Daniel Obajtek organizuje spotkanie z Beatą Szydło i Mateuszem Morawieckim. Wewnętrznymi wrogami, którzy jednak na zaproszenie oskarżonego przez prokuraturę europosła staną u jego boku. Obajtek sądzi, że skupianie na sobie uwagi takimi wydarzeniami przyda mu się, kiedy nasilą się jego problemy z prawem.

  • Więcej ciekawych historii przeczytasz na stronie głównej „Newsweeka”

Wielkie zjednoczenie – śmieje się jeden z rozmówców z Prawa i Sprawiedliwości. Ma nastąpić na Podkarpaciu w Brzozowie. 12 grudnia. Organizuje je właśnie Obajtek.

Byłoby to spotkanie jakich wiele, gdyby nie to, że na scenie mają wystąpić byli premierzy: Szydło i Morawiecki. Konflikt tych dwóch osób ciągnie się już od dekady. Morawiecki wysadził bowiem Szydło z siodła szefowej rządu. Dziś wszyscy – Obajtek, Szydło, Morawiecki – są w opozycji.

W PiS hiperaktywność Daniela Obajtka budzi uśmiech. Wcześniej – co opisaliśmy w „Newsweeku” – poprosił prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, aby zawezwał ludzi na demonstrację w obronie byłego prezesa Orlenu. Obajtek miał się wtedy stawić w prokuraturze, gdzie postawiono mu zarzuty. To, że Kaczyński wezwał do tej demonstracji i opiewał przy tym menadżerskie Obajtka świadczy o pozycji Obajtka na Nowogrodzkiej. W Pałacu Prezydenckim Obajtek też zabiegał o pomoc w postaci wysłania listu m.in. w jego obronie do instytucji Unii Europejskiej, ale prezydent odmówił.

Obajtek kontynuuje ofensywę kreowania się na jednego z liderów PiS.

– Daniel Obajtek bardzo chce się przyklejać do najważniejszych w partii. On chce się ogrzać w ciepełku Mateusza Morawieckiego i Beaty Szydło, którzy są postrzegani przez ludzi jako jedni z najbardziej znanych polityków PiS – mówi polityk tej formacji.

Z Morawieckim bardzo blisko współpracował zwłaszcza przed wyborami prezydenckimi. Wtedy w partii szeptano o tym, że tych dwóch polityków – w razie klęski Karola Nawrockiego – zechce przejąć PiS albo stworzyć własną formację. Sprawa stała się jednak bezprzedmiotowa, bo Nawrocki wybory wygrał.

Daniel Obajtek ostatnio, mówią nasi rozmówcy, buduje bliższe relacje z Beatą Szydło. Na początku miesiąca były prezes Orlenu ściskał ręce byłej premier i podpisywał to zdjęcie: „Wspólnie z Panią Premier Beata Szydło działamy dla Polski”.

Nasi rozmówcy z PiS przekonują, że za tym wszystkim stoi zamierzenie Obajtka, aby kreować się na jednego z najważniejszych w PiS. Robi wokół siebie dużo szumu i ściąga na siebie uwagę, aby w momencie, gdy prokuratura i sąd będą go znów wzywać, mógł mówić o politycznej nagonce na ważnego polityka opozycji.

Akurat teraz jest też moment, w którym i Szydło, i Morawieckiemu może się opłacać stawanie razem, nawet przy Obajtku.

– Beata Szydło pokazuje, że ona jest ponad podziały w partii. Jarosław Kaczyński stara się wygasić spory, a jaki może być większy dowód jedności, nawet udawanej, jeśli nie Szydło i Morawiecki obok siebie? – mówi jeden z posłów bliskich byłej premier.

Podobnie też Mateuszowi Morawieckiemu, który ma w wierchuszce PiS sporo wrogów, a chce się pokazywać jako ten, który wcale nie chce wzniecać konfliktu w partii. – Spotkanie mocno przyciągnie uwagę mediów. Ze wszystkich spotkań PiS-owców w ostatnim czasie to właśnie to będzie pewnie cieszyć się największym zainteresowaniem.

PE uchylił immunitet Obajtkowi 7 października. Wniosek w tej sprawie skierował do PE jeszcze 19 grudnia 2024 r. ówczesny minister sprawiedliwości i prokurator generalny Adam Bodnar.

Obajtek usłyszał jeden zarzut. Według ustaleń śledztwa, były prezes Orlenu wykorzystał zależność służbową i polecił Zbigniewowi L. — byłemu Dyrektorowi Biura Kontroli i Bezpieczeństwa w Orlen S.A. — zawarcie, bez przeprowadzenia postępowania przetargowego, dwóch umów z Wojciechem K., prowadzącym działalność detektywistyczną. Umowy te, o łącznej wartości 393 tys. 600 zł dotyczyły świadczenia usług polegających na identyfikacji i udokumentowaniu działań nieuczciwej konkurencji wobec spółki Orlen S.A. Prokuratura wyjaśnia, że w rzeczywistości „umowy te służyły realizacji prywatnych interesów Daniela Obajtka i nie miały znaczenia ekonomicznego ani związku z bezpieczeństwem fizycznym czy gospodarczym spółki. Ich faktycznym celem było gromadzenie informacji na temat stanu majątkowego i życia prywatnego polityków opozycji parlamentarnej”.

Według doniesień medialnych jeden z prywatnych detektywów miał de facto inwigilować polityków: Marcina Kierwińskiego, Jana Grabca, Roberta Kropiwnickiego i Andrzeja Halickiego. Wszyscy oni są politykami Koalicji Obywatelskiej.

Obajtkowi grozi do pięciu lat pozbawienia wolności. Nie przyznał się do winy. Ale nie musi to być wcale ostatni zarzut, jaki usłyszy Daniel Obajtek.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version