– Będziemy walczyć o zwycięstwo, w wyborach liczy się tylko zwycięstwo – mówi Interii poseł Polski 2050 Bartosz Romowicz, którego pytamy o cel Szymona Hołownia i jego partii w prezydenckim wyścigu. 

– Głównym celem jest cel maksimum i na nim się skupiamy. Wierzymy, że Szymon jest najlepszym kandydatem na prezydenta – dodaje posłanka Agnieszka Buczyńska, wiceprzewodnicząca Polski 2050.

Polska 2050 murem za Hołownią. PSL (nieoficjalnie) też

Sam Hołownia swoją decyzję ogłosił 13 listopada na spotkaniu z wyborcami w Jędrzejowie. – Będę kandydatem na prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej – zadeklarował marszałek Sejmu. – Zdecydowałem, że chcę być niezależnym kandydatem na prezydenta, bo chcę być niezależnym prezydentem – podkreślił Hołownia.

Słowa lidera Polski 2050 nie oznaczają bynajmniej, że startuje bez poparcia partyjnego. Murem za marszałkiem Sejmu stoi jego formacja, ale też – podkreślają to rozmówcy Interii – partner z Trzeciej Drogi, czyli PSL. – Umówiliśmy się z PSL, że to będzie kandydat wspierany również przez ludowców. Mamy nadzieję, że PSL dotrzyma w tej kwestii danego słowa – mówi Interii poseł Polski 2050 Mirosław Suchoń.

Prezes ludowców Władysław Kosiniak-Kamysz o kandydaturze Hołowni wypowiadał się jak dotąd bardzo pochlebnie, podobnie zresztą jak inni politycy PSL. Nieoficjalnie wszystko jest podobno dograne i marszałek Sejmu może liczyć na wsparcie całej Trzeciej Drogi. Oficjalnie: przekonamy się zapewne 14 grudnia, bo to wtedy Rada Naczelna PSL ma zdecydować o formalnym poparciu kandydatury Hołowni.

Wybory 2025. Rodzina, partia, koalicja

O prezydenckich ambicjach marszałka Sejmu wiadomo nie od dziś. To on, jako pierwszy z polityków, tuż po wygranych przez obecną władzę wyborach parlamentarnych, zadeklarował gotowość do ponownego startu w wyścigu prezydenckim. Potem długo jednak odwlekał moment oficjalnego potwierdzenia swoich ambicji zostania nową głową państwa.

Rozmówcy Interii z Polski 2050 wskazują na trzy kluczowe powody odłożenia w czasie: prywatny, polityczny i koalicyjny. Pierwszy dotyczył rozmów z rodziną i najbliższymi, dla których kampania również będzie trudnym okresem. Zwłaszcza, że marszałek Sejmu ma dwie młode córki. Powód polityczny był związany z rozmowami z PSL odnośnie poparcia kandydatury Hołowni przez całą Trzecią Drogę. Ostatni powód, koalicyjny, łączył się ze spekulacjami o możliwym wspólnym kandydacie na prezydenta całego obozu władzy. Jednak – podkreślają rozmówcy Interii – w momencie, gdy Koalicja Obywatelska ogłosiła u siebie prezydenckie prawybory, temat stał się nieaktualny.

– Potrzebny był czas do namysłu, rozmowy, a dopiero na końcu decyzja. Sam Szymon nigdy nie ukrywał, że chce i zamierza startować w wyborach, ale tej decyzji nie mógł podjąć egoistycznie – tłumaczy Interii poseł Paweł Śliz, przewodniczący klubu parlamentarnego Polski 2050. – Szymon zrobił wszystko tak, jak powinien. Był przekonany, że ma wsparcie rodziny i najbliższych, porozmawiał ze swoim środowiskiem politycznym (partią, samorządowcami, parlamentarzystami, ministrami) i koalicjantami z PSL. To wszystko złożyło się w spójną całość i dało mu kapitał, który na starcie powinien mieć każdy kandydat – zauważa poseł Bartosz Romowicz.

Ostrożnie ze składaniem Szymona Hołowni do grobu już na starcie

~ Bartosz Romowicz, poseł Polski 2050

I dodaje: – Szymon ma ułożone życie zawodowe, jest liderem partii, w której nikt nie ma chęci pozbawiać go władzy, jest marszałkiem Sejmu, który mógłby sprawować urząd jeszcze przez rok, a może nawet do końca kadencji. Tymczasem on wolał zaryzykować, a ryzykuje bardzo dużo. Być może nawet swoją obecność na scenie politycznej. Mógłby spokojnie dokończyć kadencję parlamentarną, a my jako Polska 2050 moglibyśmy uniknąć kolejnej wyborczej weryfikacji, tyle że nie na tym polega odpowiedzialność za państwo i bycie mężem stanu.

