Wciąż trwa śledztwo w sprawie zdarzenia, do którego doszło podczas pikniku pod Sarnową Górą koło Ciechanowa. Przypomnijmy, Black Hawk w trakcie bardzo niskiego przelotu zerwał linię energetyczną. Z ustaleń dziennikarzy RMF FM wynika, że załoga śmigłowca wiedziała, że doszło do zderzenia, a mimo to odleciała. Co więcej, pilotowi grozi odpowiedzialność karna. Jak jednak przekazuje RMF FM, mógł on jednak liczyć na finansowe wsparcie od byłego komendanta policji Jarosława Szymczyka.
Black Hawk wraca. Jego pilot odchodzi na wyższą emeryturę
Okazuje się, że tuż po niefortunnym incydencie pilot złożył wniosek o odejście na emeryturę. W odpowiedzi były komendant główny policji Jarosław Szymczyk podniósł mu o 50 procent dodatek służbowy – ustalił reporter RMF FM Krzysztof Zasada. Podwyżka wyniosła 1,5 tys. złotych. Ruch Szymczyka automatycznie podniósł także świadczenie pilota.
Marcin Kierwiński już 12 lutego przekazał, że pilot Black Hawka „po wypadku dostawał podwyżki”. – To trochę przypomina sytuację z panem komendantem (głównym policji Jarosławem – red.) Szymczykiem. Pan Szymczyk prawie wysadził pół komendy granatnikiem, ale dostawał nagrody – co kwartał 20 tysięcy złotych od ministra Kamińskiego. Widać, że niezależnie od sytuacji panowie ministrowie lekką ręką rozdawali nagrody i pieniądze – zauważył szef MSWiA. Więcej na ten temat w artykule:
Naprawa śmigłowca w maju dobiegnie końca. Koszty są ogromne
Przypomnijmy, że 20 sierpnia podczas pikniku w 103. rocznicę bitwy pod Sarnową Górą koło Ciechanowa (woj. mazowieckie) doszło do zerwania linii energetycznej przez policyjny śmigłowiec. Black Hawk lądował i startował w niewielkiej odległości od zgromadzonych na otwartej przestrzeni uczestników.
W konsekwencji śmigłowiec ma uszkodzonych 11 elementów (między innymi łopaty wirnika nośnego). Łączny koszt naprawy wynosi 2,5 mln zł. Wszystko pokryje budżet rzeczowy policji. Prace prawdopodobnie zostaną zakończone w maju 2024 roku. Pilot za spowodowane szkody miał stracić trzymiesięczne uposażenie.