Cztery godziny – tyle trwała we wtorek cześć jawna przesłuchania szefowej CBA Agnieszki Kwiatkowskiej-Grudak przed komisją badającą sprawę nielegalnych podsłuchów za pomocą oprogramowania Pegasus. Głównym wątkiem były powtarzane przez funkcjonariuszkę zdania: „Odmawiam odpowiedzi na pytanie” lub „Nie mogę o tym mówić, bo toczy się w tej sprawie śledztwo prokuratury”. Dodatkowo Kwiatkowska-Grudak przyszła na przesłuchanie z pełnomocnikiem, który za poprzedniej władzy był rzecznikiem prasowym CBA.

Zachowanie powołanej już za nowej władzy szefowej CBA sprawiło, że premier Donald Tusk zażądał od ministra Tomasza Siemoniaka, koordynatora służ specjalnych, raportu rocznego z działań biura. I to ten raport ma zdecydować o dalszych losach funkcjonariuszki.

Agnieszka Kwiatkowska-Grudak. Kim jest szefowa CBA?

Kwiatkowska-Grudak trafiła do CBA w 2015 r. jeszcze za czasów Pawła Wojtunika. Wcześniej przez ponad 10 lat pracowała w Centralnym Biurze Śledczym Policji. Po przejściu do biura została skierowana to tworzącej się dopiero delegatury w Bydgoszczy, gdzie pracowała w pionie śledczym.

– Twarda, bezkompromisowa, konkretna, profesjonalna – tak o obecnej szefowej CBA mówią nasi rozmówcy, którzy mieli z nią styczność.

O obecnej szefowej CBA zrobiło się głośno w 2022 r. za sprawą reportażu „Superwizjera” TVN. Funkcjonariuszka miała być „referentką postępowania” o kryptonimie „Jaszczurka”, czyli sprawy, w której CBA przy użyciu Pegasusa miało inwigilować polityka PO Krzysztofa Brejzę i jego bliskich. I to właśnie Kwiatkowska-Grudak, według ustaleń dziennikarzy TVN, miała odkryć, że w lutym 2022 r. zniszczono płytę DVD z danymi z telefonu Brejzy.

W pewnym momencie ludzie w PiS stracili do niej zaufanie i zaczęli się dystansować. – Bacznie jej się wtedy przyglądano – mówi jeden z naszych informatorów, pracujący w służbach.

Pracowała za PiS, awansowała za PO

Tuż po zmianie władzy, w grudniu 2023 r. premier Donald Tusk poinformował, że Agnieszka Kwiatkowska-Grudak będzie pełnić obowiązki szefowej CBA. W marcu 2024 r. stanęła już oficjalnie na czele biura.

Agnieszka nie patrzy na barwy polityczne, ale na profesjonalizm. Dlatego wydaje mi się, że od pewnego czasu również przez część polityków PO była postrzegana jako ciało obce. Mieli jej za złe, że nie chciała udostępnić komisji ds. Pegasusa materiałów operacyjnych inwigilowanych osób. Zasłaniała się przepisami. Trzeba jednak dodać, że CBA takie materiały przekazało bez problemów do Prokuratury Krajowej, która zajmuje się inwigilacją za pomocą Pegasusa – mówi nasz informator.

Szefowa CBA podczas prac komisji śledczej/Tomasz Jastrzębowski

W kwietniu 2024 r.  prokurator generalny Adam Bodnar ujawnił, że w latach 2017-2022 kontrola operacyjna za pomocą oprogramowania Pegasus dotyczyła 578 osób.

– Politycy PO liczyli, że Agnieszka zrobi show podczas środowej komisji i dostarczy politycznego paliwa. Wskaże kto był inwigilowany, opowie o inwigilacji Brejzów, a najlepiej, żeby wskazała nazwiska polityków z PiS i dostarczyła dowodów przeciwko nim. Musieli być bardzo zdziwieni. Choć przecież mogli się spodziewać, że nic takiego nie nastąpi – dodaje nasz rozmówca.

Szefowa CBA do odwołania? W PO mówią o „układzie z PiS”

Tymczasem zachowanie Kwiatkowskiej-Grudak podczas komisji, gdzie odmówiła odpowiadania na pytania posłów, może stać się pretekstem do jej odwołania.

Posłowie Platformy Obywatelskiej w nieoficjalnych rozmowach oskarżają szefową CBA o „układanie się z ludźmi PiS”. – Wiele osób, które rządzą jednostkami CBA, to ludzie poprzedniej ekipy. Wygląda to tak, jakby w służbach panował jakiś układ. To pokazuje, że trudno w służbach zrobić porządek. To państwo w państwie. Układy personalne blokują zmiany – mówi nam jeden z polityków PO. – Została wybrana na to stanowisko, bo była doświadczona, walczyła z mafią vat-owską. Widocznie funkcja ją przerosła – dodaje nasz rozmówca.

Polityk obozu rządzącego, zajmujący się tematyką służb specjalnych: – Nie mogę się nadziwić, jak lekceważąco do posiedzenia komisji podszedł pełnomocnik Agnieszki Kwiatkowskiej-Gurdak. Dziwię się, że w trakcie prac nie poprosiła go o opuszczenie sali, bo jego zachowanie bardzo obciąża ją. Było aroganckie, bezczelne, poniżej krytyki i lekceważące wobec komisji. Będąc funkcjonariuszem, którego zadaniem jest także oczyszczenie służby, przeprowadzenie audytu, w tej sferze działań (zeznań przed komisją – red.) wykazywałbym dużo większą wolę współpracy.

