jakiejś łaźni lub na spacer i widzisz talerz psa. Na talerzu jest 20 kiełbasek, a on nawet ich nie zjada – twierdził Afisow, dodając, że czas na zjedzenie posiłków wynosił najczęściej od trzech do pięciu minut.

Ukrainiec o pobycie w ośrodku dla jeńców. „Dusili, aż odpłynąłem”

Według Pawła Afisowa, którzy był jeńcem wojennym przez 920 dni, największym problemem nie były jednak kwestie żywieniowe. Żołnierze znajdujący się w ośrodku najbardziej bali się przesłuchań, w trakcie których byli rażeni prądem i duszeni workami na śmierci.

– W pokoju znajduje się czterech-pięciu oficerów m.in. sił specjalnych. Pytają o sprawy zabijania cywilów, grabieży, współpracy z obcymi wojskami (…). Potem zaczynają kopać w żebra, drugi podchodzi i zaczyna strzelać paralizatorem w różnych miejscach, pytając, gdzie boli najbardziej. Jeśli się nie odpowiada, zwiększał ładunek – przekonywał jeniec.

Zaczynali dusić do momentu „odpłynięcia”. Dostawałem drgawek, próbowałem to zdjąć, bili mnie po rękach, paralizatorem. Gdy czułem, że ten moment nadchodzi, kiedy stracę kontakt ze światem, to w tym momencie nagle zdejmowali worek, zaczynali polewać mnie wodą, uderzać w policzki, by mnie ocucić – dodał.

Afisow powrócił do kraju w ramach masowych wymian jeńców, które odbywają się co kilka miesięcy. W trakcie rozmowy nie ujawnił jednak daty, kiedy opuścił ośrodek w Mordowii i został przetransportowany do Ukrainy.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version