Kandydaturę Nawrockiego ogłosił w niedzielę 24 listopada przez PiS Jarosław Kaczyński. – O naszej decyzji zdecydowały osobiste zalety Karola Nawrockiego, ale i stan w Polsce, jaki mamy, wojnę polsko-polską. My tej wojny nie chcemy – deklarował polityk.
– Potrzebny jest człowiek wiarygodny, niezależny, który będzie miał wolę i możliwość tę wojnę zakończyć, nie w imię interesu jednej ze stron, a w imię Polski – dodawał Kaczyński.
Karol Nawrocki okiem ukraińskich mediów
– Wierzę, że właśnie dziś zaczynamy historię kolejnego zwycięstwa. Wierzę w to zwycięstwo i wierzę w Polskę i was, drodzy państwo – mówił sam kandydat w trakcie konwencji w Krakowie. – Wierzę w Polskę i będę o nią walczył – dodawał Nawrocki.
Ukraińskie media postanowiły przypomnieć stanowisko Karola Nawrockiego odnośnie wspólnej historii naszych krajów. Podkreślały, że jako szef Instytutu Pamięci Narodowej głosił on narracje historyczną, z którą nie zgadzał się Związek Ukraińców w Polsce.
Nawrocki miał podpaść m.in. swoją oceną Akcji „Wisła”. Nie chciał przystać na postulat Ukraińców, by nazywać tamte działania władz PRL mianem „zbrodni przeciwko ludzkości”.
– Nie doszło do umyślnego popełnienia działań, mających określony zamiar, prowadzących do wyniszczenia całości lub części grupy narodowej – twierdził. O rzezi wołyńskiej mówił z kolei – „ludobójstwo”, czego nie akceptowała strona ukraińska.
Rosjanie nazywają Nawrockiego „rusofobem”
Ten ostatni fakt odnotowały też rosyjskie media, nazywając go symbolicznym uderzeniem we władze w Kijowie. Kandydata PiS-u nazywały zwolennikiem „twardej linii wobec banderowskiego Kijowa”. Przypomniały mu też, że nazwał zachodnie tereny współczesnej Ukrainy „Małopolską Wschodnią”.
Rosyjscy propagandyści nie uznają jednak Nawrockiego za korzystnego dla siebie kandydata. Mimo iż uwydatnia on konflikty historyczne między Polską i Ukrainą, to podpadł też Moskwie. Portal easydaily.com przypomina jego postawę, jako szefa IPN. Zarzuca mu, że aktywnie uczestniczył w „potwornej akcji niszczenia sowieckich pomników w Polsce” i nazywa wprost – „rusofobem”.