Prezes Daniel Obajtek rzutem na taśmę próbuje pożegnać się z Orlenem na swoich warunkach. To nie będzie możliwe.

Obajtek pozostanie prezesem do końca 5 lutego. Tego dnia obejrzy zapewne konferencję Najwyższej Izby Kontroli, która przedstawi raport o bezpieczeństwie energetycznym kraju. Nie doczeka zwołanego na następny dzień nadzwyczajnego walnego zgromadzenia akcjonariuszy Orlenu, które na wniosek nowego ministra aktywów Borysa Budki, zmieni skład rady nadzorczej spółki. A nowa rada odwołałaby – to pewne jak dwa razy dwa równa się cztery – Obajtka.

Prezes nie chce, żeby minister miał satysfakcję i rzutem na taśmę próbuje pożegnać się z Orlenem na swoich warunkach. Nie będzie to jednak takie łatwe.

Obajtek nigdy nie ukrywał swoich politycznych sympatii wobec PiS, które dało mu stanowisko. Jak żaden prezes przed nim, zdradzał aspiracje, by prowadzić politykę gospodarczą kraju. Zakres biznesowej władzy rósł jak na drożdżach. Polityczne decyzje Jarosława Kaczyńskiego zapalały zielone światło do przejmowania kolejnych kontrolowanych przez Skarb Państwa koncernów – Energi, PGNiG i Lotosu. Sam Obajtek, powołując się na opinie ekspertów z rynku paliwowego, odwdzięczał się rządowi np. tzw. cudami na stacjach paliwowych.

Na tym tle stale dochodziło do spięć. Kiedyś Donald Tusk powiedział, że zastanawiałby się, czy Obajtkowi zlecić prowadzenie stacji benzynowej, ale na pewno nie Orlenu. Obajtek zrewanżował się informacją o tym, że w ciągu pięciu lat Orlen wypracował 26 mld zł zysku, a przez osiem lat rządów PO-PSL tylko 2,9 mld. Wywołany do tablicy były prezes Orlenu Jacek Krawiec tłumaczył, że musiał ratować i oddłużyć koncern po nieudanej transakcji przejęcia litewskiej rafinerii w Możejkach.

Prezes koncernu jeszcze kilka miesięcy przed ostatnimi wyborami zapowiadał w Radiu Zet, że po ewentualnej przegranej PiS nie trzeba będzie go odwoływać. — Sam odejdę, bo mam swój honor.

W czwartek 1 lutego poinformował również w Radiu Zet, że oddał się do dyspozycji rady nadzorczej Orlenu. Tej, której członkowie byli nominowani w zdecydowanej większości jeszcze przez ministra Jacka Sasina. Budka mógł zgodnie ze statutem Orlenu zmienić tylko jedną osobę w radzie przed zgromadzeniem akcjonariuszy. Skorzystał z tego prawa już pierwszego dnia po powołaniu rządu, ale zmiana była symboliczna, bo stanowisko straciła Janina Goss, zupełnie nieznana w świecie biznesu przyjaciółka Kaczyńskiego, a jej miejsce zajął prof. Wojciech Popiołek, jeden z uznanych autorytetów w zakresie prawa spółek.

Nowa rada nadzorcza będzie musiała wybrać nowego prezesa Orlenu. Nie zanosi się, by był on wyłoniony w drodze konkursu.

Następca rozpocznie zapewne pracę od zlecenia tak zwanego audytu otwarcia. Obajtek zapewnia, że zostawia firmę w należytym porządku, z olbrzymimi dochodami i zyskami, zapewnionymi stabilnymi dostawami paliw do kraju. Z przecieków z raportu NIK wyłania się jednak zupełnie inny obraz. Przejęcie przez Orlen Lotosu i wpuszczenie do kraju Saudi Aramco oraz MOL miało stworzyć ryzyko zagrażające bezpieczeństwu paliwowemu kraju. A sama transakcja odsprzedaży części majątku Lotosu mogła być, jak wynika z ujawnionych przez Business Insider i TVN 24 przecieków z raportu, o 5-7 mld zł za nisko wyceniona.

Płocka prokuratura wszczęła już dochodzenie w sprawie możliwości narażenia na szkodę wielkich rozmiarów. Prokuratorzy zbadają również, czy podczas fuzji Orlenu z Lotosem swoich obowiązków dopełnili: Obajtek, prezes Lotosu Zofia Paryła (do 2017 r. główna księgowa w gminnym ośrodku pomocy społecznej w Pcimiu), Sasin, premier Mateusz Morawiecki i prezes UOKiK Tomasz Chróstny. Rząd postanowił bowiem przeprowadzić gigantyczną operację poza trybem przewidzianym w ustawie o kontroli inwestycji zagranicznych. Wymaga ona uprzedniego zasięgnięcia opinii 22 instytucji państwowych, w tym czterech służb specjalnych. Zamiast tego zastosowano tak zwany tryb covidowy. Do całej operacji wystarczyła zgoda jedynie prezesa UOKiK.

Obajtek z pewnością będzie musiał się też wytłumaczyć z inwestycji w Polska Press, uzasadnić wydatki medialne na reklamy, sponsoring i darowizny. Prokuratura będzie też badać cuda na stacjach Orlen.

Do tej listy Radio Zet dorzuciło jeszcze sprawę należącego do prezesa Orlenu dworku w pomorskiej gminie Choczewo. Przekazał go w użytkowanie na 40 lat Fundacji Handicap z Zakopanego, a ta zobowiązała się zbudować tam centrum rehabilitacyjno-konferencyjne i potem oddać nieruchomość Obajtkowi bez żadnych roszczeń. W ubiegłym roku Fundacja Handicap poprosiła Fundację KGHM o dotacje na remont dworku, ale prośba spotkała się z odmową. Obajtek nie odpowiedział na pytanie Radia Zet, jak ocenia poszukiwania funduszy na remont dworku w fundacjach spółek Skarbu Państwa.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version