Katastrofa, choć niszczycielska, może być również okazją do lepszego budowania i przygotowania się na kolejne ekstremalne zjawiska. Tak, to tak, jakbyś poszedł do lekarza, a ten wykonałby rezonans magnetyczny lub zdjęcie rentgenowskie. I mówi ci o twoich mocnych i słabych punktach. W momencie, gdy wiesz, gdzie są twoje słabe punkty, wiesz też, co robić — mówi Henk Ovink, jeden z najwybitniejszych światowych ekspertów od katastrof związanych z wodą.

Henk Ovink doradza ONZ, 35 państwom i tuzinowi amerykańskich miast. Podróżuje po całym globie, próbując zapobiegać powodziom. Jest niderlandzkim Ambasadorem Wody, jedynym Ambasadorem Wody na świecie.

Henk Ovink: 1953 r. to moment zwrotny w naszej historii — nazywamy tę powódź „klęską”. Pochłonęła ona południowo-zachodnią część Holandii. Sztorm wiejący znad Morza Północnego sprawił, że tamy, groble i wały przeciwpowodziowe pękły, a woda z morza napłynęła do środka, pozbawiając życia prawie 2 tys. osób.

Wyciągnęliśmy wnioski. Holenderscy inżynierowie obliczyli, jak wysokie i mocne muszą być wały i tamy, aby wytrzymać ekstremalne warunki pogodowe. A potem te wały i tamy zbudowaliśmy.

To, co widzimy teraz w Polsce i Europie Środkowej, to efekt masowych opadów. Wraz ze zmianami klimatycznymi stają się one ekstremalne. I tu punktem odniesienia jest rok 1995. Wtedy w Holandii też mieliśmy duże opady deszczu — musieliśmy ewakuować 250 tys. ludzi z powodu wysokiego poziomu wody w rzekach. Jak na Holandię, to bardzo dużo ludzi. Wtedy stwierdziliśmy, że nasz system rzeczny może pomóc w walce ekstremalnymi zjawiskami. Musimy jednak upewnić się, że jest na to gotowy. Dlatego powstał program o nazwie „Room for river” („Miejsce dla rzeki”). Zaczęliśmy przywracać naturalny bieg rzek.

Lubimy kanalizować rzeki, prostować je, aby stały się korytarzami dla ruchu. Ale nie takie jest przeznaczenie rzeki. To meandrująca, żywa istota — i tylko w takiej postaci może poradzić sobie z ekstremalnymi wydarzeniami. Zapewniliśmy zatem, że te rzeki mają gdzie się rozlewać. Pamięta pan powódź, która zdarzyła się trzy lata temu. I co stało się wtedy w Niemczech.

— Właśnie. Większość tej wody trafiła do Holandii, ale miasta i miasteczka w Holandii nie zostały zalane — głównie z powodu czegoś, co Holendrzy robią wbrew logice: obniżamy tamy i zapory wzdłuż niektórych rzek. W ten sposób byliśmy w stanie poradzić sobie z gigantyczną ilością deszczu. Skutki globalnych zmian klimatu są najbardziej odczuwalne w przypadku wody. 90 proc. wszystkich globalnych klęsk żywiołowych jest związanych z wodą. Dlatego w 2008 r. stworzyliśmy kolejny program Delta, który dotyczy obrony wybrzeża, jakości wody, ale także zmian klimatu i miast. Szczegółowym celem programu Delta było to, w jaki sposób możemy sprawić, że nasze miasta będą w stanie poradzić sobie z ekstremalnymi wydarzeniami. W lecie panują wielkie upały, a gdy pada deszcz, miasta zalewa powódź. Jak możemy zazielenić nasze miasta? Jak możemy zwiększyć zdolność przechwytywania wody?

Te programy nigdy nie będą wystarczająco dobre na przyszłość — zmiana klimatyczna przyspiesza. Tak więc programy są oceniane każdego roku, aby mieć gwarancję, że podnosimy nasze standardy.

