Przypomnijmy. Marek Kubala pod koniec lat 90. prowadził w Wałbrzychu salon Seata. W 2000 roku w spektakularnej akcji policji i służb celnych został zatrzymany, aresztowany i oskarżony o ciężkie przestępstwa karno-skarbowe. Przez kolejnych 10 lat walczył w różnych instancjach o swoją niewinność. Na salach sądowych bronił się sam. Bez własnych prawników czterokrotnie wytykał prokuratorowi błędy w akcie oskarżenia, który raz po raz odrzucał sąd.

Ta opieszałość prokuratury doprowadziła do strasznie długiego procesu, który ostatecznie nie zakończył się uniewinnieniem, a przedawnieniem zarzutów.

Oni zabili biznes Kubali

To z kolei utrudniło Kubale kolejną walkę. Tym razem o odszkodowanie za bezprawny areszt, zatrzymanie i doprowadzenie jego firmy do bankructwa. Latami walczył z komornikami, starając się zachować nieruchomość, w której prowadził salon. Całą sytuację przypłacił ciężkimi problemami zdrowotnymi, wpadł w chorobę alkoholową, rozsypała mu się rodzina.

W końcu, po 12 latach walki, 15 kwietnia tego roku Sąd Okręgowy w Sieradzu przyznał Markowi Kubali 12 mln zł odszkodowania. Wraz z odsetkami kwota wynosi w sumie 22 mln zł. Uzasadnienie decyzji było bezlitosne dla państwa.

„Bezprawne aresztowanie i długoletnie śledztwo zabiły biznes Marka Kubali” – stwierdził sąd.

Ale kilka tygodni temu od tej decyzji odwołało się państwo. Reprezentująca interesy Skarbu Państwa Prokuratoria Generalna złożyła od wyroku apelację, pisząc w uzasadnieniu, że Markowi Kubali nie należy się ani złotówka.

Prokuratoria to nie prokuratura

W wywiadzie dla „Wprost” Adam Bodnar mówi, że chce się z Kubalą spotkać.

– Uważam, że wypada porozmawiać – dodaje.

Apelacja od wyroku w sprawie odszkodowania nie była decyzją Prokuratora Generalnego, jakim Adam Bodnar nadal jeszcze jest, ale Prokuratorii Generalnej Rzeczpospolitej Polskiej. Ciała całkowicie niezależnego od ministerstwa sprawiedliwości.

– Ja tej apelacji nie składałem. Niezależnie od tego wszystkiego, cała sprawa powinna być pewną inspiracją, jak naprawiać system prawny. Gdzie był błąd, na czym on polegał. Na spotkaniu z Markiem Kubalą bardzo mi zależy – mówi Bodnar.

Sposób na przewlekłość postępowań

To, co wyłania się ze sprawy Kubali to gigantyczna wręcz przewlekłość postępowań. Wałbrzyski przedsiębiorca 10 lat walczył o uniewinnienie, które i tak skończyło się przedawnieniem. 13 lat walczy o odszkodowanie. Najlepsze lata życia zmarnował na chodzenie po sądach.

Bodnar mówi, że na przewlekłość ma sposób.

Jego zdaniem, przede wszystkim trzeba dalej informatyzować sądy. Niektóre sprawy, jak na przykład 190 tys. spraw frankowych, wyjmować z sądów poprzez automatyzację ich rozstrzygania, promowanie zawierania ugód czy większe wsparcie ze strony asystentów.

W przypadku Marka Kubali przewlekłość nastąpiła głównie z winy prokuratury, która kilkukrotnie nie była w stanie złożyć poprawnie aktu oskarżenia w jego sprawie. Wszystko trwało tak długo, że sprawa się przedawniła, a Kubala, walcząc 10 lat z sądami, nie usłyszał ostatecznie, że jest niewinny. Dlatego później tak trudno było mu się ubiegać o odszkodowanie, bo skoro sprawa się przedawniła, a wyroku nie było, to pieniądze się nie należą.

Ryczałtowe zadośćuczynienie

Minister Bodnar mówi, że tematem zadośćuczynienia zajmie się zaraz po zmianach związanych z tymczasowym aresztowaniem.

– Chcemy, żeby osoba, która w areszcie siedziała bez sensu dostawała z automatu ryczałtowe zadośćuczynienie za każdy dzień za kratkami. A jeżeli ktoś uzna, że należy mu się więcej, to będzie mógł w tej sprawie pójść do sądu i powiedzieć na przykład, że pobyt w areszcie to była dla niego szczególna trauma, bo w tym czasie upadła mu firma, bo jego dziecko miało komunię i stracił ten moment – tłumaczy.

Sprawa Marka Kubali była szeroko opisana w książce pt. „Polowanie. Jak się w Polsce niszczy biznes”, która ukazała się nakładem „Wprost” w listopadzie 2023 r. Marek Kubala jest jednym z jej 11 bohaterów – przedsiębiorców i menadżerów, którym biznesy i kariery zniszczyło państwo.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version