W czwartek rozpoczęło się 397. Zebranie Plenarne Konferencji Episkopatu Polski. Biskupi wybiorą nowego przewodniczącego Episkopatu Polski i jego zastępcę. Przewodniczący episkopatu arcybiskup Stanisław Gądecki i jego zastępca arcybiskup Marek Jędraszewski kończą dwie pięcioletnie kadencje. Rzecznik Episkopatu ksiądz Leszek Gęsiak podkreślił, że łącznie 94 diecezjalnych i pomocniczych biskupów ma prawo wyboru przewodniczącego i wiceprzewodniczącego spośród 42 biskupów diecezjalnych. Jak wyjaśnia ksiądz Leszek Gęsiak księża biskupi na otrzymanych kartach zaznaczają jedno nazwisko. Wynik głosowania zlicza i podaje do wiadomości biskupów komisja skrutacyjna.

Zobacz wideo
Jesteśmy za bardzo przewidywalni dla strony rosyjskiej

W obiegu medialnym jako kandydatów na nowego przewodniczącego KEP wskazywani są m.in. metropolita częstochowski abp Wacław Depo, metropolita katowicki abp Adrian Galbas, prymas Polski, metropolita gnieźnieński abp Wojciech Polak, metropolita gdański abp Tadeusz Wojda i metropolita łódzki kard. Grzegorz Ryś.

Nowy przewodniczący Episkopatu Polski i jego zastępca zostaną wybrani prawdopodobnie w czwartek. Jeśli po pierwszym głosowaniu żaden z biskupów nie uzyska większości, głosowanie będzie powtórzone. Jak tłumaczy ks. Leszek Gęsiak, rzecznik KEP, jeżeli okaże się, że dwóch biskupów uzyskało tę samą liczbę głosów, wybrany zostaje biskup z dłuższym stażem biskupim, jeśli by się okazało natomiast, że obaj biskupi mają ten sam staż, wybrany zostaje starszy wiekiem biskup. Jeśli natomiast wybrany biskup nie wyrazi zgody na przyjęcie funkcji przewodniczącego lub wiceprzewodniczącego, procedura głosowania jest powtarzana.

Kościół po Gądeckim i Jędraszewskim. „To obciąża kierownictwo KEP”

Zapytaliśmy o. Pawła Gużyńskiego, dominikanina i współtwórcę Kongresu Katoliczek i Katolików, jaki jest polski Kościół po dekadzie arcybiskupów Gądeckiego i Jędraszewskiego. – Sytuacja Kościoła, którą po sobie pozostawiają abp Gądecki i abp Jędraszewski, jest zła i widać to gołym okiem. Pierwsze ogromne zaniedbanie ustępującego kierownictwa Kościoła to niezdolność do wyciągania wniosków ze skandali pedofilskich w innych krajach. Gdy w Polsce na światło dzienne zaczęły wychodzić sprawy nadużyć, mieliśmy już za sobą Boston, Irlandię, Francję, Holandię, Niemcy. Można było wyciągnąć wnioski, istniały już książki i opracowania. Polscy hierarchowie mogli sięgnąć do tej wiedzy i uniknąć opisanych w tych materiałach złych zachowań. Potworne rzeczy, które działy się w polskim Kościele, zostałyby zupełnie inaczej odebrane, gdyby to hierarchowie zainicjowali ich ujawnianie. Tymczasem nie podjęto żadnych realnych działań, gdy był odpowiedni czas. To obciąża kierownictwo KEP – mówi w Gazeta.pl o. Gużyński.

– Drugi problem jest szerszy i polega na nieumiejętności znalezienia odpowiedniej roli religijno-społecznej dla Kościoła po 1989 roku. Od dekad biskupi odcinają kupony od swojego wkładu, niewątpliwie ważnego, w proces przemian w Polsce. Kościół po prostu powinien się przegrupować, odrzucić triumfalizm i dawny sposób myślenia o społeczeństwie, polityce, państwie. To jest myślenie rodem z XIX wieku, które nie przystaje do dzisiejszego społeczeństwa demokratycznego – ocenia dominikanin. 

„Fighterów nie widzę”

O. Gużyński podkreśla, że osoby, które przejmą stery w Kościele, będą się mierzyły z latami zaniedbań. Zauważa jednocześnie, że „wśród ewentualnych kandydatów są ludzie rozsądni i otwarci, z potencjałem do wprowadzania zmian”. – Warunkiem jest zdobycie się na odwagę, a przyznam, że takich fighterów, zdolnych odkleić kler od tych złych, reprodukowanych przez wieki zachowań, nie widzę. Do tego trzeba wizjonera, który byłby w stanie przeprowadzić prawdziwe reformy. Jedną z nich, w moim przekonaniu priorytetową, byłoby poszerzenie gremium obradującego w ramach KEP o pełnoprawną i autentyczną reprezentację osób świeckich. Byłoby to sięgnięcie do grup, w których jest jeszcze potencjał. Episkopat zamknięty na świeckich będzie wiecznie obciążony wszystkimi mankamentami, które widzieliśmy dotychczas – jesteśmy rekordzistami w skali świata pod względem liczby ukaranych przez Watykan biskupów, miała być kościelna komisja i nic na jej temat nie wiemy, polscy hierarchowie wkoło powtarzają te same błędy. To wszystko będzie trwało, jeśli Kościół się nie otworzy na świeckich – mówi o. Gużyński. 

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version