— Powódź to tylko jednorazowe wydarzenie. Załóżmy, że większość infrastruktury przetrwała. Mieliśmy szczęście. Ale jednocześnie coś poszło nie tak: musi nastąpić naprawa i odbudowa po tych powodziach. Bardzo dużo pieniędzy zostanie wydanych. A potem kolejny i kolejny raz, bo powódź zapewne się powtórzy za jakiś czas. To nie jest jak w domu: stłukła się nam szyba, więc wstawiamy nową. Tutaj musimy wszystko przemyśleć, ponieważ każdą złotówkę możemy wydać tylko raz. Musimy wiedzieć, czy nasze systemy są przystosowane do przyszłości — a nie są, ponieważ ekstrema stają się coraz bardziej ekstremalne. Moment po katastrofie to czas, aby przemyśleć, co tak naprawdę robisz. Nie odbudowywać z powrotem, ale budować lepiej na przyszłość. Nie chodzi tylko o infrastrukturę, ale także o ocenę systemu wodnego. Spojrzenie na naturę jest często ważniejsze niż spojrzenie na beton. Myślenie o tym, jak natura może naprawdę pomóc: przywracanie naturalnych siedlisk, naturalnych strumieni i opóźnianie wody, zatrzymywanie jej na miejscu. Planowanie przestrzenne na obszarach wiejskich musi uwzględnić wodę, zmiany klimatu, odporność, adaptację, plany ratownicze.

Krótko mówiąc: katastrofa, choć niszczycielska, może być również okazją do lepszego budowania i przygotowania. Tak, to tak, jakbyś poszedł do lekarza, a lekarz wykonał rezonans magnetyczny lub zdjęcie rentgenowskie. I mówi ci o twoich mocnych i słabych punktach. W momencie, gdy wiesz, gdzie są twoje słabe punkty, wiesz, co robić. Musimy znaleźć najlepszy sposób na wykorzystanie tej okazji.

— Nauczyłem się nigdy nie obwiniać polityków za to, że są krótkowzroczni. Wiem, że trudno się temu oprzeć. Ale wybieramy ich na krótko. Dwa, trzy, cztery lata. Jeśli my — jako profesjonaliści — będziemy informować naszych polityków i decydentów o tym, co mają zrobić, staną się lepszymi decydentami. Ale jeśli będziemy ich obwiniać za krótkowzroczność, jedynie zwiększymy dystans.

Obwinianie nie działa. Szukanie winnych jest najgorszą rzeczą, jaka może się zdarzyć w przypadku katastrofy. Nie ma w tym żadnej wartości. Od chwili, gdy zaczynamy szukać winnego, nic się nie dzieje.

Najlepsza jest współpraca. Po prostu trzeba się zebrać się i wymyślić, jak zrobić to razem. Naprawdę nie pomaga, jeśli mówisz: „Zrobiłeś to źle”.

W momencie, gdy trzymasz się szukania winnych, straciłeś najlepszą okazję do współpracy ponad podziałami politycznymi i powiedzenia: „To są rzeczy, które faktycznie możemy zrobić razem”. A jeśli zrobimy je razem, nagle nie tylko stworzymy możliwości, ale również pracujemy dla ludzi jako politycy czy urzędnicy.

— To prawda. Zamiast zachęcać ludzi do budowania coraz bliżej obszarów zagrożonych, ograniczając ich ryzyko za pomocą ubezpieczenia przeciwpowodziowego poniżej kosztów, staramy się przenosić ich w bezpieczniejsze miejsca. To ma większy sens. Po co płacić za to, by ludzie przebywali w najbardziej narażonych miejscach w kraju. Program ubezpieczeń przeciwpowodziowych może zbankrutować. Co roku płacisz rachunki za katastrofy. A odbudowa kosztuje mnóstwo pieniędzy. To marnowanie wszystkiego.

Ale nie jesteśmy w stanie z góry powiedzieć, gdzie ludzi mogą zostać, a skąd powinni zostać przeniesieni. Naprawdę potrzebna jest dobra ocena. W Holandii nie przenosimy nagle wszystkich.

— Właśnie. Trzeba się koncentrować na tym, jak budować odporność na przyszłe wyzwania. A nie nagle zacząć uciekać. To nie pomaga. Powoduje panikę wśród ludzi. I jeszcze jedno — to wszystko stanowi proces, krok po kroku. Nieraz ludzie chcą załatwić wszystko naraz. To niemożliwe. Każdy krok jest warstwą w procesie budowania odporności. Ocena musi być prawidłowa, a przebudowa przeprowadzona w taki sposób, aby przygotować się na przyszłość. Ważne, aby nie robić rzeczy, których jutro będziemy żałować, a także nie wyciągać zbyt pochopnych wniosków. To nie zadziała.

I zapomnijmy o superbohaterach. Oni nie istnieją.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version