Nie ma jednego idealnego sposobu na przygotowanie się do porodu. Tak jak nie ma jednego idealnego scenariusza porodu. Na szczęście ciąża trwa aż dziewięć miesięcy, mamy więc sporo czasu, by poznać swoje potrzeby i oczekiwania dotyczące tego, jak chcemy rodzić, oraz zweryfikować je pod kątem realnych możliwości.
Niektóre kobiety uważają, że poród nie wymaga przygotowań. Mówią: urodzisz, bo nie masz innego wyjścia. Inne w strachu twierdzą, że wolą nie wiedzieć, co je czeka. Jeszcze inne uczęszczają do szkół rodzenia i studiują poradniki, by jak najlepiej przygotować się do porodu.
Kiedyś kobiety nie miały wyboru. Nie było szkół rodzenia, ale istniał przekaz międzypokoleniowy. Rodziny były duże, więc zanim kobieta zaszła w ciążę, zwykle miała okazję z bliska obserwować inną ciężarną – matkę, siostrę lub bratową, czasem nawet asystować przy porodzie, bo przecież dzieci rodziły się w domach. Rzadko jej własne dziecko było pierwszym noworodkiem, z którym miała kontakt. To pozwalało jej w naturalny sposób oswoić się z tematem ciąży, porodu i opieki nad maluszkiem.
Dziś w przypadku wielu młodych kobiet ich własna ciąża jest pierwszą od wielu lat w rodzinie. Nigdy też nie miały na rękach noworodka. Brak doświadczenia i wiedzy generuje więcej niepokoju, a nawet lęku. Aby sobie z tym poradzić, warto zacząć od edukacji na temat ciąży, porodu i opieki nad noworodkiem. Niewiedza przesuwa nas w stronę mniejszej kontroli, przysparza więcej lęku, a ten przekroczywszy pewien poziom, wpływa niekorzystnie na samopoczucie psychiczne oraz na podejmowane decyzje.
Każdy poród, pierwszy czy kolejny, to nowa historia. Każda jest inna, nawet jeśli dotyczą tej samej kobiety. To, jaka ona będzie, tylko częściowo zależy od nas samych, reszta to kwestia fizjologii, na którą nie mamy wpływu, otoczenia, miejsca, ludzi oraz atmosfery, jaką tworzą. To, jaka ona będzie, częściowo jest poza kontrolą (np. kwestie położnicze). Dlatego warto rozważyć różne scenariusze porodu, skupić się na tym, na co mamy wpływ, poszukać przyjaznego miejsca, gdzie zostaniemy potraktowane z szacunkiem, i zapewnić sobie na czas porodu towarzystwo życzliwych osób, do których mamy zaufanie. Niezmiernie ważna jest również akceptacja faktu, że zrobiłyśmy tyle, ile byłyśmy w stanie zrobić w tym momencie swojego życia, by powitać nasze dziecko na świecie najlepiej, jak to możliwe.
Najlepsze źródła informacji i wsparcia
Dobrym rozwiązaniem jest zapisanie się na zajęcia do szkoły rodzenia, gdzie przyszli rodzice mają szansę zgłębić wiedzę na temat ciąży, porodu, połogu, opieki nad noworodkiem oraz karmienia piersią. To także miejsce, gdzie nawiązuje się relacje i wymienia doświadczenia z innymi parami, które oczekują dziecka. Jedna z opcji to skorzystanie ze szkoły rodzenia przy szpitalu, w którym zamierzamy rodzić. Wiele z nich działa w ramach NFZ, więc nieodpłatnie. Ponadto często umożliwiają one kursantkom wcześniejsze zwiedzanie oddziału położniczego i poznanie personelu medycznego, który tam pracuje. Alternatywą dla przyszpitalnych szkół rodzenia są szkoły prywatne, najczęściej prowadzone przez położne. Edukacją przedporodową zajmują się również doule, które wspierają kobiety w czasie ciąży i w okresie okołoporodowym (ich usług nie refunduje NFZ).
Warto wiedzieć, że w ramach NFZ od 21. tygodnia ciąży mamy prawo korzystać z porad położnych środowiskowych w ramach edukacji przedporodowej. Bogatą ofertę projektów edukacyjnych znajdziemy także w sieci. Tu jednak może pojawić się problem z weryfikacją rzetelności przekazywanych tam treści. Dlatego zanim zdecydujemy się na udział w szkoleniu, webinarze czy kursie, lepiej sprawdźmy, kto je prowadzi i czy ma przygotowanie merytoryczne.
Wielu przyszłych rodziców poszukuje informacji na forach internetowych. Niestety, są one często źródłem nieprawdziwych i wzmagających lęk treści. Oczywiście są i takie, których administratorzy pilnują, by trafiały tam wyłącznie pozytywne, sprawdzone informacje. Odpowiedzialnie prowadzone forum może być dla młodych rodziców grupą wsparcia, której członkowie wzajemnie się edukują i sobie pomagają.