Mirosław Suchoń akcentuje jeszcze jedną rzecz: – Start ogłasza się w odpowiednim momencie, czyli trzeba znaleźć czas jesienią, żeby ta informacja wpisywała się w kontekst, wokół którego można zbudować opowieść. Rocznica wyboru na marszałka Sejmu to doskonała do tego okazja.

Cztery filary kampanii Hołowni

Jeszcze ważniejszy od właściwego momentu ogłoszenia kandydatury jest jednak pomysł na kampanię i samą prezydenturę. Tym ważniejszy, że dwie główne siły polityczne – Prawo i Sprawiedliwość oraz Koalicja Obywatelska – chcą ustawić przyszłoroczne wybory jako decydujące starcie o władzę nad państwem. Jeśli wygra KO, Donald Tusk dopełni proces przejmowania władzy z rąk PiS-u. Jeśli jednak wygra Jarosław Kaczyński, PiS podobnie jak w 2015 roku dostanie wiatru w żagle przed wyborami parlamentarnymi. Te zaplanowane są na jesień 2027 roku.

Jak w tradycyjnej już na polskiej scenie politycznej atmosferze skrajnej polaryzacji zaistnieć planuje Szymon Hołownia? Z rozmów z jego współpracownikami wynika, że kampania będzie mieć cztery główne filary.

Marszałek Sejmu Szymon Hołownia/ Andrzej Iwanczuk/Reporter

Po pierwsze, niezależność. Wspomniał o niej zresztą sam marszałek Sejmu. Zaznaczył przy tym, żeby nie mylić niezależności z apolitycznością. – Szymon jest jedynym kandydatem, który nie będzie na telefon od swojego prezesa albo premiera. Będzie mógł kierować się tylko i wyłącznie najlepszym interesem Polski i Polaków – precyzuje w rozmowie z Interią Agnieszka Buczyńska, wiceszefowa Polski 2050.

Poseł Mirosław Suchoń rozróżnia jednak dwa rodzaje niezależności. Pierwszy, ten polityczny, który daje gwarancję, że Hołownia „będzie pewnie stać na własnych nogach i twardo realizować interesy Polski w tych niebezpiecznych czasach”. Drugi to niezależność od tzw. wojny polsko-polskiej, od trwającego już blisko dwie dekady konfliktu PO z PiS-em.

Tu dochodzimy do drugiego filaru, a więc walki z duopolem PO-PiS, na którym Hołownia buduje swoją pozycję od początku obecności w ogólnopolskiej polityce. Nie inaczej ma być w kampanii prezydenckiej. – Potrzebujemy prezydenta, który nie jest reprezentantem jednego z dwóch głównych obozów politycznych. To musi być prezydent, który rozciągnie nad Polską flagę, pod którą zmieszczą się i będą się dobrze czuć wszyscy – mówi Interii poseł Suchoń.

– Szymona motywuje to samo co pięć lat temu. Chce zakończyć monopol dwóch czołgów-gigapartii – zapewnia posłanka Buczyńska. – Niektórzy politycy chcą traktować te wybory jako potwierdzenie swojej dominacji nad drugą stroną, chcą obsadzić Pałac Prezydencki swoim kandydatem, żeby wygrać wojnę z drugą stroną. To zła motywacja, bo najważniejsi powinni być Polacy i Polska – dodaje Paweł Śliz, szef klubu parlamentarnego Polski 2050.

W otoczeniu Hołowni doskonale zdają sobie sprawę, że wybory prezydenckie zdominuje temat bezpieczeństwa, polityki zagranicznej i geopolityki. Dlatego nasi rozmówcy z Polski 2050 starają się jak najmocniej uwypuklić dokonania marszałka Sejmu na tym polu, chociaż do tej pory raczej nie z takimi tematami kojarzyła go opinia publiczna.

– Zawsze, gdy tematem było bezpieczeństwo, Szymon potrafił się dobrze odnaleźć, zabrać głos w merytoryczny sposób i reprezentować interes Polski – komplementuje swojego szefa poseł Bartosz Romowicz. Przyznaje jednak, że sprawy międzynarodowe nie są naturalnym środowiskiem Hołowni. Czy jako prezydent poradzi sobie na tym polu? – Wszystko zależy od człowieka, percepcji sytuacji, zaangażowania, wytrwałości. Szymon ma te wszystkie cechy, co udowodnił, wchodząc ze świata mediów do polityki – uważa Romowicz.

