W Polsce nawet dwie trzecie młodych ludzi w wieku 7-12 lat korzysta z mediów społecznościowych w większości przeznaczonych dla starszych lub pełnoletnich. Ponad połowa internautów w grupie 7-14 korzysta z serwisów pornograficznych (erotycznych). Ostatnią rzeczą, jaką powinniśmy jednak robić jest obwiniane za ten stan rzeczy dzieci oraz ich rodziców i opiekunów.

1,6 miliona młodych ludzi (7-12 lat) funkcjonuje na platformach społecznościowych i streamingowych. Kiedy wyłączymy użytkowników YouTube ze względu na możliwość korzystania z serwisu dla osób małoletnich poprzez konta rodziców, to wciąż będzie to grupa 1,4 miliona, a więc ponad połowa dzieci w tym wieku.

Dzieciństwo w internecie

Najwięcej z nich, bo aż 760 tysięcy to użytkownicy TikToka (32 proc.). Ponad 300 tysięcy z nich spędza na nim więcej niż dwie godziny każdego dnia. Do aplikacji TikTok sięgają średnio ponad dwadzieścia razy dziennie.

Z YouTube korzysta 56 proc. najmłodszych, Facebooka 24 proc., Snapchata 18 proc., Instragrama 12 proc. i Discorda pięć procent. Ten ostatni jest znacznie częściej używany przez chłopców, podczas gdy na Snapchacie i Instagramie dominują dziewczynki.

Najpopularniejszym komunikatorem jest Messenger. Używa go aż 900 tysięcy najmłodszych, a Whatsappa 700 tysięcy.

Wstrząsające zamknięcie podium

Serwisy erotyczne zarezerwowane dla dorosłych są trzecią najpopularniejszą kategorią treści, po którą sięgają dzieci i młodzież od siódmego do 14. roku życia.

Dane pochodzą z raportu z monitoringu obecności dzieci i młodzieży w internecie pt. „Internet dzieci” Instytutu Cyfrowego Obywatelstwa, Państwowej Komisji ds. przeciwdziałania seksualnemu wykorzystywaniu osób małoletnich, Polskich Badań Internetu i Gemius.

Jak to możliwe, że tak ogromna rzesza użytkowników serwisów, które według właściwych przepisów przeznaczone są dla osób starszych, dopuszczana jest przez dostawców usług i produktów i jakie są tego konsekwencje?

Żeby odpowiedzieć na to pytanie, należy przede wszystkim odpowiedzieć sobie na pytanie o powody ustanowienia limitu wieku.

Dla dzieci i młodzieży media cyfrowe są naturalnym środowiskiem życia, rozwoju, budowania i podtrzymywania relacji, zabawy i spędzana wolnego czasu. Przy wszystkich znanych nam zaletach sieć jest także miejscem, które w pewnych zakresach stanowi zagrożenie dla rozwoju młodego człowieka, a nawet więcej – to właśnie media społecznościowe i gry online stanowią dzisiaj miejsca, w których najczęściej dochodzi do przemocy, w tym wykorzystywania seksualnego młodych ludzi.

Krajowych i międzynarodowych danych pokazujących skalę przemocy seksualnej, jakiej doświadczają młodzi ludzie, jest aż nadto. Według badań organizacji „We Protect” 69 proc. młodych ludzi w Polsce doświadczyło jednej z form takiej przemocy w sieci.

Zjawisko, z którym nie mogą poradzić sobie dzisiaj instytucje publiczne, to materiały ukazujące wykorzystanie dzieci. Z roku na rok ich liczby wzrastają. Od 2022 roku większość takich materiałów wytwarzanych jest przez najmłodszych, często manipulowanych i szantażowanych. W jednej ze swoich analiz dla sejmowej Komisji ds. Dzieci i Młodzieży, Katarzyna Staciwa wskazuje, że dla grupy 7-10 lat między 2019 a 2023 rokiem nastąpił przyrost takich materiałów o ponad 1800 procent. Aż 41 proc. tych treści kwalifikuje się do najbardziej brutalnej kategorii.

Coraz większy odsetek  stanowią zdjęcia i filmy dzieci w wieku 3-6 lat, co związane jest między innymi z korzystaniem przez coraz młodszych z urządzeń mobilnych oraz komunikatorów i platform, których aplikacje działają niezwykle intuicyjnie i są proste w obsłudze.