Nawet jeżeli członkowie komisji popełniają błędy, starałbym się kulturalnie wskazywać przepisy prawa, a nie drwić z posłów. Niezależnie od tego, że dają ku temu jasne i oczywiste powody. Bo komisja, pytając publicznie o szczegóły prowadzonego śledztwa, podała się na tacy wszystkim krytykom – mówi.

W ocenie naszego rozmówcy każdy poseł, który bierze udział w pracach sejmowej komisji śledczej naraża się na drwiny, odczytanie jego postawy jako brak kompetencji .- Uprawnienia tych komisji są marginalne w stosunku do potrzeb, które są niezbędne do wyjaśnienia spraw. Jeżeli nie mają szerokiego dostępu do wszystkich akt danej sprawy, ich działania mogą być tylko polityczne. Kiedy prowadzą publiczne wysłuchania w sprawach objętych śledztwem, to systemowy błąd. Takich rzeczy nie robi się przed kamerami – słyszymy.

Poseł Trela: Nie ujawniłem żadnej tajemnicy

To co opisuje nasz rozmówca z Koalicji Obywatelskiej najlepiej oddaje wymiana zdań pomiędzy posłem Tomaszem Trelą, a szefową CBA podczas posiedzenia komisji.

– 2 lutego 2022 roku odkryła pani, że pierwsza płyta DVD z danymi z telefonu Krzysztofa Brejzy została zniszczona. Proszę powiedzieć, w jaki sposób pani się o tym dowiedziała – zapytał poseł

– Ja się zapytam w jaki sposób pan poseł się dowiedział, bo pan poseł złożył pewne oświadczenie. Trwa śledztwo w sprawie najsłynniejszej płyty w Polsce. Według mojej wiedzy nigdzie nie zostało jeszcze ujawnione, kto odkrył, kto zniszczył, więc chciałabym tylko odnieść się do tego artykułu 241 – odpowiedziała szefowa CBA.

Powszechną wiedzą jest, że pani zbyt często zasłaniała się art. 28 ustawy o CBA i mogła powiedzieć więcej w części jawnej. Tak uważam

~ Poseł Tomasz Trela

W rozmowie z Interią poseł Trela zapewnia, że nie dopuścił się złamania prawa. – Nie ujawniłem żadnej tajemnicy, to była powszechnie dostępna informacja (w odpowiedzi na pytanie o powzięcie przez szefową CBA informacji dot. odkrycia zniszczenia płyty DVD z danymi z telefonu Krzysztofa Brejzy – red.). To Agnieszka Kwiatkowska-Gurdak uważa, że posługiwaliśmy się aktami śledztwa. Ma do niego prawo. Nic więcej nie powiem, bo każde zdanie ma tu znaczenie – wyjaśnia polityk.

Jak zapewnia poseł Trela, każdego świadka traktuje dokładnie tak samo i oczekuje, że „powie prawdę i całą prawdę zgodnie z procedurami”. – Takie mam oczekiwania wobec byłych oraz aktualnych szefów służb. Powszechną wiedzą jest, że pani zbyt często zasłaniała się art. 28 ustawy o CBA i mogła powiedzieć więcej w części jawnej. Tak uważam. Komisja nie ma możliwości przymusić kogoś do udzielania odpowiedzi. Opinia publiczna wyrobi sobie zdanie na ten temat. Natomiast w części niejawnej wyjaśnienia były zdecydowanie bardziej obszerne i wykorzystamy je do dalszych czynności – dodaje parlamentarzysta.

Sprawa szefowej CBA. „Agnieszka i tak straci pracę”

Teraz los szefowej CBA jest w rękach premiera Donalda Tuska i ministra spraw wewnętrznych i administracji i koordynatora służb specjalnych Tomasza Siemoniaka. Decyzja o tym, czy funkcjonariuszka zostanie odwołana, może zapaść w czwartek.

– Losy Agnieszki i tak są już przesądzone. Jeśli nie straci pracy teraz, to straci ją niebawem. Rząd podjął w grudniu przecież decyzją o likwidacji CBA. Biorąc obecną niechęć polityków PO do Agnieszki i tak straci pracę. Raczej nie znajdzie już zatrudnienia w innych służbach – ocenia nasz informator ze służb.

Człowieka w służbach powinno się oceniać po jego dorobku, wiedzy, sprawności, bezstronności czy pracowitości. To podstawowe przesłanki. Bez względu na to, kto jest u władzy, są ludzie, którzy funkcjonowali w służbach w okresie różnych rządów. To nie jest tak, że nagle pojawi się ktoś nowy i będzie sprawnie działał. Dzielenie na „waszych” i „naszych” to coś skandalicznego. Nie mam żadnej relacji z szefową CBA, nigdy nie miałem. Oceniam ją po zmiennych, o których mówiłem. Tak to powinno wyglądać – mówi w rozmowie z Interią Mariusz Gosek, poseł PiS i członek komisji ds. Pegasusa.

Chcesz porozmawiać z autorami? Napisz: dawid.serafin@firma.interia.pl; jakub.szczepanski@firma.interia.pl

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version