Umowa ma charakter ramowy, a sam Donald Trump zapowiedział, że Wołodymyr Zełenski być może podpisze ją w Waszyngtonie już w piątek, 28 lutego. W zamian Stany miałyby dalej wspierać Ukrainę w konflikcie z Rosją, choć konkretów w tej kwestii nie znamy.

„Zełenski wpłaca zaliczki”

„To, że Zełenskiemu najwyraźniej udało się poprawić na rzecz Ukrainy warunki planowanej umowy surowcowej z Ameryką, pokazuje, że Trumpowi nie trzeba od razu ulegać. W zasadzie takie porozumienie nie jest złym pomysłem, Zełenski sam je zasugerował” – pisze „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. „Niemniej jednak to, co Zełenski ma teraz podpisać w Waszyngtonie, nie odpowiada jego 'planowi zwycięstwa’, choć jego całkowita realizacja była nierealistyczna”.

„Zełenski wpłaca zaliczki w nadziei, że przy swoim zadziwiającym zbliżeniu do Putina Trump nie pozwoli Ukrainie całkiem upaść” – zauważa gazeta z Frankfurtu. „Nadal niejasne jest stanowisko Trumpa w kwestii, od której zależy los Ukrainy: jak skutecznie odstraszać Rosję po zawieszeniu broni, jeśli ono nastąpi?” – czytamy.

Zobacz wideo Trump wybrał Putina. Co dalej z Europą? [Co to będzie odc.46

„Okazja do pozyskania łaskawości Trumpa”

„Co to oznacza dla Ukrainy? Pod rządami Trumpa USA nie stoją się już tak bezgranicznie za zaatakowanym przez Rosję krajem, jak to miało miejsce w przeszłości. Waszyngton próbował zmusić Kijów i Moskwę do negocjacji w celu zakończenia wojny – włącznie z uwzględnieniem ustępstw terytorialnych Ukrainy bez przewidzianych gwarancji bezpieczeństwa” – wylicza „Neue Osnabrücker Zeitung” z Dolnej Saksonii.

„Kijów ma więc postrzegać umowę surowcową jako okazję do pozyskania od prezydenta Trumpa łaskawości, żeby nie dopuścił on do całkowitego upadku tego kraju. Część dochodów z wydobycia surowców naturalnych ma poza tym popłynąć do wspólnie zarządzanego funduszu inwestycyjnego na rzecz odbudowy. Czy ta kalkulacja zadziała?” – zastanawia się gazeta.

„Europejczycy stoją głupio z boku”

„Metoda walca Donalda Trumpa zadziałała. Wołodymyr Zełenski posłusznie podpisze ukraińsko-amerykański kontrakt surowcowy. Prezydent USA upiecze dwie pieczenie na jednym ogniu: dostanie z powrotem dużo pieniędzy i zabezpieczy sobie dostęp do zasobów Ukrainy. A to za cenę ponownego zdemaskowania USA jako światowej potęgi, która łamie dane słowo. Po swoich interwencjach Amerykanie pozostawili Irak na pastwę terroru, a Afganistan – na pastwę talibów z epoki kamienia” – przypomina „Volksstimme” z Magdeburga.

„Ukraina ma płacić. Europejczycy stoją głupio z boku. Przyjęli miliony uchodźców, wyposażyli połowę armii i wysłali miliardy euro pomocy. Było w tym mnóstwo pożyczek, ale kiedy zostaną spłacone, skoro 500 mld euro potrzeba na odbudowę? Szczyt UE powinien wskazać jakieś wyjście z tego dylematu. Bo europejska strategia powojenna dla – prawdopodobnie mniejszej – Ukrainy nie istnieje. Trump był szybszy” – zauważa dziennik.

„Pomoc za cash”

„To jak z Al Capone w Chicago w latach 20. XX wieku, tylko sto lat później i na arenie międzynarodowej: haracz jako metoda polityczna. To właśnie, bo nic innego, prezydent USA nałożył na Ukrainę. Pomoc za cash to sedno tej umowy. Słabość Ukrainy jako narzędzie do prymitywnej demonstracji siły” – pisze „Rhein-Zeitung” z Koblencji.

„Trump zbija kapitał z wojny Rosji przeciw Ukrainie i odmawia napadniętemu państwu gwarancji bezpieczeństwa. Takie podejście jest karygodne, jak pisze 'New York Times’. Z pewnością. Ale to coś więcej: to zdecydowane odrzucenie wartości i reguł porządku świata, osiągniętego przez 80 powojennych lat” – czytamy.

***

Artykuł pochodzi z serwisu Deutsche Welle

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version