Nie zapominajmy o literaturze. Na rynku jest sporo książkowych poradników dotyczących okresu okołoporodowego i opieki nad niemowlęciem. Sprawdzone publikacje bywają bardzo pomocne.
Cennym źródłem informacji i wsparcia jest także otoczenie. Mamy i teściowe niekoniecznie dysponują najbardziej aktualną wiedzą na temat ciąży i opieki nad noworodkiem, ale mają własne, bezcenne doświadczenia. Jeśli odpuszczą sobie pozycję wszechwiedzących ekspertek, mogą być olbrzymim wsparciem dla przyszłych mam w czasie ciąży i po porodzie.
Najlepsze miejsce do rodzenia
Gdzie urodzić: w szpitalu, w domu narodzin, a może po prostu w domu? Szpital to nadal najczęstsze rozwiązanie dla rodzących choćby ze względu na dostępność. Domy narodzin są w Polsce nieliczne i to raczej przywilej dużych miast. Jest to miejsce godzące bliskość szpitala i potrzebę domowych warunków oraz porodu przebiegającego zgodnie z naturą. Rodzenie w domu to również coraz powszechniejsze rozwiązanie dla wielu kobiet. Lista położnych, które towarzyszą w porodzie domowym, dostępna na facebookowej grupie Poród Domowy Polska lub w stowarzyszeniu Dobrze Urodzeni.
Jeśli szpital, to który? Najbliższy domu, a może w innym mieście, ale za to ze znacznie lepszą opinią (np. na podstawie raportów Fundacji Rodzić po Ludzku)? Gdy ciąża przebiega prawidłowo, wybór jest całkowicie dowolny. Natomiast jeśli jest powikłana i lekarz spodziewa się przedwczesnego porodu lub gdy wiadomo, że na świat przyjdzie dziecko z problemami zdrowotnymi wymagającymi specjalistycznej pomocy, przy wyborze trzeba kierować się przede wszystkim stopniem referencyjności (poziom wyspecjalizowania danej placówki). W szpitalach o pierwszym stopniu referencyjności rodzą się dzieci powyżej 35. tygodnia ciąży, bez większych problemów zdrowotnych – to najczęściej szpitale miejskie i rejonowe. Drugi stopień ma odpowiednio wyższy poziom wyspecjalizowania, a najwyższym cechuje się trzeci stopień, gdzie zarówno wysoko wykwalifikowany personel, jak i sprzęt pozwalają na opiekę nad najtrudniejszymi przypadkami.
Miejsce porodu warto wybrać świadomie. Jeśli to możliwe, dobrze jest wcześniej je odwiedzić, by zobaczyć, jak wyglądają sale porodowe, lub odbyć wirtualny spacer. To pozwala nieco oswoić niepokój związany z nieznanym. Dowiedzmy się, jakie są dostępne formy łagodzenia bólu (niefarmakologiczne i farmakologiczne), sprawdźmy dostępność sprzętu pomocniczego w trakcie porodu (drabinki, piłki), jaki jest stosunek ekipy prowadzącej poród do pozycji wertykalnych czy nacięcia krocza. Fundacja Rodzić po Ludzku udostępnia wyniki swojego raportu, w którym można znaleźć informacje o interesującej nas placówce. Dają one wstępny ogląd zwyczajów panujących w danym szpitalu.
Czy urodzić naturalnie?
O przebiegu porodu decyduje wiele czynników. Część z nich dotyczy zdrowia naszego lub dziecka, część wynika z budowy miednicy czy wielkości lub położenia płodu. Na to nie mamy wpływu. Do innych możemy się jednak przygotować (ciało i umysł) – spróbować obniżyć lęk, zadbać o poczucie bezpieczeństwa, nastrój i myślenie o porodzie.
Możemy rodzić naturalnie, bez podawania leków wpływających na czynność skurczową oraz przeciwbólowych albo z nimi. Alternatywą dla farmakologicznych metod łagodzenia bólu są niefarmakologiczne: aromaterapia, muzykoterapia, masaż, uciski, shiatsu, TENS (ang. Transcutaneous Electrical Nerve Stimulation, czyli przezskórna stymulacja nerwów), immersja wodna pod prysznicem czy poród w wannie. Hipnoporód również ułatwia radzenie sobie z bólem porodowym. Polega na głębokiej relaksacji, której nauczenie się zajmuje nieco czasu, dlatego warto pomyśleć o tym kilka miesięcy przed porodem. Istotna jest również możliwość przyjmowania różnych pozycji podczas porodu. Mają one poprawić komfort rodzącej i dziecka przez zaangażowanie siły grawitacji. Niekiedy, ze względu na sytuację położniczą, zachodzi potrzeba podania kroplówki z oksytocyną, co zwykle intensyfikuje odczuwanie bólu. Personel medyczny może wówczas zaproponować rodzącej podanie leków uśmierzających ból.
