Premier Donald Tusk od początku zapowiadał, że „rekonstrukcja będzie stanem ciągłym”, ale teraz przyznaje otwarcie, że wkrótce dojdzie do zmian. Kto może wypaść z obiegu i z jakiego powodu?

Za nami wybory samorządowe, przed nami eurowybory. Do dobra okazja do szybkiego przemodelowania rządu. Donald Tusk najpewniej pożegna się z kilkoma osobami, ale powody zmian są różne. To jeden z najliczniejszych gabinetów III RP. Liczy ponad 120 osób, więc pole do działania jest szerokie. Przejdźmy do konkretów.

Krzysztof Hetman, minister rozwoju i technologii, to właściwie jedyny w tej chwili pewniak do zmiany. I to nie dlatego, że Tusk chce się go pozbyć. Wręcz przeciwnie. Premierowi bardzo dobrze pracuje się z Hetmanem. Współpracowali ze sobą już w Brukseli i szef rządu uważa go za bardzo sprawnego polityka. Obecny minister chce jednak wrócić do Parlamentu Europejskiego.

Co ciekawe, w PSL dość powszechna jest opinia, że Hetman to jedyny polityk, który mógłby zastąpić Władysława Kosiniaka-Kamysza w fotelu prezesa PSL.

Jeśli chodzi o wicepremierów, to nic się nie zmieni. Kosiniak-Kamysz zostaje na stanowisku wiceszefa rządu i ministra obrony narodowej. Podobnie jest w przypadku Krzysztofa Gawkowskiego z Lewicy. Minister cyfryzacji też nigdzie się nie wybiera, a w ogóle wyniki wyborów samorządowych trochę ostudziły apetyty polityków Lewicy na miejsca w PE. Nawet niektórzy obecni europosłowie obawiają się utraty miejsc.

Do Brukseli mieli pojechać Bartłomiej Sienkiewicz i Borys Budka. Ostatnio jednak obaj ministrowie postanowili podobno, że miejsce w rządzie Tuska jest politycznie więcej warte niż stołek w Brukseli. Zupełnie inny jest przypadek Radosława Sikorskiego. Jego dalsza obecność w rządzie nie zależy od wyborów do Parlamentu Europejskiego, a od tego, czy premierowi udałoby się wynegocjować dla niego stanowisko szefa unijnej dyplomacji.

Jest też grupa ministrów, z których premier nie jest zadowolony. Kłopot polega na tym, że to głównie ministrowie partii koalicyjnych. Zdaniem polityków z otoczenia premiera Czesław Siekierski, minister rolnictwa z PSL, podobno nie spełnił oczekiwań i zdaniem szefa rządu nie poradził sobie z protestami rolniczymi.

Podobnie jest z ministrą klimatu Pauliną Hennig-Kloską. Tusk ma ją na oku od samego początku, dokładnie od wiatrakowej wrzutki do ustawy i co chwilę widzi problem. A to Zielony Ład, za który oczywiście odpowiada poprzedni rząd, ale ministra nie ma pomysłu jak z tego wybrnąć. A to projekt ustawy o dopłatach do energii, które będą wypłacane wyłącznie najbiedniejszym. A to sami swoi pozatrudniani w NFOŚiGW. Wszystko to sprawia, że ministra jest na celowniku premiera. Zarówno Siekierski, jak i Hennig-Kloska chcieliby skorzystać z unijnej tratwy ratunkowej.

Podobna jest sytuacja ministra nauki Dariusza Wieczorka. Tusk po prostu uważa, że w tym resorcie nie dzieje się nic spektakularnego i zaczyna rozważać, czy rozdzielenie ministerstw edukacji i nauki na pewno było dobrym wyborem. Ministra ds. równości Katarzyna Kotula z Lewicy również ma rozważać wjazd do Parlamentu Europejskiego.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version