Nie ulega wątpliwości, że w Białymstoku były mocno rozbudzone apetyty na kolejny sukces w Ligi Konferencji UEFA. Wiadomo jednak, że liga belgijska jest solidna, więc mistrzowie Polski z dużym szacunkiem podchodzili do dwumeczu z Cercle Brugge.

Jagiellonia zwycięska w Lidze Konferencji! Cudowny gol Afimico Pululu

Do przerwy w starciu Jagiellonii z Cercle na tablicy wyników był bezbramkowy remis. Trudno jednak odmówić obu zespołom chęci do otworzenia rezultatu, kilku sytuacji pod obiema bramkami. Dużo było jednak nerwowości, do tego swoje trzeba oddać murawie – z pewnością wymagającej – aczkolwiek to wiąże się z obecnie panującymi warunkami atmosferycznymi w Polsce.

Czego nie udało się dokonać w pierwszych 45. minutach, powiodło się w drugiej połowie. Zaczęło się od drugiej żółtej i w konsekwencji czerwonej kartce dla Abu Francisa. To była 59. minuta spotkania i stało się jasne, że gościom z Belgii będzie dużo trudniej na osiągnięcie pozytywnego rezultatu w Białymstoku.

Jagiellonia zaczęła za to trafiać. Rozpoczął Afimico Pululu, czyli najlepszy snajper mistrzów Polski. Na początek skutecznie z rzutu karnego, w 69. minucie.

Poprawił za to Taras Romanczuk. Przy strzale reprezentanta Polski, legendy „Jagi”, było trochę szczęścia – pomógł rykoszet – ale trzeba szczerze przyznać, że wcześniej tego szczęśliwego procenta brakowało.

A na koniec jeszcze ozdoba spotkania, gol przewrotką Pululu! Trafienie, które rozpaliło trybuny w Białymstoku na dobre. Mistrzowie Polski doprowadzili za to do końca mecz, realizując w stu procentach plan. Wynik 3:0 to naprawdę solidna zaliczka przed rewanżem na belgijskim terenie za tydzień.

Porażka Legii Warszawa. Szalony mecz w Norwegii

Powodów do zadowolenia nie miał za to drugi z reprezentantów PKO BP Ekstraklasy, nadal grający w europejskich pucharach. Na etapie 1/8 finału Ligi Konferencji UEFA grają bowiem również piłkarze Legii Warszawa.

Drużyna prowadzona przez trenera Goncalo Feio przegrała na wyjeździe z FK Molde 2:3. Polski zespół może jednak odetchnąć, pomimo porażki, bo po pierwszych 45. minutach było aż 0:3 na niekorzyść Legii. Warszawianie w ciągu trzech minut w drugiej części gry, pomiędzy 64. a 65. minutą, byli jednak w stanie odrobić dwa gole.

Trafienia dające nadzieję na rewanż w Warszawie zdobyli kolejno Kacper Chodyna oraz Luquinhas. Legia musi jednak wyciągnąć celne wnioski, zarówno z fatalnie rozegranej pierwszej części, jak i całkiem udanych minut, już po przerwie na norweskim terenie.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version