O talencie Marcina Bułki wiedzieliśmy już od dawna. Jeszcze w czasach jego gry w Escoli Varsovia dochodziły do nas głosy o ogromnym potencjale polskiego bramkarza. Posiadać talent a urzeczywistnić go to jednak dwie odrębne rzeczy. Po kilka latach można jednak z pełną odpowiedzialności przyznać, że kariera golkipera nabrała imponującego rozpędu. W efekcie trafił na listę życzeń wielkiego klubu.
To bez wątpienia efekt doskonałych występów naszego rodaka w OGC Nice. 24-latek błyszczy w Ligue 1 od dłuższego czasu i notuje tam wspaniałe statystyki. Godna odnotowania była na przykład seria 748 minut bez straty bramki, która miała miejsce w trakcie rundy jesiennej obecnego sezonu. W końcu Bułka skapitulował w starciu z FC Nantes.
Marcin Bułka łączony z Manchesterem United
Świetne występy we Francji w końcu zaowocowały powołaniami do seniorskiej reprezentacji Polski, a niebawem mogą skończyć się też transferem do wielkiego klubu. O całej sprawie poinformował Mateusz Borek na antenie Kanału Sportowego. – Nie mogę powiedzieć za dużo, lecz wpłynęła już pierwsza oferta do Nicei – wyznał.
O co chodzi dokładnie? Według dziennikarza klub z południa Francji może mieć trudności z zatrzymaniem 24-latka w swoim składzie na kolejny sezon. To dlatego, że poważnie interesują się nim wielkie marki z Włoch, Hiszpanii oraz Anglii. Znany komentator doprecyzował, iż „na stole lezy 40 milionów euro do Manchesteru United”. Jeśli ta propozycja okaże się prawdziwa, OGC Nice raczej nie robiłoby przeszkód w transferze.
To mógłby być rekord
Gdyby faktycznie doszło do przenosin Polaka do zespołu Czerwonych Diabłów za tak ogromną kwotę, byłby to rekordowy transfer „Orląt”. Jak dotąd najdrożej sprzedanym przez nich zawodnikiem jest Jean Michael Seri, który kilka lat temu przeniósł się do Fulham za 30 milionów euro.
– To byłby dla niego naturalny krok. W ciągu następnych kilku tygodni przekonamy się, czy Manchester rzeczywiście zapłaci 40 milionów – podsumował Borek. Bułka co prawda ma już w CV dwa wielkie kluby, aczkolwiek w żadnym z nich nie otrzymał prawdziwej szansy. W Chelsea nawet nie zadebiutował, a w Paris Saint-Germain rozegrał tylko dwa spotkania. To właśnie z tej ostatniej ekipy trafił do Nicei za jedyne 2 miliony euro.