Były przewodniczący Twojego Ruchu 31 stycznia poinformował, że trafił do szpitala. „Czekam na diagnozę. Lekarz rodzinny wezwał karetkę. Zaburzenia pracy serca. Moim zdaniem przesadzają” – podsumował krótko w mediach społecznościowych. Kilka dni wcześniej biznesmen opuścił areszt, co było możliwe dzięki wpłaceniu poręczenia majątkowego.
W jakim stanie zdrowia znajduje się dziś? Opinia publiczna w niedzielę po południu poznała szczegóły.
„Wyszedłem ze szpitala na własną prośbę”
Palikot przekazał, że placówkę medyczną opuścił na własne życzenie. „Diagnoza: niewydolność pracy serca i bigomenia komorowa [prawdopodobnie chodziło bigeminię komorą – rytm dwojaczy – red.], czyli wielorytm serca. W kolejnym tygodniu dodatkowe badania. Przypuszczenie, że miałem zawał w areszcie” – napisał biznesmen.
Niedługo po opuszczeniu aresztu były członek Platformy Obywatelskiej oznajmił mediom, że „jest bardzo szczęśliwym człowiekiem”, pomimo 120 dni spędzonych na „trzech metach kwadratowych” i bez opcji opuszczenia monitorowanej celi „przez 23 godziny na dobę”. – Był to trudny dla mnie czas, egzystencjonalnie krytyczny – wyznał.
Ostatecznie jednak polecił wszystkim krótki pobyt w więzieniu. Odkrył, że wtedy można „usłyszeć jak ci, co kochają, zadzwonią z drugiej strony, wzruszeni”. – To jest niesamowite. A też bez ich wysiłku zbierania pieniędzy, których ja teraz nie mam, to ja bym w ogóle nie wyszedł – zapewniał. Podkreślił też „najważniejszą rzecz” – że obrońcy „uwierzyli w to, że jest niewinny”.
Osiem zarzutów dla Palikota. „Są bezpodstawne”
Biznesmen zapowiedział też, że w kolejnych postępowaniach „udowodni swoją niewinność i będzie żądał odszkodowania”. – Zarzuty są bezpodstawne. Rola Komisji Nadzoru Finansowego, Centralnego Biura Antykorupcyjnego wymaga głębszego zbadania i będzie zbadana, będziemy wnosić o przesłuchanie różnych ludzi. Nie padło ani razu, że była to piramida finansowa, nie ma takiego zarzutu. Proszę tego nie powtarzać, bo będę ścigał sądownie. Nie ma żadnego dowodu, że ja się wzbogaciłem – przeciwnie – ja zbiedniałem. Straciłem majątek, nie mam domu. To jest po prostu skandal, że człowiek siedzi cztery miesiące bez żadnych poważnych zarzutów – ocenił.
Przypomnijmy – prokuratura przedstawiła byłemu posłowi PO łącznie osiem zarzutów. Chodzi między innymi o podejrzenia oszustw i przywłaszczenia mienia.