Komisja ledcza ds. Pegasusa powstała w celu ustalenia „w jaki sposób, za pomocą jakich pienidzy, za pomocą czyich decyzji, został zakupiony program Pegasus”. Już 15 marca komisja przesłucha Jarosława Kaczyńskiego. – Nic, co działo się w państwie PiS, szczególnie takiego kalibru, (…) nie mogło dziać się, w moim przekonaniu, bez wiedzy Jarosława Kaczyńskiego – podkreślał kilka tygodni temu wiceminister sprawiedliwości Krzysztof Śmiszek. Przypominamy, o co chodzi w głośnej aferze, która jest jednym z największych politycznych skandali ostatnich lat. 

Zobacz wideo
M. Kamiński, M. Wąsik: Operacja Pegasus. „To był Peagus Tuska”

Pierwsze nazwiska osób inwigilowanych Pegasusem

Pegasus to oprogramowanie szpiegowskie, które zostało stworzone przez izraelską firmę NSO Group Technologies. Firma z kolei założona została przez byłych członków Izraelskiego Korpusu Wywiadowczego. Pierwsze wzmianki o nowym systemie do inwigilacji, który trafił w ręce polskich służb, pojawiły się w 2018 roku. W mediach pojawiła się wówczas informacja, że zakup technologii został sfinansowany przez Fundusz Sprawiedliwości. W miarę upływu czasu zaczęło robić się coraz głośniej o przypadkach inwigilacji dotykającej osoby na mniej lub bardziej istotnych stanowiskach w kraju. 

Pod koniec grudnia 2021 roku grupa badaczy z Citizen Lab przy Uniwersytecie w Toronto, wskazała osoby z Polski, które miały być inwigilowane oprogramowaniem Pegasus. Wśród nich znalazł się ówczesny senator Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Brejza. Polityk miał być podsłuchiwany w 2019 roku, kiedy pełnił funkcję szefa sztabu wyborczego KO. Inwigilowani mieli być także adwokat Roman Giertych i prokuratorka Ewa Wrzosek. W styczniu 2022 roku Najwyższa Izba Kontroli ujawniła faktury za „zakup środków techniki specjalnej służących do wykrywania i zapobiegania przestępczości”. Łączny koszt tych środków wyniósł 25 milionów złotych, a pieniądze na pokrycie kosztów zostały przekazane przez Fundusz Sprawiedliwości. 

Jarosław Kaczyński potwierdza zakup Pegasusa. „Afera z niczego”

W 2022 roku prezes PiS Jarosław Kaczyński potwierdził zakup takiego oprogramowania. Jego zdaniem była to „kolejna sprawa pod hasłem 'afera z niczego'”. – Mogę tylko podkreślić: opowieści opozycji o użyciu Pegasusa w celach politycznych to całkowite bzdury – powiedział w wywiadzie dla tygodnika „Sieci”. Z czasem jednak lista osób inwigilowanych powiększała się o kolejne nazwiska ze świata polityki. Oprócz wspomnianych wcześniej Brejzy, Wrzosek oraz Giertycha, na liście znalazł się także Michał Kołodziejczak oraz pracownicy i kontrolerzy Najwyższej Izby Kontroli, którzy śledzeni byli głównie w czasie, kiedy NIK badała sprawę wyborów kopertowych. 

W PiS pojawiła się lista inwigilowanych polityków

Już w 2024 roku, kiedy za sprawą powołania komisji śledczej ds. Pegasusa sprawa szpiegowskiego oprogramowania ponownie nabrała rozgłosu, pojawiły się doniesienia o inwigilowaniu ówczesnego premiera Mateusza Morawieckiego. Informacjom tym stanowczo zaprzeczyli Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik, którzy nadzorowali służby specjalne w czasie gdy korzystano z Pegasusa. W lutym, według doniesień Jacka Gądka z Gazeta.pl w PiS zaczęła krążyć lista także innych polityków, którzy mieli być inwigilowani przez służby specjalne. Znaleźli się na niej między innymi: Ryszard Terlecki, Marek Suski, Adam Bielan, czy Marek Kuchciński.

