Kobiety zajmują się domem i wychowują dzieci, a mężczyźni utrzymują rodzinę – tak większość z nas wciąż myśli o rolach kobiety i mężczyzny w relacji. Ale w wielu przypadkach taki podział przestał już funkcjonować. Od czego naprawdę zależą role, jakie przyjmujemy w naszych związkach?

Śmiało można powiedzieć, że mężczyźni są obecnie bardziej zaangażowani w domowe obowiązki i życie rodzinne. Kobiety zaś mają swój wkład finansowy i wspierają budżet domowy. Właściwie dziś normą już jest wielość ról, w jakich występują kobiety: są matkami, żonami, gospodyniami domowymi i rozwijają kariery zawodowe. Wydawałoby się, że zmiany w kierunku większej wspólnotowości, partnerstwa oraz wzajemna wymiana obowiązkami będą bardziej jednoczące dla par i pozytywnie wpłyną na zadowolenie ze związku. A jednak GUS z roku na rok informuje nas o stale rosnącej liczbie rozpadających się relacji, a terapeuci zgłaszają coraz większe zapotrzebowanie na wsparcie w obszarze terapii par. Dlaczego?

Większość osób chce być w dobrej, bezpiecznej relacji. Co to właściwie znaczy, czym taka relacja jest? Prawdopodobnie każdy człowiek szuka czegoś innego w związku, a nasze potrzeby są uzależnione od wczesnodziecięcych doświadczeń. Nie ma wątpliwości co do tego, jak dużą rolę w naszym życiu odgrywają główni opiekunowie: rodzice, dziadkowie, nianie. Warto jednak rzucić nieco światła na drugoplanowe postaci: ciotki, wujków, znajomych rodziców, sąsiadów, których mieliśmy okazje obserwować. Obserwacje ich zachowań i tworzonych przez nich relacji mają wpływ na konstruowanie przez nas pewnej wizji naszych własnych romantycznych więzi w dorosłości. Podobny wpływ mają bohaterowie wytworów kultury: książek, filmów, piosenek. Rola tych pobocznych, drugoplanowych czy nawet epizodycznych postaci nie jest jednak przez nas wystarczająco doceniana.

A przecież wszyscy opowiadamy historie. Nawet jeśli są one krótkim raportem z obecnego dnia, rozmową z przyjacielem, dzieleniem się wrażeniami czy odczuciami w kontekście ważnego dla nas wydarzenia. Ich podstawą są główny bohater i postaci poboczne, a także fabuła. Każda historia ma swój początek, rozwinięcie i zakończenie. Takim narracyjnym ujęciem opowieści o związku zajmował się badacz Robert Sternberg. Zwrócił on uwagę na pewien niekategorialny sposób ujęcia miłości, jakim są historie charakterystyczne dla danej relacji, trudności, z jakimi zmagają się ich bohaterowie oraz sposoby rozwiązywania kwestii spornych. Według niego zasłyszane przez nas historie, obserwacje bliskich osób oraz teksty kultury kształtują nasze relacje romantyczne poprzez wypełnianie luk w wiedzy odnośnie do naszych partnerów. Badania w Yale przeprowadzone przez Sternberga i Barnesa w 1985 r. wykazały, że ludzie rzeczywiście mają ideały dotyczące związków i że ideały te są równie ważne jak sam związek. Ideały kontrolują nie tylko to, jak tworzymy naszą rzeczywistą historię, ale także to, w jakim stopniu jesteśmy w niej szczęśliwi. Co więcej, odczuwamy silniejsze emocje, gdy wyczuwamy dopasowanie rzeczywistej lub potencjalnej historii do naszej idealnej. To dlatego zdarza się, że związek jest rozczarowaniem, a my pocieszamy przyjaciółkę po słowach: „Myślałam, że on jest inny”.

Ponieważ jakość relacji romantycznej jest szczególnym predyktorem dobrostanu i zdrowia psychicznego, w ostatnim czasie badacze chętniej przyglądają się, co sprawia, że satysfakcja z relacji u niektórych osób jest wyższa. Znaczne kroki w tym wyjaśnieniu poczynili badacze Hazan i Shaver w 1987 r., kiedy to wykazali wpływ wczesnodziecięcych relacji z głównymi opiekunami na związki tworzone w dorosłym życiu. Dowiedli, że osoby, które doświadczyły odrzucenia emocjonalnego i braku responsywności ze strony opiekuna, w relacji z partnerem będą wykazywały cechy unikowego wzorca więzi. Będą miały trudność z otworzeniem się i proszeniem o wsparcie. Ciężko będzie im w pełni zaufać drugiej osobie i będą wycofywały się w obawie przed zranieniem. Z kolei osoby, którym w dzieciństwie towarzyszyła niepewność co do opieki ze strony najbliższych, w swoich dorosłych relacjach będą charakteryzowały się lękowym wzorcem więzi. Tacy ludzie potrzebują ciągłych zapewnień ze strony partnera, reagują lękiem na przejawy jego niedostępności. Towarzyszy im stałe poczucie zagrożenia w relacji. Ujęcie takie pozwala spojrzeć na związek przez pryzmat realizacji potrzeb, ale też oczekiwań względem partnera. I tu zataczamy koło, ponieważ role, jakie przyjmujemy w związku, ale też te, które przyjmują nasi partnerzy, po pierwsze – zależą od wcześniejszych doświadczeń z opiekunami, a po drugie – od wpływów środowiskowych i kulturowych, co z kolei wiąże się z jakością relacji romantycznej.

