We wtorkowy poranek władze Litwy poinformowały o wprowadzeniu stanu wyjątkowego w związku z kolejnym naruszeniem przestrzeni powietrznej przez Białoruś. Jak wyjaśniła premier Inga Ruginie obecnie „przygotowywane są podstawy prawne i dokumenty„.
Litwa wprowadza stan wyjątkowy. Białoruś reaguje
Do sprawy naruszenia przestrzeni powietrznej odniósł się Alaksandr Łukaszenka. Białoruski polityk stwierdził, że sprawa balonów, które według niego latają „nie to na Litwę, nie to z Litwy”, była tematem poważnych dyskusji, w które zaangażowano nawet lotnictwo cywilne.
– To, co dziś wysuwają nam Litwini, jest niemożliwe, jest nierealne. Rozmawiałem z pilotami. Mówią, że to nie stanowi żadnego problemu – stwierdził.
Według Łukaszenki problem jest sztucznie „podsycony i upolityczniony” przez stronę litewską.
Naruszenie przestrzeni powietrznej kraju NATO. Łukaszenka bagatelizuje sprawę
Kontynuując swoją wypowiedź miński satrapa ponownie powtórzył stanowisko wskazujące na rzekomy pacyfizm jego kraju.
– Białoruś nie potrzebuje wojny, podobnie jak Litwini, Polacy czy Estończycy. Nawojowaliśmy się, wystarczy. Straciliśmy tak wielu ludzi. Jeszcze żyją pokolenia, które widziały tę wojnę. Nie potrzebujemy wojny – podkreślił.
Przypomnijmy, że Litwini zarzucają Białorusi posyłanie balonów przemytniczych na teren ich kraju. Urzędnicy twierdzą, że balony, które osiągają wysokość do 10 kilometrów, są celowo wystrzeliwane na trasy lotów lotniska i stanowią atak na lotnictwo cywilne.
Wprowadzenie stanu wyjątkowego to kolejny krok podjęty przez rząd w Wilnie. W październiku na miesiąc zamknięto dwa przejścia graniczne z Białorusią.
Reżim w Mińsku uniemożliwił wówczas litewskim ciężarówkom poruszanie się po swoich drogach i zabronił im opuszczania kraju bez uiszczenia opłaty, co zaogniło sytuację.


