13 czerwca opisywaliśmy, jak na spotkaniu przedwyborczym Polski 2050 w Jastrzębiej Górze jeden z działaczy w dziwny sposób przywitał się z politykiem, z którym był skonfliktowany. — Uścisnął mu rękę, a palec drugiej ręki skierował w stronę serca, mówiąc: „wbiję ci sztylet w serce, tak żeby ciebie nie odratowali” – relacjonował świadek w rozmowie z „Wyborczą”.
Kłopotliwy działacz Polski 2050
Do takiej interakcji doszło pomiędzy pomorskim sekretarzem partii Bartoszem Szmajchelem i kandydatem do walki o fotel prezydenta Gdańska, Andrzejem Pecką. Ten drugi sprawę potraktował poważnie. Złożył zawiadomienie do prokuratury i uruchomił sąd partyjny Polski 2050. Komentujący ten fakt Szmajchel stwierdził wówczas, że nie uważa, by doszło do naruszenia prawa.
Jak się okazuje, osób z nietypowymi doświadczeniami w obecności tego działacza było więcej. „Mając na uwadze dobro Stowarzyszenia i prawdopodobnie również partii Polska 2050 Szymona Hołowni, zgłaszam naruszanie mojego dobrego imienia, jak i gróźb pod moim adresem, przez Bartosza Szmajchela” – pisał Krzysztof Kotkiewicz, jeden z członków Polski 2050.
Kolejna awantura z udziałem Bartosza Szmajchela?
Jego zdaniem Szmajchel robił wszystko, by zdyskredytować Wiolettę Tomczak, z którą konkurował na listach wyborczych i ostatecznie przegrał – to koleżanka partyjna uzyskała ostatecznie miejsce w Sejmie. Kotkiewicz miał sprzeciwić się Szmajchelowi, działającemu rzekomo na szkodę Tomczak.
„Meritum tej sprawy jest takie, że kiedy spotkaliśmy się 12 października w Lęborku przy biurowcu na ul. Krzywoustego 1, padały pod moim adresem groźby i inne wulgarne epitety z możliwością rękoczynów, do których nie doszło, bo czując zagrożenie fizyczne ze strony Bartosza Szmajchela postanowiłem opuścić Jego towarzystwo” – relacjonował Kotkiewicz.
— Nie potwierdzam ani nie zaprzeczam. To są nasze sprawy wewnętrzne, kto miał się dowiedzieć, to się dowiedział – odpowiadała pytana o sprawę Wioletta Tomczak. – Chyba nie ma czego komentować – reagował z kolei Szmajchel.