Z badań własnych autorki tekstu wynika, że historie o związkach kobiet z nasileniem lęku przywiązaniowego pokazują, że choć szukały bezpieczeństwa, chciały spotkać kogoś, kto ich nie skrzywdzi, to zwykle partner, którego spotkały i z którym się związały, nie spełniał ich oczekiwań. Towarzyszy im poczucie, że większość obowiązków spada na nie, że grzęzną w rutynie codzienności i że nie tak sobie tę relację wyobrażały. Deklarują, że ich partner jest jak dzieciak, że trochę mu matkują, a jak na niego nie nakrzyczą, to sam się nie ogarnie. Przyznawały też, że są chłodne w relacji z nim, starają się sprostać jego oczekiwaniom, a partner potrafi je wyhamować. Dodatkowo ciągnie się za nimi przeświadczenie, że one są tymi złymi, a partner tym dobrym. Rzadziej natomiast opisują partnera jako wspierającego. Trudniej przychodzi im również określenie go mianem swojej drugiej połówki czy zobaczenie go jako tego, który nadał sens ich życiu. Nie potrafią go też zobaczyć jako „atrakcyjnej partii”. Dalekie są także od przyznania, że partner jest bardziej zaradny niż one, pełni rolę ich towarzysza życia, jest dla nich „lekiem na całe zło”. I nie uznają swojego partnera za bratnią duszę.

Pod pewnymi względami historie o związku mężczyzn z większym nasileniem lękowego wzorca więzi pokrywają się z historiami kobiet. Oddają jednak partnerkom więcej pola, sami podejmując bardziej podległą rolę. Przyznają, że pochłonął ich świat partnerki oraz że nie kłócą się z takim stanem rzeczy. Mają poczucie, że przyciągają się z partnerkami jak dwa bieguny. Są świadomi, że w związku pełnią bardziej zadaniową rolę, poddając się temu, co zaplanuje ich wybranka. Podobnie jak kobiety z nasileniem lęku w relacji, trudno im określić swoje partnerki mianem „atrakcyjnych partii” czy bratnich dusz. Nie mieli także w planach usamodzielnienia się.

Z analizy historii związków kobiet z nasileniem unikowego wzorca więzi wyłania się dystans w relacji. Kobiety częściej przyznają, że bały się zaufać partnerowi, a także, że to one w związku są prowodyrkami kłótni. Partnera widzą jako przystępniejszego od nich samych i pełniejszego ciepła niż one. Ciężko za to zobaczyć im w swoim mężczyźnie drugą połówkę, towarzysza życia i głowę rodziny. Również rzadziej deklarują, że łączą ich te same pasje, wspólne rytuały, symbole, miejsca, do których lubią wracać. Nie odczuwają troski ze strony partnera, a poczucie, że on daje im wszystko, co najlepsze, jest im obce. Podobnie jak myśl, że to przy nim odnalazły swoje miejsce na ziemi. Potwierdza to wcześniejsze wyniki badań, ukazujące partnera jako niepewnego i być może niezasługującego na obdarowanie go zaufaniem.

Z kolei w historiach o związkach mężczyzn z nasileniem unikowego wzorca więzi można wnioskować, że przyjmują oni bardziej bierną postawę. Mówiąc o swoim związku, używają stwierdzenia: „przyzwyczailiśmy się do siebie” i podkreślają, że nie kłócą się ze swoją partnerką, dzięki czemu unikają cichych dni. Choć mają poczucie, że w swoim życiu wielu spraw by nie rozwiązali, gdyby nie ich partnerka, to nie widzą jej jako kobiety twardo stąpającej po ziemi. Nie zgadzają się również ze stwierdzeniem, aby w związku funkcjonowali jako skryci, a ich partnerki wylewne.

Kobiety sprzeciwiają się ogólnie panującemu przekonaniu i wyobrażeniu partnera jako księcia na białym koniu. W relacji szukają przede wszystkim bezpieczeństwa i wsparcia. Satysfakcja z relacji romantycznej wiąże się u nich z partnerem w roli opiekuna, który ujmuje je swoją dobrocią, jest ciepły, wyrozumiały, serdeczny i je docenia. Dla kobiet ważne jest także poczucie wspólnoty: kiedy razem ze swoim mężczyzną dbają o dom, gdy łączą ich wspólne pasje, a ich związek jest partnerski. Mają swoje rytuały, miejsca, do których lubią wracać. Chcą czuć się przy swoim mężczyźnie wyjątkowe i kochane nad życie. Spokój odnajdują w świadomości, że to właśnie przy nim odnalazły swoje miejsce na ziemi. Okazuje się natomiast, że wbrew stereotypowi matki Polki kobiety nie chcą nadmiernie opiekować się swoim mężczyzną, matkować mu. Nie sprzyja satysfakcji ze związku, kiedy mężczyzna wchodzi w relację z bagażem doświadczeń. Nie chcą także sprawować pieczy i brać na siebie nadmiernej odpowiedzialność za rodzinę.

Zmianie zdaje się także ulegać obraz mężczyzny jako niezależnego, chłodnego i pozostającego bez wpływu emocji. W historiach mężczyzn, którzy wykazywali wyższy poziom zadowolenia ze związku, pojawiały się wątki poszukiwania przez nich bezpieczeństwa i docenienia przez partnerkę. Mężczyźni przyznają, że zdarza im się kłócić i mają świadomość, że nie zawsze to oni noszą spodnie w damsko-męskiej relacji. W dalszym ciągu potrafią jednak zachować zdrowe granice.

Jak zatem widać, ewidentnie dochodzi do zmiany ról we współczesnych związkach, jednak równie ewidentnie statystyki rozwodowe pokazują, że na zmiany te jeszcze nie wszyscy jesteśmy gotowi.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version