— To nie jest krótki spadek. Rosyjski eksport broni prawdopodobnie nigdy nie wróci do poziomów, które obserowaliśmy wcześniej — mówią eksperci przepytani przez „Newsweeka”. Władimir Putin płaci cenę za rozpętanie wojny w Ukrainie.

Według najnowszych danych opublikowanych w niedzielę przez Sztokholmski Międzynarodowy Instytut Badań nad Pokojem (SIPRI), niegdyś potężny rosyjski przemysł eksportu broni upada.

W corocznym raporcie na temat przemysłu zbrojeniowego Rosja spadła na trzecie miejsce — za Francję i USA — wśród największych eksporterów broni na świecie. Pierwszy raz w historii Moskwa straciła drugą pozycję.

Ogólnie rzecz biorąc, rosyjski eksport broni spadł o 53 proc. w latach 2019-23 w porównaniu do lat 2014-18. „Spadek jest gwałtowny w ciągu ostatnich pięciu lat” — zauważono w komunikacie SIPRI, dodając, że liczba znaczących klientów Rosji spadła w tym okresie z 31 do 12 krajów.

Pieter D. Wezeman, starszy badacz w programie transferu broni SIPRI, powiedział „Newsweekowi”, że perspektywy dla Moskwy są złe.

— Rosyjski eksport broni prawdopodobnie nigdy nie wróci do poziomów, które obcerowaliśmy wcześniej — wyjaśnił Wezeman.

— Biorąc pod uwagę dane dotyczące zamówionej broni, Rosja również pozostaje w tyle. Oczywiście sytuacja może się szybko zmienić; mogą pojawić się nowe duże zamówienia. Ale jeszcze ich nie widzieliśmy — kontynuował Wezeman.

Trwająca już dwa lata rosyjska napaść Ukrainę, która kosztowała już życie ok. 0,5 mln ludzi, pochłonęła moskiewskie zasoby przemysłu wojskowego. Aby sprostać temu wyzwaniu, prezydent Władimir Putin przestawił rosyjską gospodarkę na tory wojenne, poszukując nowych zagranicznych dostawców.

Przemysł rosyjski w kraju i handel zagraniczny zostały ograniczone przez zachodnie sankcje. Chociaż Moskwa rozpoczęła szeroko zakrojoną kampanię na rzecz zniesienia sankcji, ograniczony dostęp do zachodniej technologii osłabił jej produkcję broni. Kreml zrezygnował nawet z produkcji czołgu bojowego T-14 Armata, ponieważ uznano to za zbyt kosztowne.

Wykluczenie z międzynarodowych rynków finansowych również utrudniło jej zawieranie transakcji.

— Pytanie brzmi, w jakim stopniu rosyjski przemysł zbrojeniowy jest w stanie zaspokoić rosyjski popyt i jednocześnie eksportować, biorąc pod uwagę sankcje związane z technologią, której Rosja nadal potrzebuje do produkcji broni — analizuje Wezeman.

Kurczenie się eksportu sprawiło, że rosyjski przemysł zbrojeniowy jest uzależniony od Azji. Państwa z tego kontynentu odpowiadają za 68 proc. całkowitego eksportu w latach 2019-23. Indie stanowiły 34 proc., a Chiny 21 proc. Ale kraje wyłaniające się jako potencjalne supermocarstwa mają coraz mniejsze zapotrzebowanie na to, co Rosja ma do zaoferowania.

— To są dwie główne zmiany, które mają ogromny wpływ na całkowity poziom rosyjskiego eksportu broni — powiedział Wezeman o zmniejszeniu zainteresowania Indii i Chin.

— Indie spoglądają na Stany Zjednoczone pod kątem zaawansowanych zdolności do walki z okrętami podwodnymi. Oczywiście rozwijają też własny przemysł zbrojeniowy i są teraz w stanie produkować na przykład okręty, samoloty bojowe, które wcześniej prawdopodobnie kupowałaby od Rosji — analizuje Wezeman.

Dla najlepszych klientów Moskwy duże znaczenie mają również kwestie polityczne. Nowe Delhi chce pokazać, że może współpracować z USA przeciwko zagrożeniu ze strony Chin. To samo dotyczy Wietnamu i Egiptu, które ograniczyły swoje wydatki na rosyjską broń prawie do zera, preferując amerykańskie towary, pomoc wojskową i wsparcie polityczne.

Stopniowe odwrócenie dynamiki władzy na linii Moskwa-Pekin rozciąga się również na uzbrojenie. Chiny, jak powiedział Wezeman, „rozwinęły przemysł zbrojeniowy, który jest obecnie wystarczająco konkurencyjny, aby Chiny same nabywały własną broń i nie patrzyły już na import broni z Rosji, z kilkoma wyjątkami”.

— Chiny po prostu nie chcą być zależne od rosyjskiego sprzętu, zwłaszcza jeśli mogą produkować rzeczy, które są w zasadzie tak samo dobre lub potencjalnie nawet lepsze. Więc ten rynek naprawdę szybko znika — mówi Wezman.

Nie jest jasne, gdzie Moskwa może nadrobić rosnącą lukę w swoim eksporcie. — W Europie Rosja nie była ważna — powiedział Wezeman. — Na Bliskim Wschodzie nigdy nie dokonała prawdziwego przełomu. W Ameryce Łacińskiej jedynym rynkiem, jaki naprawdę miała, był rynek w Wenezueli przez kilka lat, dopóki kraj ten nie upadł gospodarczo.

— Jedynym miejscem, w którym potencjalnie można zobaczyć prawdziwe zainteresowanie, byłby Bliski Wschód. Myślę jednak, że nawet tam jest zbyt wcześnie na jakiekolwiek prognozy w tym zakresie — tłumaczy Wezeman.

Tekst opublikowany w amerykańskiej edycji „Newsweeka”. Tytuł, lead i skróty od redakcji „Newsweek Polska”.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version