W poniedziałek białoruski wiceminister spraw zagranicznych Jurij Ambrazewicz stwierdził, że Mińsk ma prawo do „miejsca przy stole negocjacyjnym” oraz „gwarancji bezpieczeństwa” w czasie potencjalnych rozmów pokojowych między Ukrainą a Rosją. Do jego deklaracji odniósł się tego samego dnia rzecznik ukraińskiego MZS, Heorhij Tychyj.
W oświadczeniu opublikowanym na stronie ukraińskiego ministerstwa dyplomata wyraził zdziwienie żądaniami strony białoruskiej.
„Białoruski reżim, wbrew drugiej części artykułu 18 Konstytucji Republiki Białoruś, który stanowi, że 'Republika Białoruś wyklucza agresję wojskową ze swojego terytorium przeciwko innym państwom’, w lutym 2022 roku stał się wspólnikiem pełnoskalowej inwazji zbrojnej Federacji Rosyjskiej na Ukrainę” – zauważył rzecznik.
Wojna w Ukrainie. Zaskakująca deklaracja Białorusi. Kijów zaskoczony
Odnosząc się do kwestii bezpieczeństwa, Tychyj stwierdził, że to Rosja – której rząd Łukaszenki udostępnił swoje terytorium w celu ataku Ukrainy – jest „jedynym realnym zagrożeniem dla Białorusi”.
„Wszystko, czego białoruscy urzędnicy mają prawo żądać, to sprawiedliwe wysłuchanie w procesie pociągnięcia agresora i jego wspólników do międzynarodowej odpowiedzialności prawnej za zbrodnię agresji przeciwko Ukrainie” – kończy swoje oświadczenie ukraiński dyplomata.