Ostatnim z filarów kampanii i prezydentury Hołowni ma być rozwój. Rozumiany zarówno jako wielkie inwestycje strategiczne – Centralny Port Komunikacyjny, elektrownia atomowa, odważne postawienie na odnawialne źródła energii – jak i te mniejsze, bardziej codzienne projekty, jak rozbudowa sieci kolejowej czy sieci połączeń autobusowych, dzięki którym uda się zerwać z wykluczeniem transportowym milionów Polaków.

Gra o wszystko Hołowni i Polski 2050

W teorii obrazek wygląda więc idealnie. Kandydat zapowiada ostrą walkę o zwycięstwo, jego polityczne otoczenie stoi za nim murem, pomysł na kampanię i prezydenturę (a przynajmniej jego zarysy) są, a atmosfera dopisuje.

Szymon jest jedynym kandydatem, który nie będzie na telefon od swojego prezesa albo premiera. Będzie mógł kierować się tylko i wyłącznie najlepszym interesem Polski i Polaków

~ Agnieszka Buczyńska, posłanka i wiceprzewodnicząca Polski 2050

Rzecz w tym, że politycy Polski 2050 bardzo niechętnie mówią o tym, co się stanie, jeśli Hołownia walkę o Pałac Prezydencki przegra. A zwłaszcza, jeśli przegra ze słabym i rozczarowującym wynikiem. Poprzeczka jest natomiast zawieszona naprawdę wysoko – w 2020 roku Hołownia uzyskał w pierwszej turze 13,87 proc..

Niespełna 14 proc. to znacznie więcej, niż sondaże dają Trzeciej Drodze obecnie. Średni wynik sojuszu Polski 2050 i PSL w badaniach przeprowadzonych w listopadzie to 8,4 proc. Co gorsza dla Trzeciej Drogi, to kontynuacja spadkowego trendu poparcia i tylko 0,4 pkt proc. więcej, niż wynosi próg wyborczy dla komitetów koalicyjnych w wyborach parlamentarnych.

– Dzisiaj wszyscy nas skreślają, ale w polityce działy się już nie takie rzeczy – uspokaja poseł Bartosz Romowicz. – Pamiętam wypowiedzi polityków Platformy, kiedy Bronisław Komorowski walczył o drugą kadencję. Mówili, że musiałby przejechać ciężarną zakonnicę na pasach, żeby nie zdobyć reelekcji. Okazało się, że zakonnicy nie przejechał, a przegrał – kontynuuje. I przestrzega: – Także ostrożnie ze składaniem Szymona Hołowni do grobu już na starcie.

Szymon Hołownia gra nie tylko o własną prezydenturę, ale również o polityczną przyszłość Polski 2050

Szymon Hołownia gra nie tylko o własną prezydenturę, ale również o polityczną przyszłość Polski 2050/Andrzej Bogacz / Agencja Forum / Piotr Polak/PAP

Tyle tylko, że od wyborczego wyniku marszałka Sejmu zależy nie tylko to, czy zostanie prezydentem Polski, ale najpewniej również to, czy Trzecia Droga w obecnej formule przetrwa do wyborów parlamentarnych w 2027 roku. Tej jesieni w sejmowych kuluarach można było usłyszeć od polityków ludowców, że szanse są na to mniejsze niż większe.

Poseł Jarosław Rzepa stwierdził to nawet otwarcie i pod nazwiskiem w rozmowie z Polską Agencją Prasową. – Myślę, że po wyborach prezydenckich będziemy musieli oswajać się z myślą, że jednak dalej idziemy sami, że już nie będzie Polski 2050, tylko Polska 2027. Obawiam się, że to będzie projekt, który się już wtedy skończy – ocenił parlamentarzysta w połowie października. – Szczerze mówiąc, dzisiaj bliżej mi jednak do tego, że chyba każdy pójdzie swoją drogą – zaznaczył.

Mojemu sercu bardzo bliskie jest powiedzenie: myślał indyk o niedzieli, a w sobotę łeb mu ścięli. Dlatego wszystko po kolei. Skupiamy się na wyborach – wymijająco odpowiada poseł Mirosław Suchoń. Poseł Romowicz dodaje: – Nie mamy planu B, bo w polityce, jeśli startuje się w wyborach, to po to, żeby je wygrać. To wynik weryfikuje, co robić dalej. Jeśli wynik będzie dla nas pomyślny, to doskonale wiemy, co dalej. Jeśli niekorzystny, to usiądziemy, zastanowimy się wspólnie i coś wymyślimy.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version