Aktywiści broniący praw zwierząt w Polsce wielokrotnie potwierdzili, że na fermach zwierząt hodowanych na futra dochodzi do licznych nieprawidłowości.
Ostatnim przykładem jest śledztwo organizacji Stopklatka. W woj. pomorskim i zachodniopomorskim zarejestrowano jak zwierzęta na fermach były m.in. przenoszone za ogony, rzucane, uderzane i upychane w skrzyniach ubojowych.
„To kolejne ze śledztw pokazujących, jak trudno kontrolowalnym i podatnym na naruszenia biznesem jest hodowla zwierząt futerkowych” – mówi „Rzeczpospolitej” posłanka KO Katarzyna Piekarska, która jest członkinią Parlamentarnego Zespołu ds. Ochrony Praw Zwierząt.
Zdaniem polskich działaczy na rzecz ochrony zwierząt kontrole na fermach są fikcją, a pracownicy w ogóle nie przejmują się dobrostanem, minimalizowaniem bólu i stresu norek i innych gatunków hodowanych na futra.
Praca aktywistów nie idzie na marne. Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita”, projekt przepisów zakazujących hodowli zwierząt na futra w Polsce jest już niemal gotowy. Pracuje nad nim Małgorzata Tracz, posłanka KO z partii Zieloni. Podobne zakazy obowiązują już w 20 krajach w Europie.
Posłanka Tracz podobny projekt składała już w 2022 r., ale nie dostał on nawet numeru druku. Teraz wymaga jeszcze doprecyzowania. Jak dowiedziała się Zielona Interia, w pracach pomagają m.in. aktywiści zaangażowani w ochronę zwierząt.
Projekt posłanki Tracz przewiduje 5-letni okres przygotowawczy (tzw. vacatio legis) oraz odszkodowania dla hodowców w związku z wprowadzeniem zakazu – dowiedziała się Zielona Interia. Oznacza to, że przepisy mogłyby zacząć obowiązywać najszybciej w 2029 r.
„Podczas posiedzenia zespołu na początku lutego pokażemy projekt, by móc rzetelnie podyskutować na temat jego założeń i przekazać do konsultacji” – zapowiada posłanka na łamach „Rzeczpospolitej”.
Przed wyborami w 2023 r. tylko Lewica, Zieloni i Polska 2050 oficjalnie zapowiadali w swoich programach zakaz hodowli zwierząt na futra w Polsce. Koalicja Obywatelska nie poruszyła tej sprawy w swoim programie na pierwsze 100 dni rządów, ale Donald Tusk nazwał taką hodowlę „nieludzkim pomysłem” i opowiedział się za zakazem.
Likwidacji ferm futrzarskich chce też część Polskiego Stronnictwa Ludowego. Za zakazem opowiedział się m.in. poseł Marek Sawicki. Trzecia Droga podkreśla jednak, że zakaz powinien wiązać się z odpowiednio długim vacatio legis i odszkodowaniami dla hodowców.