Z ostatniego badania fińskiej organizacji „Protect Children”, wynika, że aż 77 proc. potencjalnych sprawców napotkało materiały ukazujące dzieci w kontekstach seksualnych w tzw. „oficjalnej” sieci. Na strony pornograficzne wskazało 32 proc., 29 proc. na platformy społecznościowe, 12 proc. znajdowało je w regularnych witrynach internetowych, a 12 proc. w komunikatorach. Pytani, gdzie szukają kontaktu z dzieckiem, odpowiadają, że właśnie w mediach społecznościowych i grach online.

Sami młodzi ludzie przyznają, że niemal połowa z nich doświadcza ekspozycji na treści antyspołeczne, a głównym problemem internetu jest mowa nienawiści.

40 proc. z użytkowników mediów społecznościowych odczuwa dojmującą samotność („Nastolatki 3.0”, NASK 2023). Z wielu opracowań wyspecjalizowanych organizacji dowiadujemy się także o tym, jak destrukcyjny wpływ na zdrowie psychiczne miewają algorytmy, na których oparte są systemy rekomendacyjne platform. Bazują one na ludzkich słabościach i lękach, pogłębiając je. Eksponują młodego człowieka na treści, z którymi nie powinien mieć w tym wieku kontaktu, bo znacząco pogarszają jego kondycję psychiczną.

Niepokojąco brzmi też raport Federalnej Komisji Handlu USA (2023) badającej polityki ochrony danych osobowych platform społecznościowych oraz streamingowych. W swoich wnioskach zwróciła uwagę na brak ochrony danych najmłodszych dzieci i traktowanie nastolatków w jednej grupie z dorosłymi. Otrzymała też oficjalną odpowiedź, że ochrona tego typu nie jest potrzebna, gdyż według regulaminów są to platformy dla osób powyżej 13. roku życia.

Nie przerzucajmy odpowiedzialności na dzieci

Co powinniśmy z tym zrobić? Z pewnością nie formułować postulaty o natychmiastowych zakazywaniu dzieciom korzystania z internetu. Przerzucanie poczucia winy na nich, a także na rodziców nie prowadzi do niczego więcej, jak tylko do frustracji.

Mamy do czynienia ze świadomym akceptowaniem takiego stanu rzeczy przez właścicieli i zarządzających serwisami, a także przez wiele innych firm, których modele biznesowe oparte są na ekosystemie mediów cyfrowych. Poza samymi platformami, najlepiej dane tego typu zna branża reklamy i marketingu. Odcięcie setek tysięcy i milionów użytkowników odbiłoby się znacząco na wynikach. Dopuszcza się więc sytuację, którą nazywam formą przemocy instytucjonalnej, żeby maksymalizować zysk. Ceną zysku jest zdrowie i życie najmłodszych.

Nie zachęcam jednak do łatwego poszukiwania kozłów ofiarnych – jedynych winnych tej sytuacji. Tym, czego brakuje nam najbardziej, to wspólnego poczucia odpowiedzialności.

Dlatego od teraz dane dotyczące użytkowania internetu przez najmłodszych będą udostępniane opinii publicznej i omawiane przynajmniej dwa razy w roku. Omawianie aktualnych danych wpisane zostało na stałe w plan sejmowej komisji.

Rozwiązań szukać powinniśmy w dialogu sektorem gospodarczym, w szczególności z dostawcami usług i produktów online oraz z branżą reklamową i marketingową, której zależeć powinno na reputacji, a także politykami i instytucjami regulującymi rynek, dbającymi o prawa konsumentów oraz bezpieczeństwo dzieci. To wobec tych branż rodzice, opiekunowie i cały sektor społeczny formułować powinni oczekiwania zwiększenia ochrony osób małoletnich.

Wydaje mi się, że istotą nie jest droga zakazów wobec młodych ludzi, ale bezpieczne treści, do których mają dostęp. Potrzebujemy więc standardów ochrony dzieci i młodzieży w środowisku cyfrowym oraz poważnej debaty społecznej o granicy wieku korzystania z poszczególnych usług.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version