Estoński wywiad ogłosił, że Rosja przygotowuje się do wojny z NATO w ciągu najbliższych 10 lat. To kolejny kraj sojuszu, który ostrzega przed wojną z Moskwą.
— Rosja wybrała ścieżkę, która jest długoterminową konfrontacją (…), a Kreml prawdopodobnie spodziewa się możliwego konfliktu z NATO w ciągu następnej dekady — powiedział dyrektor generalny estońskiej Służby Wywiadu Zagranicznego Kaupo Rosin, omawiając coroczny raport Estonii na temat zagrożeń dla bezpieczeństwa.
Ocena służb opiera się na planach Rosji podwojenia liczby żołnierzy stacjonujących wzdłuż jej granicy ze wschodnią flanką NATO. Obejmuje ona Finlandię, Estonię, Litwę i Łotwę.
Estonia: Putin dąży do konfrontacji
Napięcia między Rosją a blokiem zachodnim nadal rosną z powodu obaw, że wojna na Ukrainie może rozprzestrzenić się na inne części Europy. Prezydent Rosji Władimir Putin odrzucił jednak takie oceny jako „kompletny nonsens”.
Rosin powiedział, że jest „bardzo mało prawdopodobne”, aby Rosja przeprowadziła większy atak wojskowy w krótkim okresie, biorąc pod uwagę zaangażowanie w wojnę w Ukrainie. Estoński urzędnik wezwał jednak NATO do pozostania przygotowanym na potencjalne zagrożenie.
„Mimo że rosyjskie plany blitzkriegu zawiodły, Władimir Putin nadal wierzy, że kontynuując konflikt, może zmusić przeciwne strony do przystąpienia do stołu negocjacyjnego” — napisał Rosin w przedmowie do estońskiego raportu o bezpieczeństwie.
Pod koniec 2022 r. minister obrony Rosji Siergiej Szojgu ogłosił plan przebudowy struktury organizacyjnej wojska, zreformowania dowództwa, utworzenia dodatkowych jednostek i formacji w niemal wszystkich rodzajach sił zbrojnych oraz zwiększenia stanu kadrowego do 1,5 mln żołnierzy. Te ambitne reformy mają zostać wdrożone w ciągu trzech do czterech lat i są przedstawiane jako odpowiedź na rozszerzenie NATO — przypomniano w raporcie estońskiego wywiadu.
Estonia ostrzega: Putin może zaatakować NATO
Ocena Estonii pojawia się kilka dni po tym, jak były prezydent Donald Trump rozgniewał zachodnich przywódców, sugerując, że „zachęci” Putina do zaatakowania wszystkich krajów NATO, które nie spełniają wytycznych sojuszu dotyczących wydatków. Rosin powiedział dziennikarzom we wtorek, że komentarze Trumpa „nigdy nie są pomocne”.
Inni urzędnicy, którzy skrytykowali komentarze Trumpa, to Julianne Smith, ambasadorka USA przy NATO, która powiedziała we wtorek, że retoryka byłego prezydenta była „niebezpieczna i szczerze nieodpowiedzialna”. Polski minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz również skrytykował oświadczenie Trumpa w poście na X, dawniej Twitterze.
„Żadna kampania wyborcza nie jest wymówką dla igrania z bezpieczeństwem Sojuszu”, dodał w poście.
Sojusz wojskowy NATO opiera się na umowach wymienionych w artykule 5, który stanowi, że jakikolwiek atak zbrojny na jedno państwo członkowskie jest atakiem na wszystkie państwa członkowskie. Członkowie sojuszu mają również cel wydatków na obronę w wysokości około 2 proc. produktu krajowego brutto (PKB) kraju, chociaż kilka krajów nie osiąga tego celu.
Tekst opublikowany w amerykańskiej edycji „Newsweeka”. Tytuł, lead i skróty od redakcji „Newsweek Polska”.