Straszenie „prywatyzacją lasów” powoli staje się kampanijną tradycją. Gdy 10 lat temu Andrzej Duda ubiegał się o prezydenturę, w spocie groził, że jego kontrkandydat będzie „sprzedawał polskie lasy”. Minęła dekada, a teraz kolejny kandydat (z poparciem) PiS na prezydenta, szef IPN Karol Nawrocki, znów mówi o sprzeciwie wobec rzekomej „prywatyzacji lasów”.

Zobacz wideo Hubert Różyk: Jest możliwe wyłączenie 20% lasów z wycinki przy jednoczesnym dostarczaniu drewna polskiemu przemysłowi

Nawrocki nie tylko opowiada, ale też rozmawia z tymi leśnikami, którym obecne rz±dy się nie podobają. W poniedziałek opublikował na swoich mediach społecznościowych kilka zdjęć z takiego spotkania:

Leśnik od prywatnej łazienki

Z facebookowego wpisu pozornie nie dowiadujemy się wiele – ale już samo to, z kim dokładnie spotyka się Nawrocki, jest cenną informacją (o tym za chwilę). Więcej wiadomo jednak dzięki krótkiemu nagraniu ze spotkania, które opublikował na Twitterze (obecnie X) profil Nasze Lasy.

Jeden z leśników mówi o „falowych zwolnieniach kadry kierowniczej” i dodaje, że „w tym momencie sam jest bezrobotny”, a wcześniej był dyrektorem regionalnym Lasów Pañstwowych w Pile i w Toruniu. To Bartosz Bazela, którego działalność w obu dyrekcjach wielokrotnie opisywała „Gazeta Wyborcza”.

Jego ostatnią posadą przed utratą stanowiska była regionalna dyrekcja Lasów Państwowych w Pile. Tam zasłynął zbudowaniem prywatnej łazienki i garderoby przy dyrektorskim gabinecie (chociaż ta ogólnodostępna jest niedaleko gabinetu). Koszt: 94 tys. zł. W sumie wydatki pilskiej dyrekcji wzrosły z 10 do 18 mln zł, pisała „Gazeta Wyborcza”.

Wcześniej, gdy szefował dyrekcji w Toruniu (wcześniej studiował w toruńskiej szkole o. Tadeusza Rydzyka), Najwyższa Izba Kontroli zarzuciła mu niegospodarność i używanie służbowego auta do prywatnych celów (co wyceniono na 26 tys. zł).

Bazela, jak pisała Marta Danielewicz z „Wyborczej”, szybko awansował w strukturach Lasów za rządów PiS. Sam zresztą, bez powodzenia, ubiegał się o stanowisko radnego jako kandydat tej partii. 10 lat temu w kampanii wspierał Andrzeja Dudę. Teraz kandydatowi PiS na prezydenta opowiadał o „niszczeniu etosu leśnika”, odwołując się do patriotyzmu i Katynia. – Jeśli wybory potoczą się nie tak, jak byśmy sobie tego życzyli, to Lasów Państwowych nie będzie – mówił, na co Nawrocki przytakiwał, że sam spodziewa się „prywatyzacji” lasów. 

Związkowiec oskarżany o milionowe szkody

Na zdjęciach ze spotkania Nawrockiego widać także Piotra Nalewajkę. Ten został odwołany ze stanowiska w Lasach Państwowych w związku z podejrzeniem narażenia LP – a więc i Skarbu Pańatwa – na straty wysokości miliona złotych. Chodzi o sprawę zakupu przez nadleśnictwo działek, na których dopiero co wycięto drzewa – którą opisywał Aleksander Gurgul z „Gazety Wyborczej”. Nowa dyrekcja Lasów Państwowych złożyła w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury. 

Choć Piotr Nalewajek stracił stanowisko w Lasach Państwowych, to pozostaje ważnym związkowcem – to przewodniczący krajowej sekcji leśnictwa Związku Zawodowego „Budowlani”. I z tej pozycji krytykuje i protestuje działania nowego kierownictwa Lasów oraz Ministerstwa Klimatu i Środowiska w sprawie ochrony lasów. Na spotkaniu byli także inni związkowcy zaangażowaniu m.in. w grudniowy protest leśników – zauważa organizacja przyrodnicza Pracownia na rzecz Wszystkich Istot.

W lipcu w TV Trwam mówił, że działania polegające na wyznaczaniu nowych obszarów chronionych są „destrukcyjne dla Lasów Państwowych” i „uwłaczają godności, która należy się leśnikom”.

– Leśnicy szukając sojuszu z kandydatem na prezydenta PiS, pokazują, że nie chcą zmian w leśnictwie. Natomiast Nawrocki spotkał się z leśnikami, ponieważ szuka poparcia. O tym, jak budować wpływy za pomocą Lasów Państwowych i leśnych związków zawodowych doskonale wiedziała Suwerenna Polska – uważa Radosław Ślusarczyk z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot. Jego zdaniem „możemy się spodziewać bardzo agresywnej kampanii wyborczej, a sama wygrana Nawrockiego oznaczałaby blokowanie oczekiwanych społecznie reform w leśnictwie i ściśle z nim związanym łowiectwie”.

„Chodzi o kwestie polityczne”

Do spotkania Nawrockiego z leśnikami odniosła się dyrekcja generalna Lasów Państwowych. W oświadczeniu wyraża ona „głębokie rozczarowanie i zaniepokojenie tym, że reprezentanci niektórych leśnych związków zawodowych angażują się w kampanię polityczną”. 

„Pragniemy jasno zaznaczyć, że te osoby nie reprezentują całego środowiska leśników. W Lasach Państwowych pracują ludzie, którzy mają różne poglądy polityczne”

– czytamy w komunikacie. Dyrekcja pisze, że uznawała „ataki ze strony niektórych centrali związkowych za wynikające z niewiedzy czy niezrozumienia”, a teraz „czarno na białym widać, że chodzi o kwestie polityczne”.

„Ostatnie lata pokazały, że polityka bardzo zaszkodziła wizerunkowi polskiego leśnika, a tego typu działania niektórych związkowców niosą za sobą ryzyko dla całego sektora leśno-drzewnego” – pisze dyrekcja.

Sprawę skomentowała też ministerka klimatu i środowiska, Paulina Hennig-Kloska z Polski2050. „Odpolityczniamy Lasy Państwowe i rozliczamy nadużycia poprzedników. Nie wszyscy potrafią to przyjąć z godnością. Jedni uciekają na Węgry, drudzy szukają potencjalnego ułaskawienia” – napisała. W

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version