„Sejm bez barier. Miłego dnia” – napisał w mediach społecznościowych w połowie listopada marszałek Sejmu, Szymon Hołownia, publikując zdjęcie pozbawionych barierek murków wokół budynku. Wysokie, metalowe bariery zostały ustawione tam siedem lat wcześniej.
– Znikną szpecące Sejm policyjne barierki, bo dość już tych barier nastawiano między nami – oznajmił wtedy Hołownia.
Barierki wrócą przed Sejm?
Teraz okazuje się, że po niespełna dwóch miesiącach zabezpieczenia mogą wrócić przed budynek parlamentu, choć tylko na pewien czas. W czwartek przed Sejmem odbędzie się „Protest Wolnych Polaków”. Jacek Cichocki, szef Kancelarii Sejmu na kanale Polsat News Polityka mówił przy tej okazji o środkach bezpieczeństwa, jakie mają zostać podjęte.
– To policja podejmie decyzję w jaki sposób zabezpieczyć teren Sejmu, czy postawić barierki czy nie – oświadczył Cichocki i dodał, że może zapaść taka decyzja ze względu na bezpieczeństwo Sejmu i funkcjonariuszy.
Dopytywany o powrót do barierek argumentował, że poprzednia władza utrzymywała je mimo tego, że nie odbywały się żadne demonstracje. – Pani marszałek Witek oddzielała się od ulicy właśnie tymi barierkami. (…) Nigdy wcześniej nie było tak kuriozalnej sytuacji, żeby na stałe były stawiane płoty – tłumaczył.
„Wierzę, że w Polsce możliwe są protesty w granicach prawa”
– Będziemy podejmowali wszelkie działania, żeby zapewnić bezpieczeństwo dla Sejmu, dla tego terenu, budynku i osób, znajdujących się wewnątrz. Mam nadzieję, że protestujący posłuchają dzisiejszego apelu pana prezydenta, który pod koniec swojego dzisiejszego wystąpienia bardzo mocno wzywał do zachowania spokoju i spokojnej debaty – mówił Cichocki.
Oznajmił, że są sygnały od policji, które wskazują, że czwartkowa demonstracja może być „bardzo gorąca”. – Formalne zgłoszenie jest na 50 tys. osób. Ile osób przyjedzie to zobaczymy – powiedział.
– Mamy zmobilizowaną służbę, która odpowiada za bezpieczeństwo Sejmu czyli Straż Marszałkowską, ale ta odpowiada za bezpieczeństwo wewnątrz terenu. Natomiast jesteśmy we współpracy z policją – zapewnił.
Cichocki przyznał, że nie można wykluczać sytuacji, w jakiej demonstranci będą chcieli wtargnąć na teren Sejmu. – Wierzę, że w Polsce możliwe są protesty w granicach prawa i jednak bez użycia jakiejkolwiek przemocy, niezależnie od tego, która strona protestuje – zaznaczył jednak szef sejmowej kancelarii.