Choć jesteśmy mniej więcej na półmetku rywalizacji w PlusLidze (i to rundy zasadniczej), to już teraz sporo mówi się o transferach poszczególnych siatkarzy. Mimo iż dojdzie do nich dopiero za kilka miesięcy, wzbudzają one duże emocje. Mowa tutaj oczywiście o reakcjach kibicowskich, ale także osób z samego środowiska. Mocny głos w tej sprawie wyraził na przykład Andrzej Wrona. Żywa legenda domaga się daleko idących zmian.
Mnóstwo plotek transferowych w PlusLidze
Aby znaleźć większe lub mniejsze plotki dotyczące potencjalnych przeprowadzek siatkarzy, daleko szukać nie trzeba. Spekulacje dotyczą wszak największych gwiazd reprezentacji Polski oraz PlusLigi. W ostatnim czasie do sieci trafiły informacje o takich sportowcach jak Aleksander Śliwka, Łukasz Kaczmarek, Bartosz Bednorz, Jakub Kochanowski czy Fabian Drzyzga. A to tylko wierzchołek góry lodowej, wszak nie inaczej jest w przypadku zagranicznych zawodników czy nieco mniej znanych graczy.
Same kluby jednak milczą, ponieważ czekają z oficjalnymi komunikatami na zakończenie rozgrywek. Właśnie latem dowiemy się, jakie roszady staną się faktami, a jakie pozostaną jedynie w sferze plotek.
Andrzej Wrona ma tego dość
Właśnie to nie podoba się Andrzejowi Wronie. „Im szybciej kluby zrozumieją, że nie da się zatrzymać plotek transferowych i same zaczną ogłaszać zawodników w momencie podpisania kontraktu, a nie dopiero po wygaśnięciu aktualnego, tym lepiej. Ta zasada, że nie można nic podpisać i ogłosić przed wygaśnięciem aktualnego kontraktu jest bez sensu. A tak to mamy sytuację, że 3 mniej lub bardziej anonimowe profile na X są głównym źródłem informacji transferowych” – napisał na portalu X (dawniej Twitter).
„Wolałbym, żeby zawodnik zrobił sobie selfie, jak podpisuje kontrakt, wrzucił na sociale i sam od razu zakomunikował. To jest element emocji tego środowiska, z którego zrobiło się jakieś państwo podziemne” – dodał siatkarz. Jego wpis wywołał ambiwalentne uczucia wśród internautów. Jedni zgadzają się z 35-latkiem i podzielają te wątpliwości. Inni przekonują, iż tak po prostu działa rynek transferowy i z wielu względów, między innymi marketingowych, klub nie mogą postępować inaczej.