Prezydent Joe Biden stał się we wtorek „kulawą kaczką” (ang. „lame duck” – red.). To termin używany w państwach anglosaskich, oznaczający okres, w którym polityk odchodzi ze swojego stanowiska, ale wciąż zachowuje urząd do dnia formalnego przekazania obowiązków swojemu następcy.

Z reguły okres ten zestawiany jest na równi ze słabnięciem pozycji danego przywódcy. Część liderów wykorzystuje jednak taki czas, by „na ostatniej prostej”, korzystając z braku konieczności dbania o popularność, podjąć odważne i mniej popularne decyzje.

Jessica Berlin – starsza analityczka z Centrum Analiz Polityki Europesjkiej – stwierdziła w środę mediach społecznościowych, że Joe Biden może stać się obecnie „najmniej kulawą kaczką w historii”. „Cokolwiek może trafić do Ukrainy, musi trafić teraz” – wskazała specjalistka.

Wybory w USA. Joe Biden nie musi być „kulawą kaczką”

Ukraińska prasa anglojęzyczna „The Kyiv Independent” pisze, że wraz z przejęciem Białego Domu przez Donalda Trumpa 20 stycznia 2025 roku amerykańska pomoc dla Kijowa może zostać wstrzymana. Gazeta zaznacza, że republikanin podczas swojej kampanii wyborczej kwestionował wsparcie USA dla Ukrainy, ale nie wiadomo, jaka będzie ostateczna decyzja nowej administracji w tej sprawie.

Do najbardziej palących kwestii, które Joe Biden mógłby zrealizować na końcu swojej prezydentury jest przekazanie dodatkowych pieniędzy dla pogrążonego w wojnie sąsiada Polski. Chodzi nawet o 300 miliardów dolarów, jakie deponowane są w bankach światowych dzięki zamrożeniu rosyjskiego mienia po ataku Rosji.

„Biden mógłby po prostu przejąć zamrożone aktywa w USA i przekazać je Ukrainie, aby ta mogła sfinansować samą wojnę. Stany Zjednoczone dysponują pięcioma miliardami dolarów pochodzących z rosyjskich aktywów państwowych” – pisze „The Kyiv Independent”. Demokrata mógłby to zrobić, ponieważ taką władze daje mu ustawa Repo Act

Wojna w Ukrainie. Pomoc finansowa i wojskowa dla Kijowa. Joe Biden może działać

Prasa wskazuje, że obecna wciąż głowa państwa mogłaby pójść dalej i przejąć także aktywa prywatne, co dałoby łączną sumę 16 miliardów dolarów.

Jeśli Joe Biden zdecydowałby się na taki krok, mogłoby to zachęcić pozostałe państwa europejskie, takie jak Francja czy Niemcy, które dotychczas podchodziły do takich inicjatyw sceptycznie, tłumacząc to niechęcią drażnienia Moskwy.

Podobny mechanizm ma miejsce w przypadku pomocy militarnej. W czwartek Pentagon oświadczył, że zobowiązuje się wysłać Ukrainie całość zaległej kwoty w wysokości sześciu miliardów dolarów przeznaczony na wsparcie wojskowe jeszcze przed inauguracją prezydentury Donalda Trumpa. Takie działania również mogą zmobilizować inne kraje w Europie do analogicznych działań.

ATACM i Shadow Storm. Joe Biden może uruchomić „lawinę decyzji”

W ostatnim czasie prezydent Wołodymyr Zełenski starał się podczas negocjacji z sojuszniczymi państwami, by te zezwoliły na korzystanie z zachodniej broni dalekiego zasięgu na terytorium Rosji – chodzi głównie o amerykańskie pociski ATACM i brytyjskie Shadow Storm. Inicjatywa ukraińskiego lidera jednak nie powiodła się.

– Myślę, że administracja Bidena postąpiłaby bardzo rozsądnie, gdyby po prostu wycofała swoje sprzeciwy – powiedział w rozmowie z „The Kyiv Independent” Kurt Volker, amerykański dyplomata i przedstawiciel w administracji Donalda Trumpa do spraw Ukrainy w latach 2017-2019. – Po prostu pozwólmy Ukrainie używać broni, którą jej daliśmy – dodał i podkreślił, że zgoda na takie działania może zostać udzielona „po cichu”.

Zdaniem gazety gdyby Joe Biden dał zielone światło na taką politykę, jest niemal pewne, że kraje europejskie, takie jak Wielka Brytania, poszłyby w jego ślady. 

– Nawet jeśli Donald Trump cofnie tę decyzję po objęciu urzędu, Ukraina prawdopodobnie nadal zachowa pozwolenie od Londynu. Naprawdę źle wyglądałoby, gdyby Europejczycy wycofali pozwolenie razem z Trumpem, skoro udzielili go już za czasów Bidena – ocenił z kolei analityk Aaron Gasch Burnett.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version