— Mój rekordzista z demencją miał 35 lat, gdy do mnie trafił, a chorował już od trzech lat. Jego mama zmarła w wieku 43 lat na chorobę Alzheimera. Pacjent ten ma genetyczną postać tej choroby potwierdzoną badaniami – mówi Piotr Sulik, psychiatra z Centrum Medycznego Magwise w Warszawie.
Przypadki demencji w tak młodym wieku należą jednak do rzadkości. Tylko 4-5 proc. demencji typu alzheimerowskiego ma charakter rodzinny, genetyczny i pojawia się u zdecydowanie młodszych osób. Podobnie jest z innymi typami demencji. — Miałem pacjenta z otępieniem skroniowo-czołowym, u którego pierwsze objawy choroby pojawiły się w wieku 42 lat. Nagle w pracy zaczął robić proste błędy i dziwnie się zachowywać. Był jak nie on, mówili jego koledzy – wspomina Piotr Sulik.
Na otępienie skroniowo-czołowe choruje m.in. Bruce Willis. Pierwsze informacje o jego problemach zdrowotnych pojawiły się w marcu 2022 roku. Aktor miał zaburzenia mowy oraz nietypowo się zachowywał. Na planie filmowym był wyraźnie zagubiony, czasami nie wiedział, po co się tam znalazł ani gdzie jest.
Kolejnym typem demencji jest otępienie naczyniowe. Istnieje ryzyko, że młodszych pacjentów z tym zaburzeniem będzie więcej niż dotychczas, bo coraz więcej młodych ludzi ma zmiany w naczyniach krwionośnych.
W efekcie chorób naczyń mózgowych dochodzi do niedotlenienia ważnych szlaków nerwowych odpowiedzialnych na przykład za pojawianie się zaburzeń pamięci. – Powodem tych chorób są m.in. zmiany cywilizacyjne – zły styl życia czy zanieczyszczenie powietrza. Ale kryterium wieku jest w dalszym ciągu najbardziej istotne, bo zmiany miażdżycowe stopniowo wpływają na zmiany w mózgu – wyjaśnia Piotr Sulik.
Dlatego zdecydowana większość pacjentów zaczyna chorować po pięćdziesiątce. – Otępienia rozwijają się wraz z wiekiem. Zmiany w mózgu zachodzą stopniowo. Umierają neurony, a konsekwencją tego są objawy psychiatryczne – dodaje Sulik.
Trudno jest uchwycić moment początku choroby. – W zależności od typu otępienia pierwszymi objawami mogą być zaburzenia psychiczne, tak jest w otępieniu skroniowo-czołowym, lub problemy z pamięcią, jak jest w chorobie Alzheimera. Jednak większość otępień ma charakter mieszany – mówi Piotr Sulik.
W trzech typach demencji – otępieniu czołowo-skroniowym, otępieniu z ciałami Levy’ego i chorobie Alzheimera – dochodzi do nagromadzenia białek. – Nie wiadomo, dlaczego w komórkach nerwowych kumulują się w dużych ilościach substancje, które powinny być usuwane. To tak, jak byśmy przez miesiące, czy nawet lata nie wyrzucali z domu śmieci – tłumaczy Sulik.
Diagnoza jest prawdopodobna
Wiek jest kryterium we wszystkich otępieniach. I u zdecydowanej większości pacjentów nie wiadomo dlaczego one powstają. We wszystkich przypadkach stawia się diagnozę prawdopodobną. — Nie mamy narzędzi diagnostycznych, aby zbadać mózg bez otwierania czaszki. Diagnozę stawiamy na podstawie dokładnego wywiadu – rozmowy z pacjentem, ale też jego opiekunem, rodziną. Ustalamy, jak pacjent radzi sobie w różnych sytuacjach życiowych, jak się zachowuje – mówi Piotr Sulik. Potem pacjent poddawany jest testom neuropsychologicznym. – Do tego standardem są badania obrazowe, które pomagają wykluczyć inne przyczyny zaburzeń pamięci oraz ustalić, w jakim miejscu zachodzą zmiany neurodegeneracyjne i jaki mogą mieć charakter, na przykład czy jest to zanik tkanki mózgowej, czy zmiany w naczyniach krwionośnych. Dzięki temu możemy bardziej precyzyjnie zaplanować strategię leczenia – dodaje Sulik.
