Władze Pekinu ograniczają dostęp krajowych handlowców do rynków zagranicznych, próbując tchnąć życie w spadające akcje chińskiej giełdy. Według „Financial Times” około 30 proc. funduszy oferujących inwestycje w zagraniczne papiery wartościowe wstrzymało lub ograniczyło sprzedaż inwestorom detalicznym, ponieważ niektóre domy maklerskie otrzymały w tym celu nieformalne wytyczne od giełdy w Szanghaju.
Ograniczenia dla inwestorów
Chodzi o takie firmy jak China Asset Management i Bosera Asset Management. Ten pierwszy zawiesił subskrypcje dwóch funduszy inwestycyjnych śledzących amerykańskie indeksy Nasdaq i S&P 500, podał także Bloomberg.
Ograniczenia mają miejsce po tym, jak chińscy inwestorzy domagają się przyłączenia się do szaleństwa na giełdach w USA, gdzie kluczowe indeksy osiągnęły w ostatnich dniach najwyższe poziomy w historii. W związku z tym chińskie rynki notowane są na najniższych poziomach od pięciu lat, a benchmark CSI 300 spadł już o 4 proc. w ciągu roku.
Kryzys gospodarczy w Chinach
Spadek odzwierciedla słabnącą wiarę inwestorów w zdolność Chin do kierowania swoją gospodarką w obliczu wolniejszego wzrostu gospodarczego, kryzysu na rynku nieruchomości, wysokiego bezrobocia i dezinflacji.
Odpływy uległy dalszemu przyspieszeniu ze względu na strukturę inwestycji w handel detaliczny za granicą w kraju, przy czym inwestorzy mogą inwestować wyłącznie w ramach chińskiego programu kwalifikowanych krajowych inwestorów instytucjonalnych.
Ponieważ nakłada to limit na to, ile brokerzy mogą oferować w zagranicznych akcjach i obligacjach, podsyca to poczucie niedoboru, które pobudza konkurencję o papiery wartościowe z byłych Chin, podaje FT. Ogólnie rzecz biorąc, w ubiegłym roku chińscy inwestorzy w coraz większym stopniu preferowali rynki zagraniczne, a w 2023 r. utworzono rekordową liczbę 49 takich funduszy.