Dla Dumy Katalonii to pierwszy awans do najlepszej ósemki Ligi Mistrzów od 2020 roku. Mistrzowie LaLiga z sezonu 2022/23 w dwumeczu 1/8 finału ograli najlepszą drużynę Serie A z poprzedniej kampanii. SSC Napoli walczyło do końca, ale miało za mało argumentów, żeby pokrzyżować plany drużynie ze stolicy Katalonii.
Kapitalny kwadrans otwarcia w wykonaniu FC Barcelony
Gospodarze wtorkowy rewanż rozpoczęli bardzo mocno. Podopieczni trenera Xaviego Hernandeza niemal rzucili się na swojego przeciwnika. Już w 1. minucie wynik mógł otworzyć Lamine Yamal. Szesnastolatek raz po raz rozszarpywał defensywne szeregi mistrzów Italii. Mnóstwo pracy z Hiszpanem miał Mario Rui.
Wynik otworzył za to inny z młodych-gniewnych po katalońskiej stronie. Fermin Lopez już kilka minut wcześniej miał swoją okazję sam na sam, ale w 15. minucie został idealnie obsłużony w polu karny. Dogrywał Raphinha, uwagę obrońców ściągnął Robert Lewandowski, a Hiszpanowi pozostało tylko plasowanym strzałem, rozpocząć strzelanie.
Dwie minuty później było już 2:0 dla Barcelony. Drugi raz asystował Raphinha, tym razem pakując piłkę na słupek obok bezradnego Alexa Mereta. Czujnie za akcją w pole karne wbiegł Joao Cancelo. Portugalczyk popisał się skuteczną dobitką i wydawało się, że Napoli jest na kolanach i czeka już tylko na jak najniższy wymiar kary.
SSC Napoli ruszyło do odrabiania strat
Trener Francesco Calzona mógł mieć pretensje do losu, że dwukrotnie na spalonym łapany był Victor Osimhen. Nigeryjczyk wychodził bowiem na bardzo groźne pozycje, stając niema oko w oko z bramkarzem Barcelony.
Po pierwszym, bardzo trudnym kwadransie, okazało się jednak, że Napoli nie obawia się Barcelony. Neapolitańczycy coraz śmielej atakowali, aż w końcu dopięli swego w 30. minucie. Gola zdobył Amir Rrahmani. Reprezentant Kosowa idealnie trafił w polu karnym, trochę podobnie jak Lopez kwadrans wcześniej. Co więcej, pięć minut później mogło być już 2:2. Rui świetnie zacentrował z lewej strony, a piłkę głową pod poprzeczkę skierował Giovanni Di Lorenzo. Marc Andre ter Stegen w sobie tylko znany sposób zdołał sparować futbolówkę na rzut rożny, dając oddech Barcelonie.
Lewandowski i jego szanse? Dużo pracy dla drużyny w pierwszych 45. minutach i jedna okazja, a właściwie piłka od Yamala. Polak w 40. minucie zrobił sobie trochę miejsca w szesnastce, ale jego uderzenie było nieudane, daleko od bramki Mereta.
Napoli bez Piotra Zielińskiego, gol Roberta Lewandowskiego
W drugiej połowie sporo się działo pod obiema bramkami. Sygnał dał Chwicza Kwaracchelia, próbujący uderzenia zza szesnastki w 47. minucie, daleko jednak od lewego słupka bramki Barcelony.
Swoją szansę na gola miał też Raphinha. Brazylijczyk w 54. minucie strzelił jednak prosto w Mereta, obsłużony podaniem przez Cancelo. Dziesięć minut później błysnął Lewandowski, po rzucie rożnym strzelając soczyście głową. Meret sparował piłkę do boku, a tam stał Yamal. Hiszpan instynktownie wpakował piłkę do siatki, ale sędzia słusznie odgwizdał spalonego, weryfikując go jeszcze z powtórkami z wozu VAR.
Napoli próbowało swoich szans głównie za sprawą poszukiwań Osimhena. Nigeryjczyk był jednak osamotniony. Chciałoby się westchnąć nad brakiem Piotra Zielińskiego w zespole mistrzów Italii. Polak został jednak skreślony z listy graczy mogących grać w rozgrywkach Champions League decyzją… właściciela klubu.
W ostatnich minutach kapitalne sytuacje mieli jeszcze Yamal dla Barcy i Jesper Lindstrom dla gości. Obaj minimalnie jednak chybili. Emocje w meczu zamknął za to Lewandowski. Polak zdobył bowiem gola na 3:1 w 83. minucie, bardzo dobrze obsłużony przez Sergiego Roberto. Polski snajper doczekał się swojego momentu, w tym trudnym meczu.