Największe partactwo PiS w tym roku to utrata pieniędzy przez tę partię i to wręcz na własne życzenie. A największy sukces to uporanie się z wyborem kandydata na prezydenta — jest nim Karol Nawrocki. Tak oceniają rozmówcy „Newsweeka” z szeregów PiS. Kłopot w tym, że brak pieniędzy sabotuje kampanię Karola Nawrockiego.

O ile, co do wtop Prawa i Sprawiedliwości są różnice zdań, bo i gama błędów i porażek jest szeroka, to co do sukcesu panuje wręcz zgodność — faworyt jest jeden.

Rok 2024 był dla PiS potwornie trudny. Utrata władzy była szokiem. W zwyczajnych okolicznościach przesiadka z ław rządowych do opozycyjnych nie byłaby niczym nadzwyczajnym. Te były jednak wyjątkowe: PiS miało przez lata samodzielną większość, a nowy rząd poprzysiągł PiS-owi twarde rozliczenia. I właśnie z tymi rozliczeniami nasi rozmówcy z PiS wiążą największe błędy.

— Mszczą się błędy z czasów naszych rządów — nie kryje rozmówca z PiS.

Z naszych rozmów z ludźmi w PiS wynika, że utrata pieniędzy z budżetu państwa to bolączka nr 1. PiS stanęło w obliczu własnego bankructwa, bank zajął konto partii. Dzięki wpłatom od działaczy i żelaznych sympatyków (na kwotę ponad 11 mln zł) partii udało się wygrzebać z długów i do spłaty pozostaje resztówka zobowiązań, którą Nowogrodzka chce spłacić na początku roku.

— Utrata pieniędzy to potworna strata. Kluczowy fuckup — nie kryje człowiek z PiS. Inni potwierdzają, że to partię dotknęło najmocniej. — Utrata pieniędzy to symbol tego, co się dzieje z PiS. Płacimy za własne błędy popełnione przez osiem lat rządów — dodaje inny. Ten błąd to uchwalenie za czasów rządów PiS takich zmian w składzie Państwowej Komisji Wyborczej, że weszli do niej przedstawiciele partii. Oczywiście, dodają, że obóz rządzący ich „okradł” z budżetowych pieniędzy, ale nie mogą sobie darować, że narzędzi dostarczyło samo PiS.

— Sami narobiliśmy sobie tego bigosu, bo nie należało grzebać w ustawie o składzie PKW — utyskuje jeden z rozmówców z PiS. Bo uchwały PKW uderzające w kasę PiS przechodzą większością 5 do 4 głosów — nominaci obecnego obozu rządzącego mają w niej większość. PiS zwyczajnie ukręciło bata na siebie i teraz zbiera srogie cięgi.

Kłopoty z pieniędzmi przekładają się na prozaiczne rzeczy, bo jak opłacić podróże kandydata na prezydenta Karola Nawrockiego? Jak organizować jego spotkania, zwłaszcza w zimie, kiedy na dworze ciężko jest się spotykać? Z czego opłacać hotele, wynajem autobusów, druk materiałów, kampanie w internecie? — Te problemy już dopadają kampanię Nawrockiego — nie kryje jeden z posłów.

Ale to nie jedyna porażka. Inna jest czysto wyborcza: wybory do Parlamentu Europejskiego, które odbyły się 9 czerwca.

— Myśmy po prostu przegrali wybory do Parlamentu Europejskiego — mówi człowiek z PiS. To było pół roku temu — przy obecnej dynamice to wręcz już bardzo dawno. Wówczas PiS przegrało niespełna 1 pkt proc. To różnica minimalna, która przełożyła się na jeden mandat europoselski mniej. W Polskę poszedł jednak sygnał: PiS przegrało po raz pierwszy od 2015 r.

— W partii wierzono wtedy w wygraną w wyborach do PE. Ale jednak przegraliśmy, a potem była mijanka w sondażach — mówi rozmówca z PiS. W sondażach coraz częściej na pozycję lidera wychodziła Koalicja Obywatelska.

