Kilka dni temu Gazeta.pl ujawniła, że w PiS krąży lista polityków tej partii, którzy mieli być inwigilowani przez służby specjalne w czasie, gdy nadzorowali je Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik. Są na niej m.in. Ryszard Terlecki, Marek Suski, Krzysztof Sobolewski, Ryszard Czarnecki, Adam Bielan, Marek Kuchciński. Na liście – co ustalili dziennikarze RMF FM – miał znaleźć się również Mateusz Morawiecki.
Z informacji przekazanych przez Polsat News wynika, że jeszcze we wtorek ma odbyć się pilna narada kierownictwa Prawa i Sprawiedliwości. Powodem spotkania mają być właśnie doniesienia o inwigilacji.
Lista Pegasusa. „Boją się, czy te materiały są i co w nich jest”
Zapytaliśmy dr Barbarę Brodzińską-Mirowską o to, co może teraz dziać się w szeregach PiS. – Tutaj są dwa aspekty, na które trzeba zwrócić uwagę. Po pierwsze, ci politycy w sposób naturalny boją się, czy te materiały są i co w nich jest. To naturalna obawa przed tym, czy są materiały, które mogą np. skompromitować albo wiązać się z jakimiś zarzutami – powiedziała politolożka z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.
– Natomiast drugi aspekt związany jest z tym, że same tego typu informacje są fatalne. Strach, że one wypłyną lub że były takie nagrania, może spowodować absolutną destabilizację partii i tego dziś Jarosław Kaczyński bardzo się boi. PiS i tak jest dziś w dużym kryzysie, natomiast informacje o tym, że takie techniki były stosowane również wobec własnego środowiska politycznego – co, tak na marginesie, wcale nie jest jakimś dużym zaskoczeniem – niesie za sobą bardzo duże zagrożenie dla samej partii, może spowodować bardzo poważne wewnętrzne wstrząsy, które w perspektywie długofalowej, tzn. obliczonej na kilka miesięcy, mogą przyczynić się do tego, że w Prawie i Sprawiedliwości nastąpi poważne tąpnięcie, a być może dojdzie nawet do poważnych podziałów w tej partii – podkreśliła rozmówczyni Gazeta.pl.
Politolożka: Kaczyński ewidentnie ułatwia zadanie Tuskowi
Czy w takim razie ujawnienie tej listy może doprowadzić do utraty władzy w partii przez Jarosława Kaczyńskiego? Zdaniem ekspertki tak. – Dziś Prawo i Sprawiedliwość mierzy się z kryzysem przywództwa. Jest w trudnej sytuacji, bo Jarosław Kaczyński działa na niekorzyść tej partii. W zasadzie on swoimi zachowaniem i językiem, a także blokowaniem zmian, które partii by się przydały i są w jej żywotnym interesie, ukierunkowuje PiS w takie rewiry, które, summa summarum, w jakiejś perspektywie mogą doprowadzić do jego marginalizacji – zauważyła dr Barbara Brodzińska-Mirowska.
– Druga sprawa: gdyby Jarosław Kaczyński zrezygnował z przywództwa, to pytanie, kto by je objął i czy zdołałby utrzymać jedność w tej partii, czy może jednak trzeba nastawiać się na scenariusz, w którym PiS w jakichś konfiguracjach ulegnie podziałowi. Dziś jest niewątpliwy kryzys przywództwa i bez wątpienia hamulcowym jest Jarosław Kaczyński, bo to on utrudnia partii osadzenie się w jakiejś sensownej, racjonalnej formule po stronie opozycji – zaznaczyła nasza rozmówczyni. – To jest kurs, który ustawia partię na marginalizację. Może nie na jej całkowity zanik, trzeba ostrożnie podchodzić do takich tez, bo Prawo i Sprawiedliwość już nieraz miało się skończyć. Ta formacja pod taką czy inną nazwą, w takiej czy innej formule na scenie politycznej zostanie, tylko pytanie, czy za jakiś czas ona będzie miała jakikolwiek wpływ polityczny. W tej chwili Jarosław Kaczyński prowadzi ją w takim kierunku, żeby tak nie było, co pewnie jest korzystne dla rządzących, bo dziś celem Donalda Tuska, zwłaszcza jeżeli patrzeć na geopolityczne uwarunkowania, jest to, żeby PiS taką zmarginalizowaną partią było i Jarosław Kaczyński ewidentnie ułatwia mu zadanie – stwierdziła politolożka w rozmowie z portalem Gazeta.pl
***