O przełomie poinformowała w czwartek w komunikacie Izba Narodów Bośni i Hercegowiny (wyższa izba parlamentu – red.). Projekt musiał zyskać poparcie większości z 58 zasiadających tam polityków.
Gazociąg ma mieć około 180 km długości i łączyć kraj z terminalem gazu skroplonego na chorwackiej wyspie Krka. Dotychczas państwo ze stolicą w Sarajewie sprowadzało gaz z Rosji, korzystając z rurociągu na terenie Republiki Serbskiej (część składowa Bośni i Hercegowiny – red.).
Bośnia i Hercegowina. Jest przełom, zbudują gazociąg
Procedowana ustawa napotkała na opór Chorwackiej Wspólnoty Demokratycznej Bośni i Hercegowiny. Jej politycy protestowali przeciwko powierzeniu inwestycji spółce kontrolowanej przez rząd w Sarajewie. Chodzi o firmę BH Gaz. Pomimo to ustawę przyjęto.
Szacowany koszt budowy wyniesie około 100 mln euro (ponad 400 mln złotych – red.). Co ważne, projekt powstania gazociągu mocno wspierał Waszyngton.
Bośnia i Hercegowina czwartkową decyzją opowiedziała się za uniezależnieniem się od Rosji. To przełomowy kroku w kontekście wewnętrznego podziału w kraju. Północne i wschodnie tereny Bośni zamieszkuje diaspora serbska, silniej powiązana z Kremlem niż z Zachodem.
Milorad Dodik. Prorosyjski polityk chce podziału Bośni i Hercegowiny
Na czele istniejącej tam Republiki Serbskiej stoi kontrowersyjny polityk Milorad Dodik. Jego celem jest przyłączenie się do niepodległego państwa ze stolicą w Belgradzie, dlatego gra na podział Bośni i Hercegowiny. Dodik jest też znany ze swoich prorosyjskich poglądów.
Bośnia i Hercegowina formalnie powstała w 1992 roku, a obecny kształt zyskała na bazie układu z Dayton trzy lata później. Porozumienie kończyło wojnę bośniacko-chorwacką. Kraj jest niejednorodny. W większości (nieco ponad 50 proc.) zamieszkują go Boszniacy. Serbowie stanowią ponad 30 proc. populacji BIH, a Chorwaci powyżej 15 proc.