Warto mieć świadomość, że nawet jeśli ciąża przebiegała prawidłowo i w początkowym okresie porodu nic nie wskazywało na komplikacje, to jednak może się on zakończyć cięciem cesarskim. Czasami konieczność wykonania zabiegu pojawia się w trakcie porodu. Innym razem mamy bezwzględne wskazania do niego już w czasie ciąży. W zależności od tych wskazań, cięcie cesarskie odbywa się po rozpoczęciu samoczynnej czynności skurczowej lub „na zimno” bez czynności skurczowej. Jeśli mamy możliwość wyboru, pozwala na to stan zdrowia matki i dziecka, warto poczekać na samoczynne skurcze macicy, które wpływają m.in. na stymulację układu oddechowego dziecka.
Towarzystwo podczas porodu
Badania mówią, że nieprzerwana obecność osoby bliskiej podczas porodu zmniejsza ilość interwencji medycznych, obniża prawdopodobieństwo cięcia cesarskiego i potrzebę uśmierzania bólu środkami farmakologicznymi. To wcale nie musi być ojciec dziecka. Równie dobrze w porodzie może towarzyszyć nam inna bliska osoba z grona rodziny czy przyjaciół lub doula, ktoś, kto będzie nas zarażał optymizmem. Ważne, by była to osoba, do której mamy zaufanie i w której towarzystwie czujemy się swobodnie. Ta osoba ma nas wspierać: może trzymać nas za rękę, zrobić masaż pleców, pomóc zmienić pozycję lub podać wodę albo po prostu tylko być. Ważna jest tu empatyczna postawa i uważność na potrzeby rodzącej. Decyzja o towarzyszeniu powinna być podjęta przez obie strony.
Atmosfera, którą tworzymy w sali porodowej, również zależy od nas. Jeśli odpowiednio wcześniej pozytywnie ustosunkujemy się do tego wydarzenia, łatwiej będzie podejść do niego z poczuciem ciekawości i ekscytacji. Obawy, lęk przed bólem będą tym mniejsze, im bardziej uwierzymy, że jesteśmy tu po to, aby przyjąć na świecie nowego człowieka, a wspólnym celem wszystkich osób obecnych w sali porodowej jest doprowadzenie do szczęśliwego rozwiązania.
Oswajamy lęk
Pomoże w tym uświadomienie sobie, że w czasie porodu lęk jest całkowicie naturalny, podobnie jak niepewność, a nawet chwile zwątpienia. Wszystkie te trudne emocje warto zaakceptować i uwierzyć, że w danym momencie porodu są potrzebne. O czymś nas informują, są po naszej stronie i chronią jakąś naszą część. Warto spróbować pozwolić myślom swobodnie przepływać.
Foto: Newsweek
Nie żyjemy w próżni. W ciągu naszego życia przepłynęły przez nas historie innych kobiet, doświadczenia porodowe, ciążowe, każda z nich zostawiła w nas pamiątkę po sobie. Wyciągnijmy te historie na światło dzienne, zobaczmy, co w nich jest. Czy coś, co nas przeraża? Coś, co porusza? Coś, co zachwyca? Coś, czego nie rozumiemy? Dobrze jest zadać sobie te pytania i mieć kogoś, kto pomoże nam na nie odpowiedzieć jeszcze przed porodem, bo gdy akcja porodowa się rozpocznie, nie będzie na to czasu ani przestrzeni.
Procesem porodu kierują tzw. stare struktury mózgu odpowiadające za potrzeby instynktu. W trakcie porodu może nam przeszkadzać kora nowa. Żeby ją wyłączyć, należy zapomnieć o wszystkim, czego nauczyłyśmy się w cywilizowanym świecie, odciąć się od analiz, logicznego myślenia, a nawet czytania i pisania. Bycie obserwowanym również pobudza kora nowa. Trzeba poddać się temu, co się dzieje, bez cenzurowania siebie, bez oceny.
Komfort fizyczny i psychiczny rodzącej ma wpływ na wydzielanie hormonów, które sterują akcją porodową. Dlatego warto zadbać np. o to, aby w sali porodowej panowała odpowiednia temperatura, wyeliminować ostre, rażące oczy oświetlenie i włączyć muzykę, która pozytywnie nastraja przyszłą mamę.
Milena Modzelewska — położna, psycholog, edukatorka szkoły rodzenia OchMamo, wspierająca rodziców małych dzieci. Prywatnie mama dwójki dzieci