— Teraz różnice w sondażach są w granicach błędu statystycznego. Kampania prezydencka i wynik wyborów na pewno to zmieni — przewiduje rozmówca z PiS. Poparcie dla PiS może w kampanii rosnąć, w miarę budowania popularności (początkowo będącej nawet poniżej wyniku PiS) Karola Nawrockiego, jeśli oczywiście jego kampania się nie załamie. Ale jeśli wybory wygra Rafał Trzaskowski, na co póki co wskazują sondaże, to obóz rządowy będzie mógł nabrać nowego impetu, a PiS zostanie zepchnięte do defensywy. Na wygraną Karola Nawrockiego jak na razie nie wskazują żadne badania — ani publikowane w mediach, ani zamawiane przez partie polityczne — ale w razie takiej sensacji, PiS weszłoby na ścieżkę powrotu do władzy.

Rozmówcy z PiS wskazują kolejne błędy.

Poseł PiS: — Największy błąd to próba zrobienia z Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika męczenników, więźniów politycznych i bohaterów narodowych. Nawet szturm na Sejm robiliśmy, żeby ich wprowadzić do budynku. Atakowaliśmy funkcjonariuszy Straży Marszałkowskiego. Najpierw „broniliśmy munduru”, a potem ten mundur atakowaliśmy.

Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik są dziś posłami do Parlamentu Europejskiego — mandaty zdobyli, bo Jarosław Kaczyński dał im dobre miejsca na listach, choć ich wyniki były dość słabe.

Podobnie też za błąd dość często uznaje się awantury pod pomnikiem ofiar katastrofy smoleńskiej w Warszawie. Jednak dla prezesa PiS przywiązanie do tezy o zamachu i emocje związane z utratą brata 10 kwietnia 2010 r. są tak silne, że nikt w PiS publicznie nie chce mówić, że należałoby zmienić podejście do Smoleńska.

To, że PiS wciąż żyje, jest już sukcesem Nowogrodzkiej. Partia stracił bowiem dużą część finansowania (subwencja stopniała z 26 mln zł o 10,8 mln zł, a partia musiała jeszcze dodatkowo zwrócić 3,6 mln zł) i wciąż wisi nad nią ryzyko utraty całości pieniędzy. Ponadto przelewy wysyła minister finansów — Andrzej Domański — więc PiS jest na jego łasce.

Przy tych wszystkich brakach pieniędzy PiS musiało szukać kandydata na prezydenta. A badania sondażowe też były kosztowne. W końcu jednak wskazano: prezesa IPN Karola Nawrockiego.

Parlamentarzysta PiS: — Sukcesem jest Nawrocki. To chyba jedyna rzecz, która nam się udała.

Człowiek z PiS: — Nawrocki jest lansowany i to powoli widać w sondażach. Wyborcy PiS czekali na naszego kandydata. On jest i jest też przełamanie dotychczasowej niemocy PiS.

Inny: — Dobrze, że jest już wybrany kandydat na prezydenta, Karol Nawrocki, bo szukając przez rok jakiegoś kandydata, nie było poczucia, że jest w ogóle wskazany kierunek, w którym mamy iść. A może był: ciągle Smoleńsk i szarpaniny pod pomnikiem.

Sondaże nie wskazują, aby Karol Nawrocki miał duże szanse na wygranie wyborów prezydenckich. Niemniej do wyborów jeszcze prawie pół roku. Na samej Nowogrodzkiej kalkulują, że o wygraną będzie bardzo trudno. Szukane są — wobec braku pieniędzy na kampanię — bezkosztowe sposoby na jej prowadzenie.

Inni w PiS nie podzielają tej samokrytyki, że tylko wskazanie kandydata się udało w mijającym roku.

— Udało się PiS wygrać wybory samorządowe — mówi kolejny rozmówca. Tu trzeba jednak niuansować. PiS owszem wygrało na poziomie poparcia w skali kraju. Ale już patrząc na to, w ilu województwach PiS rządzi, to jest to mniejszość. Ponadto Jarosław Kaczyński — co prestiżowo było ciosem w prezesa — musiał ustąpić przed zbuntowanymi radnymi PiS w sejmiku Małopolski. A na Podlasiu, choć PiS miało większość w sejmiku, to nie dzierży władzy, bo paru radnych zdradziło PiS i przeszło na stronę obozu rządowego. — Dobrze, że Mateusz Morawiecki zostanie szefem Europejskiej Partii Europejskich Konserwatystów i Reformatorów — dodaje kolejny rozmówca.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version