Zakończony audyt w PKN Orlen, przeprowadzony po zakończeniu kadencji byłego prezesa Daniela Obajtka, ujawnił poważne nadużycia finansowe oraz straty, jakie spółka poniosła w wyniku jego decyzji. Audyt, obejmujący lata 2016-2024 wskazuje na liczne nieprawidłowości, w tym nieuzasadnione zaniżanie cen paliw oraz niewłaściwe zarządzanie szwajcarską spółką zależną. Wyniki kontroli wykazały, że Orlen stracił ponad 5 mld zł. Audytorzy zgłosili już osiem zawiadomień do prokuratury. W przygotowaniu są kolejne.
Audyt w Orlenie. Zaniżali ceny paliwa
Jednym z głównych zarzutów wobec zarządu Obajtka jest zaniżanie cen paliw, co doprowadziło do strat w wysokości 3.6 mld zł. Dodatkowo, decyzje związane z Orlen Trading Switzerland, spółką zależną założoną w 2022 r., kosztowały firmę kolejne 1.6 mld zł. Prezes OTS, Samer Awad, miał rzekomo uczestniczyć w nielegalnych transakcjach ropą oraz utrzymywać kontakty z osobami związanymi z terroryzmem.
Obajtek wydawał na medycynę estetyczną
Z audytu wynika również, że były prezes korzystał z firmowych środków na prywatne cele, w tym m.in na usługi medycyny estetycznej oraz protetyki. Całość, czyli 221 przypadków przywłaszczenia środków pieniężnych należących do spółki, spowodowała straty rzędu 43 mln zł. Te wydatki nie były objęte pakietem menedżerskim, co stanowi poważne naruszenie regulacji spółki. Ponadto, Obajtek miał przyjmować korzyści majątkowe od deweloperów, w tym zakupić nieruchomość po zaniżonej cenie.
Wnioski z audytu w Orlenie są szokujące, a prokuratura już prowadzi intensywne dochodzenia. Przyszłość spółki zależy od tego, jakie dalsze kroki podejmą organy ścigania oraz jak głęboko sięgną konsekwencje prawne wobec osób odpowiedzialnych za miliardowe straty i nadużycia.
Obecnie toczy się 28 postępowań, z czego 12 dotyczy samego Orlenu, a 16 innych spółek z grupy kapitałowej. Organy ścigania badają również podejrzenia dotyczące nadpłat wynagrodzeń dla wybranych osób w latach 2018-2022, co mogło kosztować firmę dodatkowe 9 mln zł. Raport zwraca także uwagę na wydatki związane z usługami agencji detektywistycznych, które miały szukać kompromitujących materiałów na opozycyjnych polityków.