Zakup Pegasusa był nielegalny? Tusk nie ma wątpliwości

Niespełna tydzień później Donald Tusk podczas zwołanej przez prezydenta Andrzeja Dudę Rady Gabinetowej poinformował, że jest w posiadaniu dokumentów, które „potwierdzają w stu procentach zakup i korzystanie w sposób legalny i nielegalny z Pegasusa”. – Ten dokument, który mam w ręku, potwierdza niestety to, czego najbardziej się obawialiśmy. Z inicjatywy Centralnego Biura Antykorupcyjnego zwrócono się o sfinansowanie zakupu Pegasusa do Funduszu Sprawiedliwości. To zostało potwierdzone przez pana ministra Ziobro. Jestem tym bardzo przygnębiony. Wszyscy wiemy, do czego ten Fundusz miał służyć. Przynajmniej tę kwestię uznaję za rozstrzygniętą, czy był, kto go kupił i do czego używał – oznajmił premier.

To, że zakup Pegasusa odbył się nielegalnie i niezgodnie z prawem stwierdziła także senacka komisja nadzwyczajna powołana jeszcze w poprzedniej kadencji polskiego parlamentu. Zgodnie z raportem przeprowadzonych prac opublikowanym w 2023 roku, w momencie korzystania z Pegasusa naruszono przepisy ustawy o CBA oraz kilkanaście innych przepisów związanych z finansami publicznymi. Co więcej, według komisji działanie rządzących, którzy korzystali z oprogramowania, przypominało działania rosyjskich hakerów, którzy atakowali USA. 

Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik mówią o kampanii oszczerstw

W środę 13 marca Mariusz Kamiński oraz Maciej Wąsik zwołali konferencję prasową w całości poświęconą oprogramowaniu Pegasus. Według byłego szefa MSWiA, wokół systemu przeprowadzono kampanię oszczerstw, której celem było „wywołanie całkowicie fałszywego przeświadczenia w opinii publicznej, że w Polsce mamy do czynienia z głęboką patologią, z masowym, nielegalnym inwigilowaniem obywateli”. – Celem tej kampanii jest zniesławienie. Tak naprawdę jest to atak wprost na służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo państwa polskiego – podkreślił Kamiński i przyznał, że ta „kampania” ma swoje cele polityczne. 

Co więcej, podczas tej samej konferencji Maciej Wąsik przekonywał, że CBA w latach 2012-2015 dysponowało oprogramowaniem podobnym do Pegasusa. – To był „Pegasus Tuska”. Wówczas szefem CBA był Paweł Wojtunik, koordynatorem służb specjalnych Jacek Cichocki, a premierem właśnie Donald Tusk – zaznaczył. Konferencja prasowa byłych posłów odbyła się zaledwie dwa dni przed zaplanowanym na piątek 15 marca przesłuchaniem Jarosława Kaczyńskiego. Tomasz Trela, wiceprzewodniczący komisji ds. Pegasusa w rozmowie z Gazeta.pl przyznał, że na ten dzień przygotował kilkadziesiąt pytań. 

Jak działa oprogramowanie szpiegowskie Pegasus?

Aby oprogramowanie Pegasus mogło spełnić swoją funkcję, musi zostać wgrane na telefon osoby, która ma zostać śledzona. Jedną z metod jest przejęcie urządzenia na pewien czas, a następnie oddanie go już z wgranym oprogramowaniem szpiegowskim. Pegasusa można wgrać także poprzez przesłaną na telefon wiadomość z linkiem, e-mail z podrobionym dokumentem czy też powiadomienie push. Kliknięcie tak spreparowanego linku, pliku czy powiadomienia może skończyć się zainfekowaniem telefonu. Tym samym dochodzi do uzyskania dostępu do niego przez służby korzystające z Pegasusa. 

Oprogramowanie daje dostęp do wszystkich informacji zapisanych w pamięci telefonu. Zaliczyć można do tego zdjęcia, filmu, historię połączeń, czy treść wiadomości sms. Pozwala również w dowolnym momencie na włącznie mikrofonu lub kamery, tak by śledzić ofiarę w czasie rzeczywistym poprzez rejestrację dźwięku i obrazu. Co więcej, oprogramowanie umożliwia również śledzenie lokalizacji, a to wszystko praktycznie 24 godziny na dobę bez wzbudzania jakichkolwiek podejrzeń waciciela urządzenia. 

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version