Na podstawie tych wszystkich badań lekarz stawia diagnozę prawdopodobną i proponuje leczenie, które polega na spowalnianiu zmian neurodegeneracyjnych. — Demencji nie da się zatrzymać. Leczenie jest wyłącznie objawowe. Nie ma leczenia przyczynowego. Walczymy o kolejne lata dobrego życia, o poprawę jakości życia – wyjaśnia Sulik.
Korzyści ze stymulowania mózgu
Do spowalniania demencji lekarze wykorzystują leki. Jednym z nich są inhibitory cholinoesterazy, które w zależności od typu otępienia pomagają mniej lub bardziej. Pacjenci z chorobą Alzheimera mogą dostać nowy lek – przeciwciało monoklonalne przeciwko białku beta amyloidu. – Leczymy też najróżniejsze zaburzenia, które towarzyszą demencji, takie jak zaburzenia zachowania, depresja, odwrócenie rytmu dobowego, bezsenność czy urojenia – mówi Sulik. – A gdy pojawiają się pierwsze objawy, zalecamy treningi poznawcze, czyli rozwiązywanie sudoku, krzyżówek, granie w różne gry, np. scrabble.
Spowolnieniu demencji służą też nieinwazyjne metody stymulacji mózgu, które są stosowane przede wszystkim w otępieniu typu alzheimerowskiego. — Przezczaszkowa stymulacja impulsowa (TPS, transcranial pulse stimulation) w 2018 r. została zarejestrowana w Unii Europejskiej jako dodatkowa metoda w leczeniu tej choroby. Pobudza ona unaczynienie tkanki nerwowej w mózgu i poprawia jej natlenienie. Toczy się proces rejestrowania tej metody do leczenia przypadku otępienia naczyniowego, ale moim zdaniem przynosi efekty w każdym typie otępienia, bo poprawia ukrwienie i daje komórce impuls, aby skuteczniej usuwała złogi białkowe (tzw. mechanotransdukcja) – mówi Sulik.
Opracowana w Szwajcarii metoda polega na zastosowaniu fal akustycznych, uderzeniowych, które są równomiernie rozprowadzane po całym mózgu i docierają na głębokość do 8 cm. Fale stymulują korę mózgu i pobudzają do pracy komórki nerwowe. Pacjent ma zalecane sześć zabiegów, z których każdy trwa około 25 minut, zabiegi są całkowicie bezbolesne. – Mieliśmy pacjenta z otępieniem w chorobie Parkinsona, który dzięki tej terapii zaczął lepiej chodzić – opowiada Sulik.
U wielu pacjentów zmiany są widoczne, choć nie są spektakularne. Na przykład pacjenci po takiej terapii zaczynają płynniej mówić, zjadać posiłek, który wcześniej rozrzucali, częściej chodzą do toalety i mniej potrzebują pielucho-majtek, mniej się gubią. – A im wcześniej zostają poddani terapii, tym lepsze uzyskujemy efekty, bo więcej jest komórek do pobudzenia – dodaje Sulik.
Pan Jan skończył 65 lat. Z powodu demencji niemal przestał mówić. W ubiegłym roku przeszedł sześć zabiegów we Lwowie (w Polsce ta metoda nie była wtedy jeszcze stosowana), potem miał pół roku przerwy i teraz leczy się w klinice Magwise w Warszawie. Już po trzech zabiegach nastąpiła poprawa płynności mowy.
Drugą nieinwazyjną metodą leczenia demencji jest przezczaszkowa stymulacja magnetyczna (TMS, transcranial magnetic stimulation), która wykorzystuje siły elektroindukcji pola magnetycznego. – Metodę tę zastosowaliśmy u kilkunastu pacjentów z demencją. Efekty nie są tak dobre, jak w przypadku metody TPS, ale są zauważalne – przyznaje Sulik. Jedna z takich pacjentek miała początki demencji i traciła pamięć. – Przyprowadził ją do nas jej niewidomy mąż i powiedział, byśmy ratowali „jego” oczy, bo oni się gubią. Nie są w stanie dojechać tam, gdzie by chcieli. Po serii 10 zabiegów w ciągu dwóch tygodni mąż tej pani powiedział, że różnica jest widoczna, bo przestali się gubić – opowiada Sulik.