Strona polska doczekała się komentarza z białoruskiego rządu. Według ministra spraw zagranicznych Siarhieja Alenika deklaracja Sikorskiego stoi w sprzeczności z tym, co polski rząd wskazywał kilka tygodni wcześniej. Końcem maja premier Donald Tusk mówił o możliwości wznowienia pracy na odcinku Bobrowniki – Berestowica, jeśli służby wyrażą na to zgodę.

Białoruś. Odpowiedzieli na słowa Sikorskiego

Alejnik stwierdził, że w przypadku realizacji wizji Sikorskiego dojdzie do „eskalacji”. Zdaniem białoruskiego polityka ucierpią na tym obie strony. 

– Należy rozumieć, że te odezwy i te propozycje są skierowanie nie tylko przeciwko polskim obywatelom i polskim regionom, ekonomicznemu rozwojowi polskich regionów. Ale także przeciwko wielu innym obywatelom UE, WNP (Wspólna Niepodległych Państw – red.) i tak zwanej Wielkiej Eurazji – tłumaczył cytowany przez Biełsat.

Alejnik dodał, że zamknięcie przejść granicznych nie zahamuje naporu migrantów. Argumentował, że cudzoziemcy najczęściej wybierają nielegalne przejścia, a nie te legalne i otwarte.

Bliski współpracownik Alaksandra Łukaszenki przekazał, że rozwiązaniem nieporozumienia może być dialog między Warszawą i Kijowem. – Jeśli Polska jest na to gotowa, choćby w kwestiach granicznych czy współpracy granicznej, które przerwano z inicjatywy strony polskiej i innych europejskich partnerów, to my jesteśmy gotowi te tematy przedyskutować – zaznaczył szef białoruskiej dyplomacji.

Biełsat zwraca uwagę, że minister nie wspomniał ani słowem, że migranci w strefie przygranicznej są organizowani przez białoruskie służby. To Rosja i Białoruś sztucznie stworzyły szlak migracyjny, który mogą zamknąć w każdej chwili. Stacja przypomina, że wbrew słowom szefa MSZ na zamknięciu granic najbardziej straciłaby… Białoruś, która w dużym stopniu utrzymuje się z tranzytu towarów między Azją i Europą.

Jasna deklaracja Sikorskiego. Chodzi o przejścia graniczne

– W związku z działaniami Białorusi rozważamy możliwość zamknięcia wszystkich przejść granicznych – mówił w sobotę na antenie TVN24 Radosław Sikorski. 

Szef polskiej dyplomacji potwierdził, że to rozwiązanie jest analizowane pod kątem ewentualnych konsekwencji. – Badamy konsekwencje takiej decyzji dla polskiej gospodarki i społeczności lokalnych – podkreślił. Sikorski powoływał się na przykład Finlandii. Argumentował, że „Finowie zamknęli przejścia graniczne z Rosją i problem się skończył”.

Na pograniczu polsko-białoruskim działają dwa przejścia graniczne (Terespol – Brześć i Kukuryki – Kozłowicze – red.). Pozostałe cztery są zamknięte z powodu kryzysu migracyjnego oraz w proteście przeciwko przetrzymywaniu w niewoli dziennikarza Andrzeja Poczobuta.

Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage – polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły! 

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version